bufon bufon
103
BLOG

Kataryna – oko trzeźwe, niezależne, subiektywnie stronnicze

bufon bufon Rozmaitości Obserwuj notkę 61

           Czy będę bardzo nieoryginalny jeśli stwierdzę, że Kataryna jest nieobiektywna w swojej „publicystyce”? Stara się w niej naciągać wnioski pod własny ogląd świata. Niby to normalne, ludzkie, ale w sytuacji gdy mamy do czynienia z tzw. autorytetem propagowanym, polecanym, eksponowanym – trochę przykre. Bo Kataryna obiektywnie jest dla bardzo wielu internautów autentycznym autorytetem.

 Tam gdzie jest to Jej wygodne na niekorzyść swoich antybohaterów z igły robi widły a wszelkie wątpliwości są dla Niej koronnym dowodem przeciw antybohaterom. Tam gdzie cień podejrzenia pada na Jej bohaterów, stara się deprecjonować każdy zarzut a wątpliwości ośmieszyć i zdegradować nawet wbrew faktom.
 
Ostatni przykład: post „Kto naprawdę zabił Blidę?”, w którym „rozprawia się” z artykułem z Agnieszki Kublik z Wyborczej dotyczącym śledztwa ws. Blidy. Kataryna dla osiągnięcia lepszego efektu cytuje tylko te fragmenty artykułu, które w oderwaniu od całości poprą Jej tezę, że Wyborcza i jej dziennikarze są niewiarygodni. Dowód?
 
Kataryna z jakiegoś powodu uznała, że funkcjonariuszce ABW grozi oskarżenie o zabójstwo Barbary Blidy, przeto je formułuje i wyśmiewa:
Kataryna: "Nie dziwię się, że kryminolodzy na których się powołuje Kublik i jej tajemniczy informator wolą pozostać anonimowi. Pod nazwiskiem nikt by się raczej nie ośmieszał taką ekspertyzą. Chyba, że uznamy, że broń Blidy była jedynym na świecie egzemplarzem broni, w spłonce której znajdował się ołów. Wtedy, owszem, faktycznie jest tylko jedno wyjaśnienie: "funkcjonariuszka musiała tej broni dotknąć". W pozostałych przypadkach trzeba dopuścić też inne wyjaśnienie: funkcjonariuszka musiała dotknąć broni lub czegoś innego, na czym znajdował się ołów, taki jak w spłonkach."
 
Cytat przywołany przez Katarynę u Agnieszki Kublik świadczyć miał o wątpliwościach w samej komisji sejmowej. W dalszej części tekstu redaktorka wyjaśnia natomiast, że ślady ołowiu na rękach i ubraniu funkcjonariuszki mogły powstać:
- „po wystrzale powstała chmura ze śladami ołowiu i tak mogła dostać się na ubranie funkcjonariuszki”
- „takie ślady powstają, jak ktoś strzelał albo trzymał tzw. brudną broń”
 
Odkrywcze wnioski Kataryny „obalające” nieistniejące oskarżenie funkcjonariuszki o zabójstwo Blidy są jak widać autorstwa Agnieszki Kublik. Stara zasada propagandzistów mówi, że nic tak skutecznie nie wychodzi jak walka z wyimaginowanym wrogiem i żadnych argumentów skuteczniej nie odeprzemy niż tych przez siebie włożonych w usta przeciwników.
 
 
W dalszej części postu Kataryna „ostatecznie rozkłada na łopatki” Agnieszkę Kublik:
 
Krzysztof Kopania, rzecznik prokuratury:W wyniku przeprowadzonej w tym zakresie ekspertyzy, biegły stwierdził, że na podstawie analizy ilościowej kulistych cząstek ołowiu można jedynie ustalić, że w pobliżu rewolweru w czasie wystrzału znajdowały się dłonie Barbary Blidy oraz szlafrok, w który była ona ubrana, w tej części, gdzie znajdowało się uszkodzenie po wystrzale. (...) Poddano je [pozostałości po wystrzale z broni palnej znalezione na dłoniach i kurtce funkcjonariuszki ABW]  badaniu i na tej podstawie stwierdzono, że z całą pewnością nie pochodzą one z rewolweru Barbary Blidy.
 
