Celebryccy dziennikarze, jak i kominiarze – zawód diablo trudny. Czyści, a sam brudny! (Celebryccy w opozycji do profesjonalnych, rzetelnych, uczciwych, prawych.)
Tak też się stało, bowiem znikomy procent drukowanych i nadawczych serwisów informacyjnych, a więc tytułów prasowych, wysokonakładowych tabloidów, mediów elektronicznych, czy serwisów społecznościowych jest polskich rękach. (Rzecz jasna, chodzi o możliwość rzetelnego prezentowania polskiej racji stanu.) Naszym rynkiem zawładnęły media z obcym kapitałem, gdzie bardzo często forma przekazywania informacji opiera się na celowej dezinformacji lub oszustwie, a wszechobecny cynizm, zła wola i głupota w mariażu z obcym interesem – szaleje, szaleje, się śmieje, się śmieje…
Obecnie – 'wszystko jest na sprzedaż', także -- kupczenie manipulowanymi namiastkami „prawdy”, manipulowanymi namiastkami „informacji”. Rzecz jasna – działania te i postępki są suto opłacane przez mocodawców, swoistych „lobbystów kłamstwa, niedomówień i półprawd”, którzy mają z takich działań określone i wymierne profity - biznesowo-polityczne. Łatwo manipulować zdezorientowanym społeczeństwem wciskając mu przez lata tak zwaną „ciemnotę” oraz puste kalorie rzekomych informacji. Niejako lokalizując winnych tego stanu rzeczy -- można już powiedzieć, że za pchnięcie naszej rzeczywistości w objęcia post-prawdy i plagę fake news odpowiadają także politycy (władza), media mainstreamowe i nie-mainstreamowe oraz portale społecznościowe i stojące za nimi korporacje, ale nie tylko.
Post-truth -- według Słownika Oksfordzkiego to: pojęcie odnoszące się do sytuacji, w której fakty są mniej ważne w kształtowaniu opinii publicznej niż odwoływanie się do emocji i osobistych przekonań. Wątpliwym pocieszeniem dla nas jest, że post-prawda zdążyła przesiąknąć do wielu sfer życia na całym świecie, z polityką na czele, a następnie zainfekowała różne zjawiska i rozpyliła nowe-stare problemy. Wśród nich jest problem fałszywych newsów, który nie jest nowym wynalazkiem, ale to właśnie dziś rozpala serca i umysły -- rzekłbym 'globalnie'.
A`propos: Google Trends wskazuje, że zainteresowanie frazą fake news jest olbrzymie. Przebija nawet post-truth. I to akurat dobra wiadomość – ludzie dostrzegają, że próbuje się nimi manipulować. Zła wiadomość jest taka, że o fałszywych newsach jest głośno, bo skala ich produkcji, zasięg dotarcia i przede wszystkim realny wpływ na opinię publiczną i rzeczywistość polityczną jest zatrważający.
Smutna to prawda: jak wielu dziennikarzy przyczynia się do degrengolady tej jakże ważnej profesji. Coraz częściej przychodzi nam przedzierać się przez prawdziwą dżunglę informacji, nim dotrzemy do sedna sprawy. Kłamliwe informacje przykuwają uwagę KAJDANKAMI SZOKU -- wywołując zainteresowanie. To właśnie tworzy - tak nieznośny – Łomot Tego Świata.
Dzieje się tak, bowiem często dziennikarze realizują politykę sponsorów, która nie ma nic wspólnego z obiektywną Prawdą. -- Jeżeli nie będziemy dbać o widzów, [czytelników, słuchaczy - przp. red.] to wszystko się pomiesza: wartości z antywartościami, idioci z mędrcami, cwaniacy z ludźmi prawymi. Jeden wielki chaos – przestrzegał nie tak dawno Jarosław Gugała w rozmowie z Sebastianem Kucharskim.
