Być szczęśliwym, to nie jest dobry znak. To znaczy tylko, że nieszczęście spóźniło się na pociąg, ale przybędzie następnym.-- (Marcel Ayme)
Święta, święta i po świętej – zwykł był mawiać znajomy o byłej narzeczonej, która porzuciła go dla… kontrastu; znaczy – uciekła była z bogatym Arabem i ślad wszelki po niej zaginął był…
Jak to przyjęło się mówić: dostąpiła pokuszenia. Okazuje się – zresztą nie po raz pierwszy – że mała stabilizacja z małą dotacją /sponsorów, dobroczyńców, rodziców, teściów, „sytuowanych krewnych”, państwa... hi, hi, hi, organizacji charytatywnych – niepotrzebne skreślić!.../ przestaje – co poniektór/e/ych – JUŻ satysfakcjonować. Banalne s z c z ę ś c i o n k o…
Prawdziwe nieszczęście, gdy Bóg ziszcza Twoje Marzenia. Nie zapominaj o tym! Powtórzę, prawdziwe nieszczęście, gdy ziszczą się w i e l k i e marzenia o apartamencie, luksusowym samochodziku, „władczej” posadce, jachcie, daczuni… Bywa przecież, że rozmachu marzeń, wyobrażeń, nie korygują życia naszego powszedniego uwarunkowania. Tak trudno BYĆ; tak trudno MIEĆ, gdy każda stacja /na drodze do szczęścia/ TYLKO p r z e l o t o w ą jest….
Dokąd tak pędzisz? Dokąd tak gnasz?... A usiądź przechodniu /bez lipy/, a odpocznij sobie; zdrzemnij się krzynkę…
DUCH CZARNY:
Szczęście, to nie celu stacja,
Lecz w s p o s o b i e podróży racja
Tego mi potrzeba dla ciała i duszy,
Aby uniknąć katuszy
DUCH BIAŁY:
Tyś wygodny jest nad miary,
na cię trzeba jakiej kary
Wysłać ciebie stąd na mary!
Pierwszą klasą, lub kolasą –
podróżować jeno chcesz…
DUCH CZARNY:
Czegoż krzywisz się? Czego?!
Co w tym widzisz zdrożnego?
DUCH BIAŁY:
O wy, do żłobu padołu przykuci,
folgujecie jeno żądzom i chuci
Lecz choćbyście mieli luksus, dostatek;
zadręczy was nuda i trwoga
Dla was i dla waszych dziatek –
Zamknięta do Nieba droga!
DUCH CZARNY:
Próżno czekać nieba w Niebie,
gdy nie zadbam tu o siebie
Ja tam w mojem życiu całem,
nic gorzkiego nie zaznałem
Pieszczoty, pewexy, swawole,
a co zrobię, wszystko caca
Śpiewać, skakać, wypić drink-colę,
oto cała moja praca
CHÓR:
Tak pośród pierzchliwej fali,
przez wieczne lecąc bezdroże,
Ani wzbić się pod Niebiosa
Ani dotknąć ziemi nie możesz!
DUCH BIAŁY /dopowiada/:
Musisz dręczyć się wiek wiekiem,
By choć raz się stać Człowiekiem
Kto nie doznał życia goryczy,
Ten nie zazna prawdziwej słodyczy
CHÓR:
Póki ciemno, głucho wszędzie,
Śpieszmy się w tajnym obrzędzie
Kto wie, co jutro będzie?...
DUCH BIAŁY:
Tak więc módl się i pracuj – radzą przyjacioły
Możesz być szczęśliwy – tylko wtedy, gdyś goły
Nie służ nigdy dwóm Bogom: Bogu i Mamonie;
Bowiem zawsze Laur Złoty – ominie Twe skronie!
/znikają/
Scena w parku:
POLICJANT:
A wy, co tak obywatelu… Na ławeczce, całą noc?