Kataryna:Wielka szkoda, że Agnieszka Kublik nie dotarła do rzecznika prokuratury, ta informacja z pewnością byłaby dla czytelnika co najmniej równie interesująca, jak rozważania anonimowego polityka, powołującego się na anonimowego kryminologa. Ale za to trudniej byłoby mącić. A tak, można wyłącznie w oparciu o polityka, który się nawet wstydzi powiedzieć to pod nazwiskiem, sugerować, że funkcjonariuszka ABW być może osobiście pomogła Blidzie rozstać się ze światem.”
 
 
Zobaczmy jak to Agnieszka Kublik NIE STWIERDZA w rozmowie z prokuratorem Sławnikowskim, ŻE CZĄSTKI PROCHU NIE POCHODZIŁY Z REWOLWERU BARBARY BLIDY.
 
AK - Jaką brudną broń mogła[funkcjonariuszka] trzymać w ręku?
Prok - Może swoją, jak rano szykowała się na wyjazd do Blidy. Bo miała wtedy przy sobie broń
AK - A to był proch z jej broni?
Prok - Nie.
AK - To skąd?
Prok - Nie wiem. Biegły na 100 proc. stwierdził, że nie z broni Blidy
 
W takim razie Agnieszka Kublik dotarła jednak do prokuratury i podaje w swoim artykule informacje, skąd proch na pewno nie pochodził, czy też jak to ujęła Kataryna – „Kublik mąci i sugeruje” ? Ja z tekstu A. Kublik dowiedziałem się, że funkcjonariuszka miała na sobie ślady prochu ale NIE Z BRONI B.Blidy. To kto w takim razie mąci i sugeruje?
 
 
Na koniec Kataryna wbija jeszcze osikowy kołek w pierś redaktorki Wyborczej:
Kataryna: Ale najlepsze jest to, że Kublik pewnie nawet nie zauważyła, że na początku swojego tekstu napisała coś, co bardzo nie pasuje do tego co chce czytelnikom zasugerować.”
 
AK:„[Blida]była wtedy w łazience. Reszta to przypuszczenia. Gdzie dokładnie była w tym czasie funkcjonariuszka ABW Barbara P., która miała jej pilnować? Czy w łazience - jak sama twierdzi? Czy w przedpokoju, na poręczy fotela - jak zeznał mąż Blidy?”
 
Kataryna: Gdyby funkcjonariuszka ABW przyczyniła się - chcący lub niechcący - do śmierci Blidy, to czy nie skorzystałaby z tego, że mąż Blidy osobiście daje jej fałszywe alibi, i nie potwierdziła, że faktycznie gdy padł strzał ona siedziała w przedpokoju, na poręczy fotela? Skoro dzielny śledczy tak ładnie wszystko dziennikarce wytłumaczył, może i na to ma jakieś błyskotliwe wyjaśnienie. Inne niż to, że ta funkcjonariuszka to strasznie głupia jest. Najpierw zabiła Blidę, a potem, jak jej z nieba spadło alibi podsunięte przez samego męża ofiary, ta się upiera, że gdy padł śmiertelny strzał, była z ofiarą na miejscu zbrodni.”
 
A może prościej: i funkcjonariuszka i mąż swoje zeznania składali ODDZIELNIE, stąd są rozbieżności między ich zeznaniami i stąd NIEMOŻNOŚĆ „skorzystania” przez agentkę z alibi dostarczonego przez męża Blidy. Funkcjonariuszka zapewne nie zabiła Barbary Blidy, ale jej nieskorzystanie z alibi to kwestia przede wszystkim niewiedzy, że miała taką możliwość, a nie dowód na jej niewinność.
 
