Tadeusz Wittlin opisał był w "Ostatniej Cyganerii", jak debiutował jako scenarzysta filmowy. Pewnego wiosennego dnia dwaj finansiści i producent filmowy Stanisław Szebego przedstawili Wittlinowi swój pomysł na film historyczny:
Dramat historyczny, w którym Smosarska w roli tytułowej mogłaby wystąpić jako polska patriotka w spodniach do konnej jazdy. Bo jej w spodniach ogromnie do twarzy i publiczność to lubi.... ;) Wiktor Conti, żeby zagrał szlachetnego powstańca, a Brodniewicz rosyjskiego oficera w monoklu i ze szpicrutą. No i ma się rozumieć: KONFLIKT !!!
-- Historyczny dramat z kobietą w roli głównej?
-- Tak – potwierdził drugi finansista. – Inaczej, niż w głównej roli, Smolarska się nie zgodzi. Trzeba jej dać do zagrania coś w rodzaju polskiej Joanny d’Arc. (Sic!)
Po krótkiej dyskusji ustalono, ze Wittlin przygotuje scenariusz do filmu o Emilii Plater i panowie finansiści wypłacili mu 500 zł. tytułem zaliczki.
Scenariusz był gotowy po trzech dniach i zawierał wszystkie elementy, których domagali się obaj FINANSIŚCI - SPONSORZY: spodnie do konnej jazdy dla Smosarskiej, młodego powstańca z ręką na temblaku i rosyjskiego oficera w monoklu i ze szpicrutą. Niestety, scenariusz nie zyskał aprobaty finansistów. Finansiści kategorycznie zaprotestowali przeciw śmierci Emilii Plater w finale filmu... Doszło do ostrej wymiany zdań:
-- Owszem, dobre. Tylko zakończenie trzeba zmienić.
-- Dlaczego?! Przecież to zgodne z historią.
-- Możliwe – przyznaje finansista. – Ale nie z gustem publiczności. A za bilety nie płaci historia, ale publiczność!
-- A jakie chciałby pan mieć zakończenie...?
-- Nie wiem, pan jesteś pisarzem, nie ja. Ale u pana Emilia Plater na końcu umiera.
-- Wiadomo, umarła, więc jej historia musi się tak zakończyć.
-- Wcale nie! – zaprzecza finansista – "filmowiec"... – Bo to smutne. A publiczność chce mieć happy end. Tak samo nie po to zaangażowaliśmy na partnera Smosarskiej tak kosztownego aktora jak Brodniewicz, żeby przez ostatnie piętnaście minut nie było go na ekranie! Smosarska musi przy końcu wyjść za niego za mąż.
-- Co? Emilia Plater ma wyjść za mąż za rosyjskiego oficera?!!!
-- Trudno – finansista rozkłada ręce – ten rosyjski oficer może na przykład okazać się polskim hrabią, patriotą, który tylko udawał Rosjanina dla dobra ojczyzny, ale muszą się pobrać. Takie są Prawa Kinematografii. (Sic!)
-- Jak płacimy za scenariusz trzy tysiące złotych – dodaje drugi finansista – to przecież nie możemy stracić! Musimy zarobić !!!
Reasumując - w dwudziestoleciu międzywojennym polskim filmem rządziły dwie żelazne zasady:
1. Za bilety płaci nie historia, ale publiczność.
2. Ten który płaci za scenariusz, aktorów, etc. musi zarobić, bo kultura i sztuka to w kapitalizmie TOWAR, jak każdy inny !
Obecnie mamy tę samą powtórkę z wątpliwej "rozrywki"...! Dlatego też kicz pustych kalorii -- jako sztuka szczęścia -- i komercja w Najjaśniejszej III RP święcą triumfy...!
-------------------------------------------------
SZERZY SIĘ U NAS SYNDROM KARALUCHA, który może żyć aż 9 dni bez swojej głowy; umiera zaś tylko dlatego, że nie może jeść i nie może 'drzeć japy' o żarcie! [Patrz szerzej: konsumpcjonizm!]. Bez głowy zaś nie myśli o czymkolwiek, a już szczególnie nie odczuwa głodu Kultury, Sztuki, Literatury..., Kindersztuby, odpowiedzialności za Słowa, o czynach – nie wspominając nawet. Łatwo nim manipulować, bo nawet nie jest świadom tego faktu - manipulacji.
