Mówiono o nim "mały wielki człowiek". Zagrał w tak hitowych produkcjach, jak "Lalka" w reż. Wojciecha Hasa czy "Chłopi" w reż. Jana Rybkowskiego, a rolą Anatola w "Kapeluszu pana Anatola" i "Pan Anatol szuka miliona" zdobył serca milionów - nawet samego Charliego Chaplina (†88 l.). Jednak przez całe życie był niezwykle skromnym człowiekiem.
Tadeusz Fijewski pochodził z warszawskiego Powiśla, wraz z rodzicami, Marianną i Wacławem, było ich w domu 13. Więc gdy sąsiad, pracownik techniczny Teatru Polskiego, zaproponował, by 10-letni Tadzio u nich statystował, nikt nie protestował. 2 zł za spektakl musiało cieszyć!
Po wielu latach stał się wielkim aktorem. Powtórzę: rolą Anatola zachwycił się sam Charlie Chaplin!
-- Podejście naszego dziadka, a z tego, co wiemy także Tadeusza, do zawodu artysty było bardzo rzemieślnicze, zwyczajne, bez gwiazdorstwa – podkreślają ci co z Nim współpracowali oraz rodzina. Przez całe życie artystyczne Aktora zawzięcie dyskutowano, czy Jego geniusz polega na 'intuicyjnym' graniu ról, czy też fenomenalnie stosuje techniki aktorskie wyuczone w szkołach; czy wielkość Jego aktorstwa pochodzi z instynktu, czy z myślowej, intelektualnej pracy nad rolą.
Żoną artysty była Helena Makowska-Fijewska (†75 l.), aktorka, przedwojenna piękność. Razem wychowywali jej syna - Cezarego Makowskiego. Ale Fijewski, nie mówiąc nikomu, wziął także pod swoje skrzydła dwójkę sierot. Potajemnie im pomagał. Rodzina dowiedziała się o tym dopiero po jego pogrzebie...
-------------------------------------------------------------------------
Aktor teatralny, filmowy, telewizyjny i radiowy. Urodził się 14 lipca 1911 roku w Warszawie, gdzie też zmarł 12 listopada 1978 roku. Pochodził z rodziny malarza pokojowego Wacława Fijewskiego. Z dziesięciorga rodzeństwa ze sceną związani byli także: znana aktorka i choreografka Barbara Fijewska oraz aktorzy pracujący w teatrach lalkowych: Maria Fijewska-Dobrzyńska i Włodzimierz Fijewski. Żoną Tadeusza była popularna aktorka Helena Makowska.
O fenomenie 'skromnego geniusza', Tadeusza Fijewskiego wielokrotnie pisaliśmy na łamach "Tygodnika Kulturalnego", "Kultury i Ty", "TIM"-u Tygodniowego Ilustrowanego Magazynu, "Sceny"- tytułów, których już nie ma; kanwą tych wspomnień jest wyśmienity tekst biograficzny o naszym wybitnym aktorze - autorstwa Tadeusz Mościckiego.
Tadeusz Fijewski zadebiutował jako dziesięcioletni chłopiec 13 października 1921 roku, statystując w "Chorym z urojenia" na scenie Teatru Polskiego w Warszawie. W późniejszych latach występował jako aktor amator, często w imprezach dla dzieci, na scenie warszawskiego Teatru Polskiego oraz kina Capitol (1929). Pojawiał się także na scenie Teatru Ateneum, gdzie grał młodych chłopców, do tych ról predestynowały go bowiem zewnętrzne warunki, drobna, szczupła sylwetka i delikatne rysy twarzy. W latach 1930-1932 wystąpił w tym teatrze jako Willy Morgan w "Ulicy", Hans w "Buncie w domu poprawczym" i jako Boy w "Europie".
