'Wiara w nadnaturalne źródła zła nie jest potrzebna; ludzie sami są całkowicie zdolni do każdej podłości.' - Conrad-Korzeniowski. 'Piekło - to inni.' - Sartre. 'Piekło to jesteśmy my sami.' - Eliot. Résumé: 'Piekło to ledwie niemożność Miłości.' - Norwid. 'Wspólna nienawiść do osób trzecich utrwala najskuteczniej przyjaźnie polskie.' - Wacław Berent
Głoszenie "przyjaźni", jak i "patriotyzmu", stało się obecnie ulubionym fortelem bardzo wielu osób, które mają coś do załatwienia - dla siebie. Altruizm i bezinteresowność w przyjaźni...?! A kto o tych "błędach i wypaczeniach" natury "ludzkiej" - słyszał...! To wszak - czas zaprzeszły był, był...! Zaś umysł ludzki - rozszerzony o nowe idee, na przykład 'wolnej amerykanki' - nigdy nie wraca już do swych pierwotnych wymiarów...
Jest jak w piosence: "Głosem Serca się nie kieruj / w życiu tylko forsa ważna jest"... No i te Splendory...! Kto o nie nie walczy i ich nie ma - znać: ciężko chory! Bowiem egoizm nie polega na tym, iż żyje się tak, jak się chce, lecz na żądaniu od innych, by żyli tak, jak my chcemy... (jak nam wygodniej, by żyli). Skoro "jak nas widzą - tak nas piszą", to obecnie jeno powodzenie (zysk, korzyść) rozstrzyga o słuszności danej sprawy... (obojętnie jakimi metodami i sztuczkami zdobyte). Mało kto pamięta, że prawdziwa Przyjaźń wypływa z Serca i ujawnia się w bezinteresownych Czynach, Gestach, które ją umacniają, utrwalają i wciąż odnawiają.
Są sprawy i rzeczy, których nie wolno przeżywać w milczeniu, bo przeżyte biernie, bez protestu, bez buntu - degradują na wieki... Tak ongiś wyraził się był Stanisław Brzozowski. Co jeszcze? Wpajano mi w dzieciństwie, że Honor ma dobre strony... Obecnie okazuje się jednak, że ma je także Hańba, a nawet dobre strony hańby - są nieograniczone... Nadal patrz: Korzyść Własna wykreowana w świecie pozornych relacji i zerwanych więzi międzyludzkich.
Nie od dziś głoszę bliźnim nieco strawestowaną kwestię Klary do Papkina: „Jeśli nie chcesz mojej zguby, przyjacielem bądź mi luby/a/”. Jest to – niestety - wielokroć wołanie na puszczy… Jakże nieprawdopodobnie brzmi dziś wyznanie Maeterlincka - przytoczone przez Joyce’a: „Jeśli Sokrates opuści rankiem swój dom, znajdzie mędrca siedzącego na swym progu. Jeśli Judasz wyjdzie po zmroku, ku Judaszowi zwróci kroki swoje”.
Szalenie trudno dziś trafić za człowiekiem i do człowieka bowiem: PRAWDA MORALNA STAŁA SIĘ CZYMŚ ODRĘBNYM OD EGZYSTENCJI FIZYCZNEJ!
Rozpowszechniła się mitomania. Kompensacja zgrzebnej egzystencji, chudej kondycji, atrofii możliwości? W środku mitu - pisał Mieczysław Jastrun - człowiek nie wie, że jest nim ogarnięty, jego postępowanie przypomina często krok ślepca. Sam tworzy mity o sobie i wchodzi w zmitologizowane kontakty międzyludzkie. Nieautentyczne więzi między człowiekiem a człowiekiem tworzy lepiszcze tombakowego złota ułudy, chciejstwa, niekompetencji, ignorancji, lekceważenia, arogancji. Stąd prosta droga do jakże bolesnych dla otoczenia uzurpacji graniczących z manią prześladowczą. Efekt mniemanologii co dzień stosowanej, chorych rojeń o własnej osobie.