Tam się żonka pewnie niepokoi. Tatuś nie wraca ranki i wieczory…
OBYWATEL:
Czuję się z lekka chory…
POLICJANT:
Pójdź dziecię! Ja cię nie ukarzę
Dowodzik sprawdzę i drogę do dom wskażę…
---------------------------------------------
Przeciwstawiając się stanowczo panoszącemu się nienasyceniu „niemytych dusz”, należy odgórnie ustalić granice przyzwoitości przydziału Szczęścia na głowę obywatela. Minimum i maksimum bytowe. Malkontentów – uszczęśliwiać na siłę, ot, choćby... polityką sukcesu rządów naszych własnych (na szczęście w czasach już minionych...); zaś urodzonym w układach i czepku – odgórnie zmieniać nakrycie głowy /na przykład na berecik/.
W sprawie zaś egzekwowania wdzięczności można wykorzystać pomysł niejakiego Kurta Vonneguta jr. I powołać „Okręgowy sąd podziękowań”. Sąd, do którego można by było kogoś zaskarżyć, jeżeli się uważa, że jest niewystarczająco wdzięczny za coś, co się dla niego zrobiło. W razie gdyby pozwany przegrywał, sąd dawałby mu do wyboru: Podziękować PUBLICZNIE powodowi – w naszym przypadku instytucji, na przykład: PO w PółTusku – albo iść na miesiąc do więzienia o chlebie i wodzie. Vonnegut prorokuje, iż osiemdziesiąt procent skazanych – wybierałoby odsiadkę. I TO SIĘ S-PO-TYKA Z WIELKIM UZNANIEM!...
Pomysł należy zatem modyfikować: uszczęśliwiać /pustym gadaniem i takimiż obietnicami/ dotąd, aż delikwent z/a/łamie się, wyzbędzie złych narowów i podziękuje, prostując swą dotychczasową, naganną, postawę na łamach wybranego przezeń tytułu gazety, bądź czasopisma, w specjalnym kąciku: „Z wyższych sfer szczęśliwości”.
Rodacy, obywatele – wyobrażają sobie, że Bóg wie co może ich uszczęśliwić. Urząd wiedziałby na pewno! Nad przydziałem środków – czuwałoby ciało dojrzałe, pryncypialne, świetnie uposażone, co to z niejednego koryta /przepraszam: pieca/ -- szczęście jadło. Tylko bowiem areopag doświadczonych, którzy zęby zjedli konsumując szczęście, zna prawdę oczywistą, że T A N I E jest wszystko to, co można otrzymać za pieniądze!
A nikt przecież z decydentów nie będzie wciskał obywatelowi taniego szczęścia, manipulując nastrojami milionów nieszczęśliwych…
---------------------------------------------------------------------------------
@ Byłem na spacerze i dojrzałem SZCZĘŚCIE leżące na ulicy. Schyliłem się, by podnieść – a ono cap mnie zębami za rękę! Wygłodniałe jakieś czy co?!... Dziwne jakieś to polskie szczęście… Nie da się nawet dotknąć ani – tym bardziej – pogłaskać….
@ Ponoć chciano w Polsce za SZCZĘŚCIEM rozpisać listy gończe, ale nikt z PO – nie umiał podać rysopisu….
@ Dzielę się z bliźnimi chlebem. Gdy byłem w sklepie – kupiłem cztery piwa, by zaraz podzielić się z bratem siedzącym na schodkach. Wypiliśmy po dwa - na raz, dwa, trzy – po czym mój towarzysz zanucił był: „ Moje szczęście pijane / Czasem drogi gubi / Ale kocha mnie jak pamięć / Bo mnie lubi…. „
@ Spytałem filozofa i usłyszałem: „Szczęście to wieczność w czasie i Uniwersum w miejscu”. Gdy otworzyłem usta…, by dopytać o co chodzi – dokładnej, filozof już wykładał był na uczelni…
@ Gdy kupowałem papierosy – spytałem kioskarkę. Bez chwili namysłu odrzekła mi: - Złudzenie szczęścia jest przecież także szczęściem. I dołożyła „Gazetę Wybiórczą” (…)
@ Otworzyłem książkę i przeczytałem: „Szczęście to jest to, czego prawdopodobnie w życiu nie osiągniemy, ale na szukanie go warto poświęcić życie”.
Marek Różycki jr
Inne tematy w dziale Kultura