W 1928 roku Fijewski przystąpił do eksternistycznego egzaminu przed komisją ZASP zakończonego niepowodzeniem. W pomyślnym jego przejściu przeszkodził mu w dużej mierze brak gruntownego wykształcenia. Po jego uzupełnieniu (sześć klas gimnazjum) studiował przez dwa lata 1935-1936 na Wydziale Aktorskim PIST (Państwowego Instytutu Sztuki Teatralnej), gdzie szybko zwrócił na siebie uwagę wykładowców i reżyserów. Był także niezwykle charakterystyczną postacią wśród studentów. Z czasów nauki w PIST pamięta go Erwin Axer:
"W Szkole Teatralnej był od niedawna, ja też byłem od niedawna. Nie znałem jeszcze wszystkich kolegów z tego drugiego wydziału, aktorskiego. Fijewski, trochę starszy od kolegów, ode mnie też o parę lat starszy, grywał - jak wieść głosiła - w filmach. Grywał także na scenie dzieci, później chłopców. [...] Do szkoły przyszedł na czas krótki, na trzeci rok, żeby uzupełnić edukację i zdać końcowy egzamin. Zrobiono dla niego wyjątek, bardzo rzadki, bo Zelwer [Aleksander Zelwerowicz, aktor i reżyser, dyrektor Państwowego Instytutu Sztuki Teatralnej] wyjątków nie znosił, nie dopuszczał. Kolega, któremu wolno grywać w filmie i w teatrze, był dla nas w PIST rzadszy od raroga. Udałem więc, że też na kogoś czy na coś czekam i dokładnie go sobie obejrzałem.
Miał już ze dwadzieścia cztery albo i pięć lat. Raczej chłopak niż mężczyzna. A w ogóle trochę bez wieku. Suchy, niewysoki, kościsty, przestępował z nogi na nogę. Może dlatego, że auto się spóźniało i bał się bury reżysera. Kaszkiet w ręku, na głowie płasko leżały blond włoski, pod pachą teczka. Pumpy. Nie student, nie aktor. Mógłby pomagać w sklepie albo roznosić gazety. Oglądałem go z szacunkiem należnym komuś, kto grał już na scenie i samochodem jeździ na zdjęcia. Auto w końcu zajechało, ze środka wyskoczył młody Izraelita: 'Na co się czeka?'. Tadzio coś odpowiedział, jakby to on się spóźnił, nie tamten. Głos miał szorstki, schrypły, warszawski, ten sam, który mu pozostał do końca życia."
Pierwsze lata po ukończeniu szkoły aktorskiej to dla Fijewskiego czas wędrówki po prowincji. Zaangażowano go do objazdowego zespołu Teatru Dla Dzieci "Płomyk" działającego pod egidą Związku Nauczycielstwa Polskiego. W sezonie 1937-1938 był aktorem Teatru Zagłębia w Sosnowcu. Tu prasa szybko zauważyła jego talent komika. Ostatni przedwojenny sezon Fijewski spędził w Warszawie. Zagrał Chłopca w "Pani Bovary" w Teatrze Malickiej, lecz najbardziej zapisał się w pamięci rolą Bernarda w "Szczęśliwych dniach" André Pugeta, ostatniej premierze Teatru Ateneum, danej w czerwcu 1939 roku, na dwa miesiące przed wybuchem wojny.
W czasie kampanii 1939 roku zgłosił się jako ochotnik do Wojska Polskiego, jednak go nie zmobilizowano. W 1940 roku stał się więźniem obozów koncentracyjnych w Dachau i Oranienburgu - padł ofiarą jednej z pierwszych łapanek na warszawskich ulicach. W obozie spędził ponad rok i w od 1941 pracował jako chłopiec na posyłki w barze Fortuna. Awansował do funkcji kelnera w Królewskiej Gospodzie. Nie brał udziału w ożywionym jawnym życiu teatralnym okupacyjnej Warszawy, był za to żołnierzem Armii Krajowej, pracował na rzecz Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej AK.
Wybuch powstania zastał go w Warszawie. I tu szybko włączył się Fijewski w prace powstańczej czołówki teatralnej prowadzonej przez Leona Schillera. Był między innymi w zespole aktorskim wykonującym 15 sierpnia 1944 "Kantatę na otwarcie Teatru Narodowego" autorstwa i reżyserii Leona Schillera, którą przerwało bombardowanie i zniszczenie kawiarni ‘U Aktorek’, gdzie ów występ miał właśnie miejsce.
Po upadku powstania Fijewski był więźniem jenieckich obozów na terenie Niemiec. Do Polski wrócił w grudniu 1945 roku, a od lutego 1946 stał się członkiem zespołu Teatru Ziemi Pomorskiej w Toruniu. W tym właśnie teatrze odbyła się legendarna metamorfoza Fijewskiego. Mówi się bowiem o tym aktorze, że w jego karierze odbył się niespodziewany, nieczęsto spotykany zwrot: od ról dziecięcym ku rolom starców, choć w czasie swych toruńskich występów Fijewski dobiegał zaledwie czterdziestki. Jego ostatnia "dziecinną" postacią był Jaś w "Starej cegielni" Jarosława Iwaszkiewicza. Następny był już starzec Pagatowicz z "Grubych ryb" Michała Bałuckiego. Historyk teatru Lidia Kuchtówna pisała o tej postaci:
"Zupełnie nieoczekiwanie zobaczyli teraz widzowie Fijewskiego jako zasuszonego staruszka. Świetnie ucharakteryzowany, szczuplutki, ubrany w kraciastą marynarkę, wzbudzał wesołość nieporadnymi gestami, komicznym wyrazem twarzy, niezgrabnym tańcem. Rola Fijewskiego miała pewien akcent lokalny. Niektórzy twierdzą, że aktor naśladował jednego z profesorów Uniwersytetu Toruńskiego."