Jednak myliłby się ten, kto by sądził, że dobrze czują się odtwórcy nie swoich – cudzych - ról. Jakże często przybrane maski okazują się dziurawe, spadają, a ”bohaterowie” nie potrafią utrzymać się w roli. O czymś to w końcu także świadczy, że spożycie leków uspokajających, nasennych oraz alkoholu „na głowę” ludności dramatycznie wzrasta. Biedna głowa!
Gdy coraz trudniej zdefiniować człowieka, każda deklaracja wiary jest niewiarygodna. Tak więc jedynie możliwe kontakty opierać się mogą: bądź /paradoks/ na patologicznej wprost nieufności, bądź też na wierze okupionej mnóstwem cierpień i rozczarowań, gdy przydajemy bliźnim przymioty, jakich oni w ogóle nie posiadają. W tym kontekście akt wiary w Przyjaźń - jawi się jako akt bohaterstwa, heroicznej wprost odwagi.
Do czego doszliśmy? Alienacja ze światem bez dogi do celu. Samotność w sieci - Samotność w Tłumie. Ponieważ, jak kalkulujemy, bliźni stanowią konkurencję, "musimy" więc ją zwalczać, 'drapieżnie' i egoistycznie zabiegając o nasz własny byt biologiczny w coraz to piękniejszych i bardziej ubogaconych ‘dekoracjach’. Gdzie się zapodzieli Architekci Ludzkich Wnętrz, Autorytety nasze...? Piękna Dusza już nie wzrusza. Międzyludzkie stosunki ‘liryczne’ zostały wyparte przez ‘stosunki ekonomiczne’, a my tylko 'nawzajem na siebie warczym sposobem gospodarczym'... (Sic!)
Związki międzyludzkie jakże często przekształcają się we wzajemne, mocno interesowne świadczenie sobie ‘usług’ (to bardzo pojemne określenie). Coś za coś, układy, koneksje, przywileje, ‘ułatwienia’, ‘rąsia rąsię’ i tak dalej. Słowem - kontakty, powiązania, ‘przyjaźnie’ -- muszą się kalkulować, niejako zwracać z procentem. ‘Przyjaźnie’ stały się wręcz inwestycją, która ma przynosić zysk. A gdzie zysk natury Duchowej - patrz: Wspólnota Dusz? Gdzie bezinteresowność w ofiarowywaniu siebie innym...?
Na początku daję Kredyt Zaufania i czuję się szczęśliwy. Uprawiam filantropię. Nie szczędzę siebie. Nauczyłem się, że przyjemność polega na wyobrażeniu sobie tego, jakim bardzo chciałoby się widzieć bliźniego, swego przyjaciela, a nie grozi weryfikacją wyobrażeń. Wbrew moim chęciom - prędzej czy później - okazuje się, z kim mam /nie/przyjemność. I bywa smutno i żal... wyobrażeń. Przeklinam chwilę, która odarła z maski manekin twarzy 'przyjaciela'-uzurpatora. Smutna refleksja-konstatacja: Trudno o prawdziwą przyjaźń, gdy wokół tylko osoby mocno, namiętnie i bezkrytycznie zakochane w sobie ("życie to interes").
Znamienne są w tym kontekście słowa (przepraszam ortodoksyjnych "Świętoszków'!) z Talmudu wzięte: "Jeden dobry uczynek sprowadza drugi, tak samo jak grzech jeden sprowadza drugi". A my zwykliśmy się obecnie tak łatwo rozgrzeszać w imię własnej, doraźnej, koniunkturalnej Korzyści (jakże ułomnie i płytko - rozumianej).