Jarosław Gugała: -- W mediach elektronicznych dziennikarstwo umiera. Dla dziennikarzy i wydawców najważniejsza jest oglądalność, dlatego podlizują się szerokiej widowni. W relacjach ze światem polityki dominuje zaś wynalazek TVN 24, czyli między politykami budzi się emocje i konflikty, szczuje się adwersarzy, oni na siebie warczą, a ludzie to oglądają. Brakuje tego, co jest solą dziennikarstwa -- fachowych rozmów merytorycznych. Jesteśmy totalnie stabloidyzowani.
Wojciech Jagielski - dziennikarz telewizyjny i radiowy jest kolejną osobą, która zabrała głos w tym temacie. Uważa on, że przez ostatnie dwadzieścia lat polskie dziennikarstwo sukcesywnie zjeżdżało w dół. Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy, jest zapraszanie do studiów telewizyjnych w charakterze ekspertów osób nie mających podstawowej wiedzy o danym temacie. -- Sprzedawaliśmy głupotę na masową skalę i teraz mamy odbiorców wychowanych na tej głupocie. -- mówił w rozmowie z tygodnikiem "Polityka".
Pozostaje już tylko dodać, że jeśli nie obudzimy się wreszcie i nie zatrzymamy postępującej tabloidyzacji (degrengolady, "idiotyzacji") mediów, polskie dziennikarstwo runie do końca i nigdy już nie powstanie. Z drugiej jednak strony po latach "przerwy w oddychaniu" Wysoką Kulturą, której konarem było rzetelne dziennikarstwo -- odbiorcy czytający, oglądający, słuchający nie czują już GŁODU zapisów i przekazów z wysokiej półki wziętych; stąd brak rozróżnień pomiędzy dobrem a złem, naciąganym fałszem i rzetelnym zapisem, informacją. Nie bez kozery przecież wielkie nakłady plotkarskich, brukowców i bulwarówek należących do koncernu Bauera & spółki szkalujących w sposób haniebny ludzi, wchodzących w ich prywatność z buciorami upapranymi gnojem -- ma tak wielu zagorzałych sympatyków i zwolenników. (Podobne mechanizmy rządzą plotkami wyssanymi z brudnych paluchów i pozornymi, kłamliwymi informacjami, fake newsami.) Tak więc JUŻ nastąpiła erozja Umysłów i Atrofia Myśli w wielu naszych, polskich głowach. Szare komórki Rodaków nasycono i zasycono "pustymi kaloriami". Winę za ten stan rzeczy ponoszą dziennikarze i ich mocodawcy oraz bezkarność tych, co z kłamstwa zrobili profesję.
Sięgając do myśli intelektualisty i dziennikarza Waltera Lippmanna: "Rozeznanie polityczne przeciętnego człowieka można porównać do osoby idącej do teatru, która wchodzi na przedstawienie w trakcie trzeciego aktu i wychodzi przed opuszczeniem kurtyny." Dzieje się tak dlatego, bowiem nasza ignorancja wciąż nam podpowiada: TYLE NADZIEI, ILE NIEWIADOMEJ... Tak zazwyczaj się dzieje do czasu, aż budzimy się 'z ręką w nocniku'. Wskazując winnych sytuacji -- dopowiem, że z kretesem zawiodły instytucje odpowiedzialne za Kulturę, która kształtuje każde społeczeństwo i jego Tożsamość Narodową. Gdyby te instytucje działały dobrze w resorcie zarządzanym przez dorzecznego ministra kultury i dziedzictwa narodowego -- byłaby znikoma liczba odbiorców wychowanych na tej głupocie, kłamstwie, dezinformacji, oszustwie. Stąd wniosek: Największym zagrożeniem dla naszej kolektywnej inteligencji jest nasza kolektywna głupota, która stała się 'cnotą' i była celebrowana przez ćwierćwiecze.