W jego dorobku z czasu pobytu w Toruniu znalazła się też między innymi rola rzemieślnika Dudki-Tyzbe w "Śnie nocy letniej", ale i powtórzenie przedwojennego sukcesu - Bernard z "Szczęśliwych dni". Przez jeden sezon 1947/1948 Fijewski zaangażowany był w zespole prowadzonym przez Leona Schillera - tu zagrał Świstosa w "Krakowiakach i Góralach" Wojciecha Bogusławskiego, jednym z ostatnich wielkich przedstawień Schillera.
Od 1948 grał znów w rodzinnej Warszawie. Przez pierwsze dwa sezony należał do zespołu Teatru Nowego, później zaś od 1949 do 1954 roku - do zespołu Teatru Narodowego. Jedną z jego najważniejszych ról był Chlestakow w "Rewizorze" Gogola. August Grodzicki pisał o tej roli z prawdziwym zachwytem: "Całkowicie wierny Gogolowi. Chudzina, z lekka głupawy, petersburski urzędniczek, który z przypadku staje się kłamcą".
Okres pracy w Teatrze Narodowym, także w czasie dwóch sezonów 1955-1957, gdy scenę tę połączono w jeden organizm z Teatrem Współczesnym, to czas ugruntowywania się artystycznej pozycji Fijewskiego, a także chwila, w której aktor uzyskał pełną artystyczną dojrzałość. Erwin Axer, akceptując jego wolę zaangażowania się do Teatru Współczesnego, od 1957 roku znów istniejącego jako osobny zespół, zauważył, że na decyzję Fijewskiego wpłynął jego temperament "kameralisty", aktora spełniającego się artystycznie w większym stopniu na mniejszej scenie, na której można operować subtelniejszymi środkami aktorskiego wyrazu.
W Teatrze Współczesnym od 1957 do 1968 roku powstawały wielkie kreacje Tadeusza Fijewskiego. Galerię tych postaci otwiera Gogo z polskiej premiery "Czekając na Godota" Becketta w reżyserii Jerzego Kreczmara (1957). O tej roli pisała dekadę później Marta Fik, podkreślając "oszczędność środków i ich dużą sugestywność, raczej poprzez wewnętrzne skupienie niż zewnętrzne gesty. Objawiła się tu także w pełni inna cecha jego gry, owa życiowa mądrość, dzięki której jednoczy w sobie tragizm i groteskę. Nawet eksponując jedno lub drugie, ukazuje ich nierozerwalność".
Rok 1963 przyniósł Fijewskiemu aż cztery ważne role: Berangera w "Król umiera czyli ceremonie" Ionesco, Fieraponta w słynnej inscenizacji "Trzech sióstr" Erwina Axera, a także rolę Twardosza w "Dożywociu" Aleksandra Fredry w reżyserii Jerzego Kreczmara. Fijewski stworzył tu wspaniały duet z Tadeuszem Łomnickim (Łatką), kontrując wewnętrzne rozwibrowanie, nademocjonalność Łatki chłodem, metodycznym okrucieństwem Twardosza.
W tym niezwykle owocnym dla siebie roku zagrał także Fijewski Androklesa w "Androklesie i lwie" George'a Bernarda Shawa. Legendarna rolą z okresu występów w Teatrze Współczesnym jest także wuj Eugeniusz w słynnym przedstawieniu "Tanga" Sławomira Mrożka (1965). Okres ten zakończyła kreacja Ojca w "Dwóch teatrach" Jerzego Szaniawskiego z 1968 roku.