Skoro o Uczynności w Dobrych Uczynkach - nie wolno nam zapominać o Wdzięczności. "Najszybciej starzeje się wdzięczność" - Arystoteles. O Przyjaźni w duchu Miłości warto pamiętać w dobie 'Duchowego Osierocenia' o czym wciąż mówi, mocno zasmucony, najbliższy ludziom Papież Franciszek. A także, apeluje, prosi, przestrzega przed 'Globalizacją Obojętności' w tychże stosunkach międzyludzkich. Bowiem pod względem Duchowości żyjemy w erze lodowcowej...
Zastanawiając się, co lepsze: stan błogiej nieświadomości, czy prawda o osobie, sięgam do Witkacego:
Przeglądam w myśli wszystkich mych przyjaciół twarze
I myślę sobie, och, psiakrew! czyż wszyscy są gówniarze?
Ach, nie! Jest kilku wiernych, z tymi pojechałbym nawet do Kielc.
A reszta? Ach, reszta, to jest gówno, proszę pani, wprost na szmelc (...)
Życie bez uzmysławiania sobie powyższych faktów - rozczarowuje nawet pesymistów. Postanowiłem więc wraz z malutką grupką wiernych przyjaciół wypunktować jasne strony tego stanu rzeczy. Krótkie résumé:
@ Człowiek jest ponoć tyle wart, ilu ma osobiście zdobytych wrogów. Najlepiej dobiera się ich spośród /nie/byłych przyjaciół. Przynajmniej w tej roli są autentyczni...
@ Wrogowie naszych wrogów są naszymi przyjaciółmi; ich liczba rośnie wprost proporcjonalnie do naszych rozczarowań.
@ Nic to, że do celu najprędzej idzie się samotnie. Sukcesy przecież rodzą „przyjaźnie”... i mają wielu ojców oraz… matek.
CZŁOWIECZY LOS, CZYLI SENS LUDZKICH SPOTKAŃ, KONTAKTÓW, PRZYJAŹNI
Istnieje pewna idea, która kiedyś spowoduje prawdziwą wojnę światową: że Bóg nie stworzył Człowieka jako konsumenta i producenta. Że środki potrzebne do życia nie są celem życia. Że żołądek nie powinien przerastać głowy. Że życie nie jest uzasadnione wyłącznie robieniem pieniędzy. Że człowiek żyje w CZASIE, BY MIEĆ CZAS, i po to, by nie osiągał danego celu nogami, zanim nie dojdzie tam Sercem!
@ Świat traci dziś wszystkie wartości, nie ma Autorytetów, nie ma Ideałów. Talent, dobroć, empatia, uczciwość, prawość coraz mniej znaczą. Lwia część Mediów kajdankami szoku i sensacji przykuwa uwagę milionów promując uzależnione od nich miernoty, chamstwo, koniunkturalność, prostactwo, grafomanię i bylejakość - w efekcie czego laicy z laiczkami lajkują tę lej-wodę powielając Puste Kalorie zapisów i przekazów. Pomimo to Każdy z nas powinien spełniać Marzenia, Kochać i dochować wierności Wartościom, Stylistykom, Ideałom.
Jeśli zaakceptujemy fakt, nie na wszystko mamy wpływ, to będzie nam się żyło o wiele łatwiej. Zamiast sukcesu za wszelką cenę lepiej z Miłością szukać Wartości i Sensu w tym, co robimy. Sukces przyjdzie wówczas sam. Potwierdzają to przecież życiorysy prawdziwych ludzi sukcesu. Wszyscy oni oddali się swojej pasji, a nie chęci zrobienia kariery czy majątku. To ostatnie jest tylko logicznym efektem ubocznym naszego zaangażowania się w to, co nas kręci, w co wierzymy.
@ Zatem: Żyjmy Zgodniej i czyńmy Miłość 'zabliźniając się z bliźnimi'... Wycofajmy się z tej ślepej uliczki atrofii (zanikaniu) Uczuć Wyższych - pomiędzy nami, a nikt na tym postanowieniu nie straci, tylko wiele, bardzo wiele zyska: Życie! Przyjaciół! Miłość! Boga!