Wikipedia: Fake news – forma przekazywania informacji, która opiera się na celowej dezinformacji lub oszustwie, rozprzestrzeniana poprzez drukowane i nadawcze serwisy informacyjne, tabloidy, media elektroniczne czy serwisy społecznościowe. Informacje te są pisane i publikowane w celu wprowadzenia w błąd, albo w celu uzyskania finansowych lub politycznych korzyści. Często stosują chwytliwe nagłówki w celu zwrócenia możliwie dużej uwagi. Łatwe dochody z reklam, wzmożone podziały polityczne i popularność mediów społecznościowych, przede wszystkim Facebooka, to główne przyczyny wzmożonego oddziaływania fake newsów, obok rzetelnych wiadomości.
'TYLKO GŁUPCY NAZYWAJĄ SAMOWOLĘ WOLNOŚCIĄ.' -- Nie bez kozery w tym miejscu cytuję Tacyta...
"Plotkarze to gówniarze, kto im puszczać ploty każe." -- zwykł był mawiać Jan Sztaudynger, gdy mieszkał w „moim” Zakopanem. Wówczas jednak plotka nie była jeszcze 'podstawowym źródłem informacji' [określenie Franciszka Starowieyskiego], ani 'biznesem', 'przemysłem' i 'kluczami do wyobraźni' milionów, na którym zbija się profity, ogromną kasę i zabija ludzi. Wówczas jeszcze plotka była w powijakach swej niewinności, a nie potężnym orężem walki.
PLOTKOWAĆ; o kim, o czym; -- na kogo. Robić plotki. Zajmować się plotkarstwem. Rozpowszechniać. Rozgłaszać plotki. Roznosić. Szerzyć. Rozsiewać. Rozpowszechniać. Rozgadywać dziwy. Puszczać plotki, bajki. Latać z językiem, z jęzorem, z ozorem. Chlapać; chlastać ozorem. Porównaj: Kompromitować. Obmawiać. Szkalować. Itp. Itd.
Plotka jest definiowana w słownikach językowych -- jako niesprawdzona lub kłamliwa pogłoska, powodująca utratę dobrego wizerunku osoby, której dotyczy, a plotkowanie: jako robienie, rozpowszechnianie plotek. Powszechnie uważa się, że plotka jest synonimem pogłoski, która jest definiowana jako rozpowszechnianie tendencyjnie(!) niepewnych, niesprawdzonych wiadomości bez znajomości okoliczności, faktów i nie ujawnianych -- powtórzę -- uwarunkowań oraz okoliczności.
Plotkowanie odróżnia się od pogłoski. Plotka różni się od pogłoski treścią – plotka dotyczy zawsze ludzi, natomiast pogłoska dotyczy raczej zdarzeń i może dotyczyć ludzi. Pogłoska i plotka różnią się również wiarygodnością. Pogłoska zazwyczaj może być prawdziwa, natomiast plotka jest produktem złośliwej fantazji wysnutej z wątłych poszlak, (braku znajomości realnego podłoża i prawdziwych uwarunkowań) -- zależnej od indywidualnych zainteresowań, dowolnie rozbudowywanych w ogólniejszą i tym bardziej ohydną jeno POZORNĄ INFORMACJĘ.
Plotkowanie jest zachowaniem postrzeganym negatywnie, jednakże we współczesnym świecie bardzo powszechnym (badania wykazują, że OBECNIE 75 – 85 procent prywatnych konwersacji poświęcanych jest plotkowaniu). Analizy dyskursu wskazują, że uczestnicy „czynności plotkowania” stosują wiele STRATEGII ZABEZPIECZAJĄCYCH ICH PRZED WIZERUNKIEM PLOTKARZA, zanim przejdą do „oceny” nieobecnej osoby, osób, zjawisk, wydarzeń itd.
PROF. JERZY BRALCZYK:
„Plotkowanie jest formą umacniania więzi poprzez przypominanie i upewnianie się uczestników, co do norm, które grupa ustaliła, posiadanie wspólnych norm jest bowiem jednym z wyznaczników spójności grupowej. Plotkowanie stwarza okazję do przypomnienia i potwierdzenia, że uczestnicy nadal podporządkowują się tym normom. Plotkowanie jest czynnością intymną i sekretną, dzieje się wśród osób, które darzą się zaufaniem – stąd osoba, z którą inicjator chce plotkować może czuć się włączona w grupę czy w krąg osób zaufanych.”
