Nie ma dzisiaj takiej osoby, która by się nie zastanawiała nad sensem wydarzeń sprzed dwóch dni. Co miała oznaczać ta wyjątkowo dramatyczna demonstracja w wykonaniu pułkownika Przybyła? Dla kogo to był sygnał i co miał na celu? Pojawiły się dziesiątki komentarzy, notek, których autorzy usiłowali się zmierzyć z tym problemem i odpowiedzieć na postawione wyżej pytania. Bez wątpienia na naszych oczach dokonuje się coś bardzo ważnego, a zarazem bardzo niepokojącego.
Wprawdzie przywykliśmy już do różnych mniej lub bardziej tragicznych wydarzeń, do których dochodzi w naszym państwie, szczególnie po 10 kwietnia 2010 roku, co nas w pewnym sensie znieczuliło na rzeczywistość. Jednak poznańska demonstracja jest czymś niespotykanym. Oto bowiem wojskowy prokurator, funkcjonariusz państwowy, ściśle związany z najważniejszym śledztwem nie tylko w skali naszego państwa, strzela do siebie niemal na oczach kamer. Niezależnie od tego, czy chciał się zabić , czy była to tylko inscenizacja (jednak więcej przemawia za taką wersją), to jednak sięgnięcie po tak desperackie metody oznacza, że coś bardzo złego dzieje się na tak zwanym zapleczu, gdzie nie ma kamer, ani nawet mikrofonów.
Początków obecnej sytuacji należy szukać 10 kwietnia 2010 roku, choć i wcześniej były pierwsze sygnały, że państwo nasze trzeszczy w szwach, a różni watażkowie mają się u nas nieźle.To wówczas doszło nie tylko do tragedii narodowej o niespotykanej w świecie współczesnym skali, ale również został zapoczątkowany proces, którego efektem jest właśnie to, co dzisiaj obserwujemy: rozkład aparatu państwowego oraz samowolka ludzi służb specjalnych. Polskie władze odrzucając pomoc NATO, którego Polska jest członkiem, stały się zakładnikami kłamstwa smoleńskiego i zostały zdane na łaskę ludzi służb specjalnych, których korzenie sięgają sowieckiego systemu represji. Ta łaska, jak to łaska, na pstrym koniu jeździ, czego właśnie jesteśmy świadkami. Na dobre gra rozpoczęła się od sprawy prokuratora Pasionka.
Pasionek, jako nadzorujący śledztwo z ramienia prokuratury cywilnej został odsunięty przez szefa NPW Krzysztofa Parulskiego za kontakty z amerykańskimi służbami, dzięki którym Polska miała szanse na uzyskanie istotnych materiałów dla śledztwa smoleńskiego. Okazało się wówczas, że to USA, a nie Federacja Rosyjska, jest dla nas obcym, wrogim mocarstwem, z którym kontakty mogą powodować daleko idące represje. Zgodnie z nową, neopeerelowską logiką, kontakty brutalnie przecięto, a jak brutalnie możemy się dzisiaj przekonać, słuchając choćby wypowiedzi senatora USA Ricka Santorum, który sytuuje Polskę w gronie państw zagrażających USA.
Międzyczasie Zespół Parlamentarny pod kierownictwem Antoniego Macierewicza, dokonał istotnego postępu na drodze wyjaśnienia zagadki śmierci polskiej delegacji w dniu 10 kwietnia 2010 roku, pozyskując do współpracy naukowców z całego świata. Badania profesorów okazały się przełomowe, gdyż obaliły główną tezę raportu MAK i Millera, a wyniki badań przesłano na ręce prokuratorów.
Ponadto Antoni Macierewicz zapowiedział, iż jeszcze przed drugą rocznicą zespół przedstawi przyczyny, które doprowadziły do tragicznego finału lotu TU 154 M z Prezydentem na pokładzie. Nadmienia, że istnieje wiele przesłanek, by uznać, iż udział osób trzecich był decydujący dla przebiegu wydarzeń 10 kwietnia 2010 roku. Sprawa ma szansę uzyskania międzynarodowego rozgłosu, dzięki organizowanej konferencji w Pasadenie, gdzie zostaną zaprezentowane ekspertom z całego świata, zajmującym się lotnictwem szeroko rozumianym, wyniki badan zespołu profesora Biniendy.
Niemal natychmiast po ujawnieniu przez A. Macierewicza planów ZP, doszło do ataku i próby zastraszenia jego osoby, w postaci wniosku o uchylenie immunitetu w związku z likwidacją WSI. Nie zważając na to, że w sprawie jednoznacznie wypowiedział się już Trybunał Konstytucyjny, uznając, iż minister Macierewicz działał zgodnie z prawem, postanowiono zaatakować posła frontalnie i bez żadnych już oporów. Wniosek czekał tylko na podpis i akceptację PG Andrzeja Seremeta, po czym miał zostać poddany pod glosowanie w sejmie. Jednak wbrew oczekiwaniom środowisk b. WSI Seremet odesłał wniosek do uzupełnienia.