W epoce bezmyślnych memów i powierzchowności, tudzież uwagi, która trwa pięć sekund (Fb); w czasach powielania stereotypów i umysłowego lenistwa; przy całej naszej niechęci, by poddać się głębszej refleksji… w trakcie histerycznego Wyścigu Szczurów po coraz większą i większą Kasę, Kasiorę 'w splendorach' lux dekoracji - cenne są uważne i dłuższe rozmowy, w których Szanuje się Interlokutora (i ma się dla niego choć odrobinę czasu). Rozmowy dotyczące czegoś, czym nie zajmują się środki masowej (dez)informacji, ani też pop-kultura. Niekiedy udawało mi się przeprowadzić taką rozmowę na moim Blogu, gdzie trafiali ludzie wrażliwi i myślący, z którymi wymiana myśli była dla mnie czymś stymulującym i poznawczym. Takie konwersacje bardzo sobie ceniłem, dopóki były...
Jan Twardowski, którego i ja miałem szczęście poznać, zwykł był mawiać, że nie ma przypadków, nie ma przypadkowych bodźców, nie ma przypadkowych spotkań... Każde 'spotkanie' ma głębszy sens - warto o tym pamiętać w świecie, powtórzę, atrofii (zaniku) wartości i uczuć. Dzięki tej 'refleksji' łatwiej znieść swój los, czy nieść swój Krzyż w życiu doczesnym. Dlatego też najserdeczniej dziękuję moim Wspaniałym Rozmówcom spotkanym na Salonie24, którzy nie opuszczali mnie przez ostatnie lata...
@ Pytanie retoryczne: Kogo jeszcze w rozpolitykowanym Salonie cieszą 'Pocztówki z Jurajskiego Parku Kultury'...? ;))
------------------------------------------------
Pozostawiam Was, Drodzy Państwo, z Tematem / Problemem... Do 'zamyśleń' zaś - kwintesencje / esencje zagadnienia zanotowane przez tych, którzy przenicowali naturę ludzką na wylot. Do wyboru:
@ Przyjaźń i miłość trzymana jest węzłem zobowiązań, który ludzie, ponieważ są nikczemni, zrywają, skoro tylko nadarzy się sposobność osobistej korzyści. - Niccolo Machiavelli
@ Prędzej wybaczy ci ktoś podłość, której się wobec ciebie dopuścił, niż dobrodziejstwo, którego od ciebie doznał. - Karl Kraus
@ Jak tu nie być optymistą. Moi przyjaciele okazali się - jak dotąd - takimi świniami, jak przewidziałem. - St. Jerzy Lec
@ Gdy więc wszystkie sposoby ratunku upadły, / Wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły. - Tak kończy się nadzwyczaj aktualna bajka „Przyjaciele” biskupa Ignacego Krasickiego.
@ I ja tą mocno sparzoną ręką mogę pisać o naturze ognia, pardon, co poniektórych - byłych już - „przyjaciół”...
Szkło izoluje. Przez szkło nie ma kontaktu! Zło potwornie jazgocze, hałasuje. Cywilizacja kultu Mamony mnoży w nieskończoność niepotrzebne Konieczności a jeno zbyt i konsumpcja określa świadomość konsumentów i producentów. 'Żyjemy w świecie, w którym pogrzeb jest ważniejszy od zmarłego, wesele jest ważniejsze od miłości, wygląd ważniejszy jest od intelektu. [forma ważniejsza od treści - przyp. marr jr.] Żyjemy w kulturze opakowań, która gardzi zawartością.' - Eduardo Galeano
Teraz - piano, pianissimo please - zaśpiewajmy pospołu: 'Szukam przyjaciela, kto mi rękę poda'...
Marr jr.
Inne tematy w dziale Rozmaitości