Plotkowanie bywa też bardzo często wykorzystywane jako strategia rywalizacji do złośliwego niszczenia reputacji konkurentów. Jest również jednym z przejawów agresji pośredniej, czyli agresji nie wprost służącej zniszczeniu dobrostanu psychicznego oraz relacji interpersonalnych jednostki, grup społecznych, a nawet -- partii politycznych.
Era Internetu nadała plotce zupełnie nowego wymiaru. W sieci pojawiły się dziesiątki serwisów plotkarskich, o względy których zabiegają OBECNE „gwiazdy-gwiazdeczki” – to znaczy celebrytki i celebryci; plotka stała się bowiem przede wszystkim narzędziem MARKETINGOWYM. Trudno także nie wspomnieć o wysokonakładowej 'prasie brukowej', bulwarówkach, tabloidach, które żerują na plotkach i z plotkowania żyją (całkiem dostatnio!).
------------------------------------------------------------------------
No cóż, nic tak nie łączy wszystkich -- w czasach nam współczesnych -- jak właśnie PLOTKA. Powtórzę: To szczególne znamię obecnych czasów! Ktoś dowcipny wyznał był, że najlepiej plotkować na swój własny temat... i nie dać się ubiec "życzliwym". A to już wyrafinowany... AUTOMARKETING! ;)
W czasach dzikości i barbarzyństwa – ludzie walczyli na maczugi; w epoce cywilizacji oraz Internetu – „ludzie”... zamienili pałki na plotki, szkalowanie, pomówienia, które zawierają wyłącznie PUSTE KALORIE przekazów i zapisów.
Tylko Ludzie wielkiego formatu zdają sobie sprawę, że plotka, pomówienie, szkalowanie – to środki masowego przekazu szatana. Nic też dziwnego, że plotka rozrasta się po drodze, jak zauważył był już Wergiliusz. I jeszcze oczywista konstatacja, że PLOTKA jest jak rozlana woda -- z każdej strony można do niej dojść i... nie znaleźć źródła!
Zgadzam się z konkluzją mądrego obserwatora tego ohydnego procederu, trendu, "zjawiska", że: INFORMACJA MA SWOJE KANAŁY, PLOTKA ZAŚ – CAŁĄ PRZESTRZEŃ. Lecz do czasu, do czasu, aż przyjdzie wstyd, który niejako „generuje” opanowanie i bywa, że autorefleksję plotkarza, jakże często -- małego, podłego, zawistnego 'żyjątka'.
Ogromna odpowiedzialność spoczywa na osobach zarządzających środkami masowego przekazu, gdyż przez publiczną obmowę lub oszczerstwo można wyrządzić 'komuś' wielką krzywdę. „Każdy powinien zachować sprawiedliwą dyskrecję wobec prywatnego życia innych ludzi. Osoby odpowiedzialne za przekaz informacji powinny zachowywać właściwe proporcje między wymaganiami dobra wspólnego a poszanowaniem praw indywidualnych. Ingerencja środków społecznego przekazu w prywatne życie osób zaangażowanych w działalność polityczną lub publiczną powinna być potępiona, o ile narusza ich intymność i wolność." (KKK 2492) Mamy wiele zapisów prawnych, paragrafów, lecz sprawiedliwość nic nie znaczy bez miecza w dłoni...
Kiedy mamy wątpliwość, czy można coś powiedzieć o bliźnim, należy się zastanowić nad tym, czy chcielibyśmy, aby ktoś powiedział to samo o nas, o naszej matce, ojcu, bracie, siostrze, przyjacielu, ale przede wszystkim -- o naszej Ojczyźnie. To bowiem zasada podana nam przez Chrystusa: „Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie!” (Mt 7,12)
Marr jr.
Inne tematy w dziale Kultura