 
Kataryna: Po lekturze tego artykułu, większość czytelników będzie przekonana, że funkcjonariuszka ABW ma na rękach krew Blidy, jej koledzy pomogli zacierać ślady, a prokuratura nie umie dojść prawdy.”
 
Wczoraj w poczekalni miałem chwilkę czasu i po raz pierwszy od kilku tygodni okazję, by przejrzeć w miarę polegującą tam Wyborczą. No i przy okazji przeczytałem przypadkiem również artykuł A.Kublik. Może dlatego, że nie lubię PiSu a Kaczyńskim po prostu nie ufam, rzeczony artykuł inaczej odebrałem niż Kataryna. Nie jako atak na służby z czasów PiSu, a jako „w śledztwie dotyczącym śmierci Barbary Blidy jest szereg wątpliwości dotyczących okoliczności Jej śmierci, sposobu prowadzenia śledztwa na samym jego początku oraz niewłaściwego zabezpieczenia śladów.”
Jak widać moje odczucia i wnioski wyniesione po przeczytaniu artykułu są, delikatnie mówiąc, inne niż Kataryny. No, może poza jednym – prokuratura ma problemy z dojściem do prawdy. Ale to nie jest chyba odosobniony przypadek a raczej reguła. Gdyby dojście do prawdy było łatwe i powszechne, nie byłyby potrzebne ani prokuratury ani rozprawy sądowe.
 
 
Żadnej refleksji w poście nie wzbudza natomiast w Katarynie poniższy fakt przytoczony w artykule w Wyborczej.
AK: „Jak pisaliśmy, na rewolwerze Blidy nie było żadnych odcisków palców. Zachowały się tylko resztki męskiego DNA. W takich ilościach, że do badania się nie nadawały.
A odciski palców powinny być - samej Blidy i jej męża. To wynika z zeznań funkcjonariuszy ABW. Blida musiała zostawić ślad, skoro sięgnęła po broń. Mąż chwycił za rewolwer, gdy podbiegł do leżącej Blidy. Funkcjonariusz kazał mu go odłożyć do umywalki”
 
Dlaczego tego fragmentu Kataryna nie przytacza w swoim poście? Może dlatego, że sugerowałby, iż służby jakie zostały tam przysłane (za czasów PiSu) były albo nieprofesjonalne albo jednak ktoś zacierał tam ślady? A to nie pasuje do wizji świata jaki roztacza przed nami Kataryna. Utracony raj PiSu i hordy oszalałych platformersów roszarpujące sukno Ojczyzny?
 
Z postu Kataryny można za to odczytać przede wszystkim, że:
- Kataryna nie cierpi Wyborczej co najmniej tak samo jak Niesiołowski Kaczyńskich,
- funkcjonariuszy ABW z czasów Kaczyńskiego należy bronić, nawet gdy tej obrony nie wymagają (w przeciwieństwie do funkcjonariuszy ABW z czasów Tuska).
 
Kataryna: „Tak się buduje nastrój grozy, nawet jeśli fakty się "trochę" nie zgadzają.”
W przypadku ostatniego Jej postu jak widać „fakty” przytaczane przez Nią nie zgadzają się z rzeczywistością dosyć mocno a nastrój grozy zbudowała przednio sądząc po komentarzach pod Jej postem. Przenosząc własne fobie i subiektywne nastawienie na swoją „publicystykę” pozbawia jej obiektywizmu a być może i obiektywnej prawdy.
 
 
Zauważyłem, że zdarza mi się inaczej niż Kataryna odbierać teksty pisane. Ale to pewnie dlatego, że ja nie mam takich zdolności analitycznych jak Ona. Ja to tylko zwykły bolek, co ze szwedkami i francuzem lata po kanałach, a Ona to WIELKA KATARYNA. Autorytet analizy prasowej.
 
 
 
 
 
bufon
O mnie bufon

kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (61)

Inne tematy w dziale Rozmaitości