I tak nastał 9 stycznia 2012, kiedy to prokurator Przybył w czasie zorganizowanej konferencji postanowił w niezwykle tragiczny sposób zademonstrować swój sprzeciw wobec zapowiadanej likwidacji PW, deklarując wolę obrony swojego przełożonego Krzysztofa Parulskiego. Pułkownik okazał się tylko lekko ranny, ale wymowa tego faktu pozostała. W obronie swojego podwładnego stanął też sam Parulski, podkreślając swoją niezgodę na plany Prokuratora Generalnego, którego, żeby było śmieszniej, jest przeciez zastępcą. Z czym zatem mieliśmy do czynienia w poniedziałkowe przedpołudnie?
Był to w istocie bunt wojskowych, który pokazał determinację tego środowiska w obronie swojego status quo. A o jakie środowisko może chodzić i o jaką sprawę?Jak dzisiaj pisze na portalu wpolityce.pl Michał Karnowski:
„Warto pamiętać o dość powszechnej opinii, że prokuratura wojskowa opanowana jest w dużej części przez tych samych ludzi, którzy tworzyli Wojskowe Służby Informacyjne. Trudno więc mówić, także na podstawie dotychczasowego dorobku, że PW to - jak twierdzi pułkownik Przybył - ostatnia zapora przed zorganizowaną przestępczością”.
Można by rzec koło się zamyka i sprawa wydaje się nieco bardziej wyrazista. Środowisko PW, jako opanowane w dużej mierze przez ludzi WSI, postanowiło wszelkimi możliwymi środkami bronić swojego stanu posiadania, a posiada niemało. Chodzi głównie o wiedzę na temat przebiegu tragedii smoleńskiej , a także roli, jaką odegrali ludzie polskich służb specjalnych w tym dramacie. Wobec faktu, iż Antoni Macierewicz doszedł za daleko (1992 r. - czyżby deja vu?) w swoich ustaleniach, a sprawa zaczęła robić się groźna dla środowisk niechętnych ujawnieniu prawdy, panowie z służb wojskowych postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Wydaje się, iż znaleźli też orędownika w osobie prezydenta Komorowskiego, który od lat znany jest z przychylności dla ludzi z b. WSI i ciepłych relacji z guru służb wojskowych, generałem Dukaczewskim. Co ciekawe również sam były szef WSI uaktywnił się w ostatnich tygodniach i został wystawiony przez Ruch Palikota na kandydata do sejmowej komisji służb specjalnych.
Oczywiście w całej układance niejasna jest rola Seremeta, który wprawdzie „darował” Macierewiczowi kilka tygodni względnego spokoju, ale sam nie jest kryształowy w sprawie Smoleńska. Dość wspomnieć przedziwną konferencję z 1 kwietnia ubiegłego roku, na której ogłosił, że zamachu nie było, chcąc zapewne uspokoić nastroje przed rocznicą, wychodząc tym samym naprzeciw oczekiwaniom rządu.
Również dzisiejsza wycieczka Prokuratora Generalnego do Rosji, po tak wielu upokorzeniach, jakich Polska ostatnio doznała ze strony jej organów (fałszerstwa dokumentacji medycznej ofiar, przetrzymywanie wraku, czarnych skrzynek itp.), na uroczystości 290 - lecia prokuratury rosyjskiej, tej samej, która skazywała polskich patriotów na wywózki, konfiskaty mienia i kary śmierci, budzi niesmak.
Jak zatem interpretować ostatnie wydarzenia? Wydaje się, iż mamy do czynienia z wewnętrzną wojną służb, co jest poniekąd echem bliźniaczych walk w samej Rosji. Z pewnością ludzie byłych wojskowych służb nie chcą dopuścić , by prawda o wydarzeniach 10 kwietnia 2010 roku dotarła do szerokiej publiczności w Polsce i na świecie. Z kolei ludzie Tuska i sam premier rozpoczęli grę z cwaniakami większymi od siebie samych, więc pokazano im, gdzie ich miejsce w szeregu. Pytanie, jak zakończy się ta wojenka? I czy jej skutkiem nie będzie ukręcenie łba śledztwu smoleńskiemu?
http://wpolityce.pl/dzienniki/jak-jest-naprawde/21288-prokuratura-wojskowa-i-psucie-panstwa-polskiego-tak-ale-kto-konkretnie-psuje-i-jakimi-dokladnie-decyzjami
http://polonia.wp.pl/kat,1356,title,Polska-zagrozeniem-dla-USA-Zartuje-pan-Kocham-Polske,wid,14145650,wiadomosc.html?ticaid=1db76&_ticrsn=3
http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/dukaczewski_kandydatem_palikota_w_sejmowej_komisji_sluzb_specjalnych_17794
http://gosc.pl/doc/1050092.Zabili-go-i-uciekl
***
A wystarczyło panie premierze posłuchać Kazika:
„Tak to jest normalne, że nie gadasz z bandytami
Nie zapraszasz ich do domu, nie odwiedzasz ich samych
Kto z kim przestaje, takim się staje
Na zawsze to w każdej jednej głowie zostaje
Myślę, że jest w tym coś żenującego
Odwiedzać gospodarza dzieci mordującego
W imię imperialnych bredni, to pomysł nieprzedni”.
http://www.youtube.com/watch?v=NJHJOmlSQkg&feature=player_embedded
Inne tematy w dziale Polityka