W epoce bezmyślnych memów i powierzchowności, tudzież uwagi, która trwa pięć sekund (Fb); w czasach powielania stereotypów i umysłowego lenistwa; przy całej ludzkiej niechęci, by poddać się głębszej refleksji… -- cenne są uważne i dłuższe rozmowy, w których szanuje się interlokutora. Rozmowy dotyczące czegoś, czym nie zajmują się środki masowej (dez)informacji, ani też pop-kultura. Zamiast jednak wymiany myśli, na której nikt nie traci, doświadczamy postępującej GLOBALIZACJI Obojętności, Znieczulicy, Banalizacji, Trywializacji, Niekompetencji. Coraz bardziej i mocniej szerzy się Schamienie Rozsiane. Jesteśmy świadkami lub sami doświadczamy totalnego braku RZETELNOŚCI w tak zwanych kontaktach i ‘stosunkach międzyludzkich’…
Dlaczego truizmem jest, że Syty nie zrozumie Głodnego...? Nie wiem. Wydaje mi się, że Sytemu brak wyobraźni i daru empatii, chęci i umiejętności „wejścia w cudze buty”. Syty obraca się wokół jemu podobnych: sytych, jakże samolubnych, zakochanych w sobie miłością bezkrytyczną i dozgonną. A głodnemu [wszak nie o żołądek chodzi, a o Serce, którego nie ma!] -- przychodzi w sukurs jeno religia, która głosi między innymi, że po śmierci "ostatni będą pierwszymi" i tym zabiegiem niejako ucisza (usypia) jego protesty, bunty, rewolucje dążące do ziemskiej sprawiedliwości…
Brakuje taktu, delikatności, finezji, ale przede wszystkim -- kindersztuby. A tego nie sposób nauczyć dorosłego; TO 'wynosi się z domu'; to się ma lub - nie. Savoir-vivre, etykieta, kindersztuba, bon ton, także - ten słynny - dobry smak. W różnych językach oznacza to jedno: przestrzeganie zasad, ogładę towarzyską, umiejętność odpowiedniego zachowania się w konkretnej sytuacji a także -- mówienia i pisania o bliźnich i w ogóle 'dawania świadectwa' -- o. Obecne czasy wymagają 'grubej skóry', lecz kto ma tę skórę 'cienką' i jest nadwrażliwcem - powinien nosić 'zbroję' lub mieć przynajmniej poczucie humoru, by go 'jasna krew' nie zalała.
KINDERSZTUBA: (niem. Kinder – dzieci; Stube – pomieszczenie, pokój) – potoczna nazwa wyniesionego z domu (z dzieciństwa) starannego wychowania, obycia, wykształcenia; umiejętność zachowania się, ogłada towarzyska; szarmanckość. Patrz: Lojalność, Etyka, Stosunki Międzyludzkie. Szacunek w opozycji do Bufonady, Buty, Braku Pokory oraz – obowiązującego obecnie - Schamienia Rozsianego.
Dlatego tak ważna jest edukacja społeczeństwa -- to znaczy na jakie 'podglebie upadnie' fałszywy przekaz udający prawdę, także -- w Kulturze i Sztuce! Stąd tak istotna jest misja twórców i animatorów Kultury, która przecież stanowi o naszym Społeczeństwie, naszej Tożsamości Narodowej. Stąd rozdźwięk pomiędzy polityką i kulturą, bowiem twórcy i animatorzy kultury nigdy nie powinni -- ze względu na politykę -- 'obrażać się', bojkotować i pauzować w swej działalności, ponieważ musi być zachowana CIĄGŁOŚĆ 'oddychania' Kulturą z górnej półki, aby społeczeństwo nie obniżyło swych gustów, estetyk, 'oczekiwań' i nie syciło się PUSTYMI KALORIAMI komercyjnych, żenujących przekazów i zapisów 'pod publiczkę' (oraz -- kłamstwami, fake newsami, plotkami, szkalowaniami) -- z miernym i mizernym stanem intelektualnego posiadania. Zaś naród, który nie dba i nie pielęgnuje swojego Dziedzictwa Kulturowego, które stanowi o Tożsamości Narodowej, jednolitości, spójności -- niesłychanie łatwo ulega samozagładzie.
Marr jr.
Inne tematy w dziale Kultura