Ostatnia dekada życia Tadeusza Fijewskiego to role na scenie Teatru Polskiego. Zagrał tu wielką, jakby specjalnie dla siebie napisaną postać skąpca Pluszkina w "Martwych duszach" wyreżyserowanych w 1969 roku przez Władysława Hańczę. Do historii przeszła rola Kalmity w "Chłopcach" Stanisława Grochowiaka z 1970 roku, o której pisał zachwycony Wojciech Natanson:
"Nawet smutek i melancholię przemienił w pożywny pokarm naszej otuchy. Tyle w owej grze było prostoty i jasności, niebanalności i przenikliwości, tyle ciepła. [...] Ileż ten aktor powiedział, jak określił swą postać samym sposobem trzymania głowy. [...] I ileż pomysłowości, gdy szybkimi kroczkami podbiegał do okna, ponieważ zaciekawienie przeważało nad ociężałością artretycznego ciała."
Na scenie Teatru Polskiego obchodził w 1972 roku Tadeusz Fijewski jubileusz 50. lat pracy scenicznej, rolą Argana w "Chorym z urojenia" Moliera - zamykając symbolicznie krąg artystycznych doświadczeń, rozpoczętych pół wieku wcześniej w tym samym miejscu i w tej samej sztuce.
Był także Fijewski wybitnym i bardzo popularnym aktorem filmowym. Swoją pierwszą rolę zagrał jeszcze w filmie niemym. W roku 1927 wystąpił w roli chłopca w "Zewie morza". W roku 1932 podbił kinową publiczność postacią gazeciarza w "Legionie ulicy". Ostatnią rolą zamykającą filmowy krąg bohaterów dziecięcych był Bronek w nakręconej w 1949 roku "Ulicy Granicznej".
W późniejszych latach stworzył zabawną postać pozornie roztargnionego i bezradnego kasjera w popularnym cyklu o przygodach pana Anatola w reżyserii Jana Rybkowskiego. W tym czasie zagrał też prowincjusza Mazurkiewicza w ekranowej wersji "Żołnierza królowej Madagaskaru", popularnego ongiś wodewilu Stanisława Dobrzańskiego. Wielką filmową kreacją był jego Rzecki w ekranizacji "Lalki" dokonanej przez Wojciecha Jerzego Hasa. Olbrzymią popularność zyskał rolą starego Czereśniaka w telewizyjnym serialu "Czterej pancerni i pies" Konrada Nałęckiego.
Jednak największą chyba filmową rolą Fijewskiego, wzruszającym studium ludzkiej krzywdy i bezradności wobec losu, był Kuba z "Chłopów", telewizyjnego serialu i kinowego filmu Jana Rybkowskiego (1972).
Tadeusz Fijewski był prawdziwym fenomenem, aktorem, którego nie zastąpił do dziś żaden z artystów. Tworzył z upodobaniem postacie bezradne, zmuszające do współczucia. Ludzie, których powoływał do życia na scenie i ekranie nigdy nie byli jednak czułostkowi czy sentymentalni. Z pewnością jednym z sekretów tych wszystkich kreacji była absolutna prawda i oszczędność środków aktorskiego wyrazu. Fijewski grał ściszonym głosem, najlepiej czuł się w krótkim dialogu. Związane to było z pewną organiczną niedomogą, wyjaśniona po latach przez Erwina Axera:
"Nie wiem kiedy, najpewniej podczas wojennych perypetii, złapał podłą anginę, która zaostrzyła wrodzoną niedomykalność zastawki. Wada była w tamtym czasie nieoperacyjna. Wargi aktora, widzieli to partnerzy i reżyser, przybierały barwę niebieską, siniały, oddech zawodził. Z czasem dyrektorzy teatrów zaczęli tę okoliczność brać pod uwagę. Z kolei Fijewski nauczył się gospodarować siłami. Kładł akcenty, które sugerowały siłę, stwarzały jej pozór i w miarę potrzeby ubarwiały rolę. Mógł nawet gwałtownie podnieść głos, ale długich, szybko mówionych tekstów, zwłaszcza kontrapunktowanych ruchem, nie mógł mówić nigdy, do końca życia. Tym wyżej trzeba cenić kunszt, dzięki któremu nie ustępował najlepszym i w rywalizacji z nimi bywał górą nie raz i nie dwa razy."
Ten kunszt dialogu i świadomość słowa sprawiły, że Fijewski był także wybitnym aktorem radiowym. Uważany był często za wykonawcę intuicjonistę. Myślano, że wielkość jego aktorstwa pochodzi wyłącznie z instynktu, nie zaś myślowej pracy nad rolą. Była to nieprawda. Pracujący z nim reżyserzy i partnerzy sceniczni wspominali niezwykłą świadomość tego aktora, precyzyjne odmierzanie gestu, cyzelowanie dialogu.
Według Marty Fik ukazywał "maksymalną pełnię wiedzy o kreowanych bohaterach. Groźnych staruszkach, oszukanych biedakach, umierających królach. O mądrym clochardzie i ograniczonym skąpcu. Dzięki drobnym, niewiele na pozór znaczącym środkom, jakże często nie do zanotowania - powstawała rola, której się nie zapomina".
Często porównywano jego aktorstwo do sztuki Chaplina, choć do genialnego amerykańskiego komika zbliżały Fijewskiego raczej postacie skrzywdzonych ludzi niż jego solidny, realistyczny aktorski warsztat. Ostatnią rolą Tadeusza Fijewskiego był Głuchow w "Przy pełni księżyca" zagrany 3 lipca 1977 roku. Artysta zmarł w Warszawie 12 listopada 1978 roku.
BIBLIOGRAFIA:
• "Słownik biograficzny teatru polskiego", T. 2, Warszawa 1993;
• Marta Fik, "35 sezonów teatralnych", Warszawa 1980;
• Erwin Axer, "Z pamięci", Warszawa 2006.
• Notatki z rozmów z Zygmuntem Hubnerem.
FILMOGRAFIA:
"Zew morza" (1927) - Stach w wieku dziecięcym; "Przedwiośnie" (1928, film nie zachował się do dzisiaj); "Dzikuska" (1928, film nie zachował się do dzisiaj); "Kropka nad i" (1928) - chłopiec sierota; "Ponad śnieg" (1929) - Felek; "Pod banderą miłości" (1929, film nie zachował się do dzisiaj) - kadet szkoły morskiej; "Mocny człowiek" (1929); "Uroda życia" (1930) - uczeń; "Legion ulicy" (1932) - Władek; "10% dla mnie" (1933) - boy hotelowy; "Prokurator Alicja Horn" (1933) - gazeciarz; "Córka generała Pankratowa" (1934) - skazany rewolucjonista; "Młody las" (1934) - uczeń; "Nie miała baba kłopotu" (1935); "Dwie Joasie" (1935) - goniec Antoś; "Tajemnica panny Brinx" (1936) - steward; "Trójka hultajska" (1937) - najstarszy syn Wyciora; "Florian" (1938) - Gaweł, wnuk Wereszczyńskiego; "Paweł i Gaweł" (1938) - Stefek; "Kłamstwo Krystyny" (1939) - goniec; "W chłopskie ręce" (1946) - Józiek, pomocnik Witolda Patyka; "Ulica Graniczna" (1948) - Bronek Cieplikowski i fryzjer strzygący Kuśmiraka (dwie role); "Trudna miłość" (1953) - Biedronka; "Pod gwiazdą frygijską" (1954) - dorożkarz; "Pokolenie" (1954) - niemiecki wartownik w tartaku; "Nikodem Dyzma" (1956) - nadinspektor Jarec; "Kapelusz pana Anatola" (1957) - Anatol Kowalski; "Pętla" (1957) - Władek; "Kalosze szczęścia" (1958) - Hipek Michalak; "Pan Anatol szuka miliona" (1958) - Anatol Kowalski; "Żołnierz królowej Madagaskaru" (1958) - Saturnin Mazurkiewicz; "Inspekcja pana Anatola" (1959) - Anatol Kowalski; "Złoto" (1961) - Edzio puzonista; "Czarne skrzydła" (1962) - Falkiewicz; "Dom bez okien" (1962) - Jankowski; "Pierwszy dzień wolności" (1964) - doktor Rhode; "Człowiek z kwiatem w ustach" (1965) - spóźniony letnik; "Trzy kroki po ziemi" (1965) - Notabl Majchrowski (w noweli "Dzień urodzin"); "Katarynka" (1967) - pan Tomasz; "Ojciec" (1967) - Hipolit Dymek; "Lalka" (1968) - Ignacy Rzecki; "Księżyc" (1969) - Pietruchow; "Kamizelka" (1971) - doktor; "Na przełaj" (1971) - ojciec; "Chłopi" (1973) - Kuba Socha, także wersja telewizyjna (1971-1972); "Wiosna panie sierżancie" (1974) - Wyderko; "Kazimierz Wielki" (1975) - Nanker, biskup krakowski i wrocławski; "Noce i dnie" (1975) - Łuczak, także wersja telewizyjna (1977); "Pełnia" (1979) - dziadek Foton (ostatnia rola Fijewskiego, produkcję filmu zakończono już po śmierci artysty).
Oprac. : Marr jr.
Inne tematy w dziale Kultura