Zacznę od ‘pieca’… Kiedy Ojciec po ciężkich przeżyciach wojennych na Kresach, gdzie tylko z siostrą przeżył Pogrom Ukraiński, walczył w partyzantce -- zachorował na gruźlicę, po kilku latach pracy w redakcji -- skierowano go do Zakopanego. Tam słynny prof. Wit Rzepecki prowadził znane sanatorium, a Ojciec jednocześnie -- mógł być korespondentem „Życia Warszawy” oraz "Muzyki i Aktualności" Pr. I PR z Zakopanego i południowej Polski. Pamiętam, jak mówił: -- Całą Warszawę można spotkać w zimowej stolicy Polski, więc mieszkamy w centrum… ;) Jako korespondent musiał wiedzieć wszystko, a nawet jeszcze więcej… Tak się „urządził”, że miał informatorów w każdej ważnej instytucji: GOPR, Tatrzański Park Narodowy, Koleje Linowe, najważniejsze schroniska, przejście graniczne na Łysej Polanie, także – w hotelach oraz jeszcze wielu innych miejscach… I właśnie kiedyś dostał telefon z hotelu Orbis, że zatrzymał się tam bardzo popularny wówczas Andrzej Bogucki.
Powiedział o tym Matce i okazało się, że naszego aktora filmowego i teatralnego, śpiewaka operetkowego, przede wszystkim jednak bardzo lubianego – piosenkarza, aktora moja Matka poznała już podczas pracy w pierwszej aptece, w której zaczęła pracować, na Mariensztacie, w latach 1951/53. Na tym słynnym osiedlu z wielkim pietyzmem odbudowanym po wojnie, w całkowicie zrujnowanej stolicy, miał małe mieszkanie. A do najbliższej apteki przychodził, jak prawie każdy z nas, od czasu do czasu, ponoć zawsze nienagannie ubrany, ogolony z dzbanuszkiem na mleko; ponieważ był ciepłym, uroczym, zawsze uśmiechniętym gadułą o ujmującym sposobie bycia – opowiadał o swej pracy, gdzie akurat występuje, nad czym pracuje itp. itd.
Na Mariensztacie wówczas odbywały się zabawy taneczne organizowane dla tych wszystkich, którzy odbudowywali stolicę ze zgliszcz i pożogi wojennej. Były wówczas głosy, że o wiele łatwiej i prościej zbudować Warszawę niejako od nowa, poczynając od mniej zniszczonej Pragi, jednak z wielkim trudem i mozołem, ale i z wielką radością Cały Naród Odbudował Stolicę! W swej lwiej części – społecznie! Entuzjazm po obaleniu faszyzmu, okupacji niemieckiej był wielki i niepowtarzalny…
Ja z kolei nie zapomnę wieczoru w kawiarni hotelu Orbis w Zakopanem. Miałem wówczas może 10. / 11. lat… Rodzice spotkali się tam z Andrzejem Boguckim. Pamiętam, że w tej kawiarni grał na fortepianie, umilając czas gościom, siwy starszy pan. Andrzej Bogucki w pewnej chwili podszedł do niego i… po chwili zaśpiewał tylko przy akompaniamencie pianisty – swój wielki przebój ‘A mnie tak szkoda lata’… Widziałem, jak wszyscy w kawiarni wprost oniemieli z zachwytu… A po chwili rozległy się długo trwające oklaski, w ogóle było wielkie poruszenie i zamieszanie na sali… Pan Andrzej, chciał czy nie chciał, ale został zmuszony do zaśpiewania piosenki na bis… ‘Czy ty wiesz, moja mała’… Uwielbiam i wprost kocham takie klimaty…
-----------------------------------------------------------------------------
Potomek sławnej rodziny aktorskiej: syn Stanisława Boguckiego, wnuk Wincentego Rapackiego, siostrzeniec Honoraty Leszczyńskiej, brat cioteczny Jerzego Leszczyńskiego. Ze sceną związany był od dzieciństwa. Zadebiutował bowiem rolą dziecięcą w 1917 r. w filmie pt. „Tajemnica Alei Ujazdowskich”. Ukończył Gimnazjum im. Mikołaja Reja, następnie Szkołę Podchorążych Kawalerii w Grudziądzu. Był zawodowym oficerem kawalerii, służył w 7 Pułku Ułanów w Mińsku Mazowieckim. Do 1929 r. służył w Wojsku Polskim, ale z powodu złego stanu zdrowia zwolniono go ze służby.
W 1930 roku debiutował jako statysta w Teatrze Polskim w Warszawie. Poważną karierę rozpoczął rok później w Teatrze Banda. W sezonie 1933/1934 grał w Nowej Komedii w Łodzi. Od stycznia 1935 r. do września 1939 r. występował nieprzerwanie w Warszawie, kolejno w teatrach: Na Kredytowej, Wielkiej Rewii, Teatrze Letnim, Operetce na Chłodnej, Teatrze 13 Rzędów, Ateneum i Małym Qui pro Quo. Śpiewał także w komediach muzycznych i operetkach, grał w wielu filmach, m.in. w słynnym „Szpiegu w masce”, „Manewrach miłosnych”, „Niedorajdzie”, „Włóczęgach”, „Ślubach ułańskich” i wielu, wielu innych.
W okresie przedwojennym aktor teatrów warszawskich. Okres okupacji spędził we Lwowie i w Warszawie. Pomagał ukrywającym się uciekinierom z getta, kompozytorowi Władysławowi Szpilmanowi i fotografowi Benedyktowi Jerzemu Dorysowi.
W czasie okupacji występował początkowo w polskim Lwowie, następnie w kawiarniach warszawskich. Po 1945 roku występował dalej jako piosenkarz oraz aktor teatralny, radiowy i filmowy. Związał się z lubelskim Teatrem Wojska Polskiego. W 1947 r. powrócił do Warszawy, gdzie spędził resztę życia. Grał role dramatyczne i komediowe na scenach teatrów stołecznych, m.in. w Nowym, Polskim, Rozmaitości, Narodowym, Małym i w Teatrze TV.
Przed wojną i po wojnie współpracował z radiowym Teatrem Wyobraźni jako prezenter, piosenkarz, recytator, popularyzator muzyki i literatury. Występował w audycjach dla dzieci, m.in. „Śpiewamy piosenki” i „Zabawa przy muzyce”. Za tę działalność otrzymał nagrodę państwową w 1959 r. Największą popularność zdobył jednak jako piosenkarz. Miał bardzo charakterystyczny, nieco matowy, ciepły głos. Dokonał licznych nagrań archiwalnych dla Polskiego Radia, występował w programach TV, m.in. „Zaśpiewajmy to jeszcze raz” i „Co nam zostało z tych lat”.
Zwany "polskim Chevalierem", przez wiele lat występował wraz z Chórem Czejanda, z którym nagrał wiele utworów. Spopularyzował znaną piosenkę ‘Czerwony autobus’, a także piosenki o stolicy: ‘Jak przygoda, to tylko w Warszawie’, ‘Warszawska piosenka’, ‘A tu jest Warszawa’. Wylansował też wiele przebojów lirycznych w radiu, takich jak: ‘Czy ty wiesz, moja mała’, ‘Mnie się żadna tak nie podoba jak ty’, ‘Jest jedna jedyna’, ‘A mnie jest szkoda lata’, 'Nie oddamy Wilna, nie oddamy Lwowa!', ‘Warszawska piosenka’, ‘Dorotka’, ‘Titina’, ‘Trzej przyjaciele z boiska’…
Jest bohaterem hasła w telewizyjnej wersji Leksykonu Polskiej Muzyki Rozrywkowej (odcinek 3 w reżyserii Ryszarda Wolańskiego). Jego dorobek filmowy obejmuje ponad dwadzieścia ról, m.in. w „Stawce większej niż życie”, „Wielkiej miłości Balzaka” i „Epilogu norymberskim”.
Zdobył ogromną popularność i wielką sympatię kilku pokoleń słuchaczy i widzów. W okresie międzywojennym dokonał stojących na wysokim poziomie nagrań płytowych dla Syreny Record i Odeonu, zaś po wojnie -- dla Muzy oraz Polskiego Radia. Związany z Warszawą, choć był też aktorem teatrów innych miast. Od 1947 roku do końca życia mieszkał w stolicy. Mieszkał na pięknym, jakże ‘klimatycznym’ osiedlu Mariensztat. Pracował do swych ostatnich dni.
Zagrał w blisko 70. wiodących rolach teatralnych; także -- w 20.-tu rolach w Teatrze TV. Występował również z powodzeniem w kabaretach i rewiach – między innymi: „Wielka Rewia” i „Małe Qui Pro Quo”. Jego żoną była Janina Godlewska, piosenkarka.
Marr jr.
Inne tematy w dziale Kultura