Zakończył się pierwszy epizod telenoweli zatytułowanej rekonstrukcja rządu. Czemu seria trwała tak długo tego nei wiedza najstarsi górale, wszak PiS dysponuje bezwzględną większością głosów i całą rekonstrukcję mógłby przeprowadzić w jeden dzień Wielu ludzi mogło by się nawet nie zorientować, że doszło do zmiany rządu.
Po co więc te wielomiesięczne spekulacje o rekonstrukcji rządu, chyba tylko Kaczyński wie, bo zdecydowana większość jego wyborców z pewnością się w tym pogubiła. Jedynie wierzy, że prezes szykuje kolejny świetny ruch.
Niestety na świetny ruch to nie wygląda.
Przez dwa lata opinia publiczna była przekonywana, że mamy wreszcie polski rząd, odzyskaliśmy niepodległość itp., a tymczasem premier Szydło trzeba było odwołać, choć doprawdy ciężko doszukać się, że zrobiła coś złego. Nie było żadnej afery z jej udziałem.
Ale musiała odejść, bo podobno, jak przekonują nas apologeci Kaczyńskiego, nie radziła sobie ze sporami między ministrami. Co ciężko uznać za argument trafiony, poniewaz po to została wybrana na premiera osoba bez własnego zaplecza, żeby była figurantem, a nie rozjemcą, bo tą rolę ma pełnić Kaczyński, zza kulis.
Ale jak widać, najlepszy rząd jaki mieliśmy po '89 roku musiał odejść, bo kolejny będzie lepszy.
Zmiana na stanowisku premiera to według mnie zagrywka Kaczyńskiego w celu zdobycia centrowego elektoratu. Pierwsza partia Kaczyńskiego nazywała się Porozumienie Centrum, dlatego, że poglądy Kaczyńskiego są centrowe, a nie prawicowe. Wiadomo, że poza twardym elektoratem, który zawsze i wszędzie będzie głosował na kandydatów z emblematem PiS, w ostatnich wyborach PiS zdobył też głosy tych którzy mieli dość rządów PO. Ci wyborcy niekoniecznie będą głosować na PiS w kolejnych wyborach, tym bardziej jak propaganda anty-Pisowska zacznie ich przekonywać, ze PiS nie jest lepszy od PO.
Poza tym znana jest strategia Kaczyńskiego, że na prawo od PiS ma być tylko ściana. A zatem jedynie gdzie może ruszyć na łowy jest centrum.
Podobny zabieg został przeprowadzany w 2005. Marcinkiewicz po to został premierem, żeby odebrać PO zwolenników, bardziej konserwatywną część tego elektoratu, skłonnego jednak w stronę liberalizmu gospodarczego, a nie opiekuńczego państwa. Marcinkiewicz miał pokazać miękki PiS a nie twardy Macierewicza.
Zabieg z nową partia Gowina się nie powiódł, bo poza zmianą nazwy żadne nowe środowiska tam nie przystąpiły, wiec trzeba było wprowadzić walkę o ten elektorat na wyższy poziom. Już nie poziom jednego członka koalicji Zjednoczonej Prawicy, który miał przyciągając młodych o konserwatywno-liberalnych poglądach, ale teraz na poziom samego premiera, który pokaże, że PiS jest fajny, że nie tylko Macierewicze i Ziobry tam są.
"Ja, walkę o Wielką Polskę uważam za najważniejszy cel mego życia. Mając szczerą i nieprzymuszoną wolę służyć Ojczyźnie, aż do ostatniej kropli krwi..."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka