Metafora, 'przerzutnia', jak mawiał był Karol Irzykowski; obrazek rodzajowy o niezmiennie ułomnej naturze ludzkiej...?
-- Tak, tak, to wcale nie żart. Wiem, że niewiarygodne, a jednak mówię prawdę: powodzi mi się doskonale! Nie sądźcie po mym zewnętrznym wyglądzie. Jestem brudny, nie ogolony i obdarty, moje palto było już pięć razy nicowane, z butów wyłażą bose nogi, kapelusz mam wytłuszczony i pomięty, ale wszystko to są jeno pozory!
Na czym więc polega moje powodzenie, spytacie. Chętnie Wam odpowiem. Słuchajcie uważnie.
Pewnego dnia przyszedł do mnie mój były szwagier. Jest on bardzo bogaty, powodzi mu się świetnie i dlatego też nigdy nie obcował ze mną. Przyszedł więc do mnie i powiada:
-- Posłuchaj jaka przykra historia wydarzyła mi się ostatnio. Przed paroma miesiącami zostawiłem w przechowalni bagażu na dworcu kufer z ubraniami i zapomniałem go odebrać. Obecnie zażądali ode mnie za przechowanie tysiąc pięćset złotych! Potworna suma! Prawda? Dowiedziałem się jednak, że gdy pójść do urzędnika i napłakać przed nim na ciężkie czasy, wyjątkową nędzę, chorobę żony i tak dalej – wydaje bagaż po uiszczeniu opłaty za tydzień, co nie wynosi więcej niż piętnaście złotych. Poszedłbym sam, ale nie mam czasu... Rozumiesz zresztą, że by mnie nie uwierzyli. Stanowczo za dobrze wyglądam. Gdybyś był tak dobry… Możesz powiedzieć, że to twój kufer... Jedyna pozostałość z lepszych czasów, które minęły bezpowrotnie... Wzbudzisz żałość okrutną... A najważniejsza rzecz, musisz włożyć swoje słynne palto zimowe... Koniecznie!... To na pewno wzbudzi w nich bezgraniczną litość...
Dlaczego nie miałbym pomóc rodzinie? – pomyślałem. Poszedłem na dworzec, mówiłem tak wzruszająco, że urzędnik rozpłakał się jak dziecko i wydał mi kufer, biorąc tylko 12 zł. na koszta manipulacyjne.
Wieść o tym rozeszła się bardzo szybko i już następnego dnia zjawił się u mnie znowu jakiś elegancki pan biznesmen. Tym razem zupełnie mi obcy. Chodziło o dodatkowy nakaz płatniczy. Udałem się jako brat wezwanego do Izby Skarbowej i wyżebrałem zniżkę podatku o 85. procent!
Dalej poszło już szybko. Obecnie mam już bardzo liczną rodzinę, a przy tym stałą klientelę bogaczy. Czasem pożyczam jedynie mój płaszcz, jednak ludziom absolutnie uczciwym... i godnym zaufania...! Zawsze jednak żądam honorarium. Płacą chętnie. NIE DO WIARY WPROST, ILE LUDZIE GOTOWI SĄ ZAPŁACIĆ, ABY TYLKO NIE PŁACIĆ !...
Od tego czasu powodzi mi się doskonale. Mój interes kwitnie. BĘDĘ ZARABIAŁ, DOPÓKI BĘDĄ ISTNIEĆ KRĘTACZE, OBŁUDNICY i HIPOKRYCI. To znaczy – zawsze!
Jak więc sami widzicie, sprawa bogacenia się cudzym 'wizerunkiem biedaka' -- jest zupełnie prosta i nieskomplikowana...
P.S.
Bynajmniej nie wartościuję. Obserwuję. Rejestruję i... 'podaję dalej'. Sam jednak zmuszony jestem powtarzać za Wolterem: "Choćby łeb Salomona niebo komu dało, Musi łapy lizać, gdy ma w trzosie mało". Antoni Czechow zaś przewidział już dość dawno temu, że łaźnia to j e d y n e miejsce, gdzie panuje wolność, równość i braterstwo... ;)
"Polska jest jak poeta
i za to ja świat wini
Poeta ma natchnienie.
Forsę inni."
Jak zauważył był sam Konstanty Ildefons Gałczyński.
Marr jr.
Inne tematy w dziale Kultura