Pocałunki dostarczają nam nie tylko mnóstwo przyjemności, ale także… leczą i przynoszą wiele korzyści – jakże często piszą obecnie za dr Michaliną Wisłocką – rozmaici „naukAwcy”…
Matka seksuologii polskiej wiedziała doskonale, że w trakcie namiętnego pocałunku, spalamy blisko 20 kalorii w ciągu jednej tylko minuty! Jeśli zatem nie mamy nastroju na trening lub bieganie -- wiemy, co robić…! Całowanie to także doskonała gimnastyka dla mięśni głowy i szyi! (Mężczyzna jest głową, kobieta, oczywiście – szyją, gdyby ktoś zapomniał był…).
Pocałunki to przede wszystkim bliskość, Miłość i namiętność. Ale nie tylko! Michalina Wisłocka – słynna seksuolożka, ginekolog, cytolog i położnik w jednej osobie, a przy okazji moja przyszywana babcia… -- przekonywała miliony czytelników w swych książkach, które z radością z Nią redagowałem i adiustowałem nasze rozmowy, że kontakt z ustami partnera/ki wywołuje szereg pozytywnych reakcji chemicznych w organizmie człowieka. Nie wspominając już nawet o... prozdrowotnych korzyściach i pożytkach 'płynących' z przytulania się...! (Sic!)
Systematycznie odwiedzałem moją „babcię”, Michalinę, bo swoich babć nawet nie poznałem... Czasem wychodziłem na spacer z Jej ukochanymi jamnikami, najpierw – Dusiołkiem, a po jego śmierci -- ze Zgagą… To znów robiłem drobne zakupy, albo zmywałem naczynia czy też – pomagałem Jej przygotować bardzo skromny, dietetyczny posiłek (kasza manna na mleku itp. itd.).
Pamiętam, jak kiedyś siedziałem w Jej maciupeńkiej kawalerce na Starym Mieście naprzeciwko pomnika Kilińskiego w Warszawie , a Ona dyktowała mi kolejny rozdział do książki „Sukces w Miłości”. Ja, rzecz oczywista, wciąż się z Nią przekomarzałem…
-- Pani Michalino, naprawdę pocałunek działa jak naturalny antydepresant…? Trudno mi w to uwierzyć, bo jestem mocno zestresowany przy tej czynności wstępnej, że się tak wyrażę…
-- Od zarania dziejów, to znaczy od Adama i Ewy…, pocałunki uwalniają hormony szczęścia, takie jak: endorfiny, dopaminę, serotoninę, adrenalinę i oksytocynę. To dzięki nim mamy dobre samopoczucie i czujemy się zrelaksowani. Pocałunki działają niczym tabletka antystresowa, ponieważ obniżają ciśnienie krwi w organizmie i redukują poziom kortyzolu, a to hormon stresu, gdybyś nie wiedział…
-- O stresie wiem wszystko, niestety… Jak pocałunek może wzmacniać odporność…? Udało mi się nie tak dawno pocałować zjawiskową, eteryczną dziewczynę i… po kilku dniach okazało się, że jestem chory na mononukleozę…!
-- W trakcie pocałunku dochodzi do wymiany około 80 milionów bakterii, co zwiększa właściwości obronne organizmu. Kiedyś trzeba w końcu dojrzeć i przejść przez wszystkie podstawowe choroby zakaźne. Marek, a ty w ogóle świnkę miałeś, odrę przeszedłeś…?
-- Świnkę miałem w dzieciństwie i rodzice wrzucali mi do niej bardzo drobne pieniążki. A Odry nie przeszedłem, bo panicznie boję się głębszej wody…, na którą usilnie ktoś stara się mnie wrzucić...
-- Zechciałbyś się przestać wygłupiać, niczym koza w rajtuzach, teraz się mówi – w kabaretkach…! No i zbiłeś mnie z pantałyku. Straciłam wątek… Aha, muszę dodać, że pocałunki pozytywnie wpływają na higienę zębów. Tak, tak, zwiększona produkcja śliny podczas pocałunku zapobiega powstawaniu płytki nazębnej oraz próchnicy.
-- No tak, to już wiem, dlaczego jestem stałym bywalcem dentystki-masochistki… Bowiem u mnie -- Pani doktor mogę się przyznać -- występuje tak zwany syndrom Boy`a, to znaczy: „Cały w tym ambaras, aby dwoje chciało naraz…”. Te dziewczyny, z którymi ja chcę się całować i tak dalej... – w ogóle mnie nie zauważają…
-- …a zapewne te, które ciebie zauważają – nie wzbudzają w Tobie namiętności, nie pociągają Cię, nie rzucają tego słynnego czaru, uroku…
-- Z ust mi to Pani wyjęła… Ale zgadzam się z tym, co Pani doktor napisała w „Sztuce kochania”, że pocałunki pobudzają… i to -- jak przyjęło się mówić -- seksualnie…
-- No tak, kolejny raz alfabetu przyszło mi cię uczyć. Gdzieś ty się taki uchował… Kontakt z ustami partnera/ki powoduje przyśpieszenie tętna, rozszerzenie naczyń krwionośnych oraz powiększenie źrenic. Zwiększony przepływ krwi wywołuje zmiany w narządach płciowych partnerów. To chyba pojmiesz... : erekcja u mężczyzn i nawilżenie pochwy u kobiet.
-- No tak, pisaliśmy kiedyś o tym, Pani Michalino dla „Urody”. Ale nie bardzo do mnie trafia przekaz Pani doktor, że pocałunki korzystnie wpływają ponoć na libido…
-- Ależ nie ma w tym żadnej magii. Marek, zrozum, przez pocałunek mężczyzna dostarcza swojej partnerce niewielkie ilości testosteronu zawarte w ślinie, co korzystnie wpływa na kobiece libido. Pojąłeś wreszcie…!
-- Skoro Pani tak twierdzi… Ja nie jestem specjalistą w tym względzie… Pamiętam, jak dyktowała mi Pani doktor, że pocałunki to skuteczna kuracja odchudzająca. Ale ja się przecież nie będę całował z tymi, które maja nadwagę! Co mi Pani wciska…!
-- Nic ci nie wciskam, tylko stwierdzam fakt. Podczas pocałunku spalamy ponad 700 kalorii na godzinę! Im dłuższy i bardziej namiętny pocałunek tym więcej spalonych kalorii. I po co stosować i katować się jakimiś dietami „cud”…!
Oprócz utraty zbędnych kilogramów, pocałunki poprawiają krążenie krwi, dotleniają organizm, sprawiają, że serce działa sprawniej, a przemiana materii staje się lepsza. Na tym jednak nie koniec. Jeśli w pracy, na uczelni, w szkole jesteśmy narażeni na duży stres, rekompensujmy go sobie całowaniem...
-- ...na przykład nauczycielki...
-- Podczas pocałunku uwalnia się bowiem spora ilość serotoniny i endorfin, a więc hormonów, które polepszają nastrój. Identycznie – jeśli zaczyna nas boleć głowa lub mamy migrenę…
-- A tym się kobiety wykręcają właśnie od małżeńskich ‘powinności’, że się tak wyrażę…
-- Może mają już upatrzony nowszy model… Pamiętasz: „Kochanek to taki udoskonalony mąż", bowiem pojawia się on zawsze „odświętnie”; ogolony, wypachniony, odpicowany i zrelaksowany…
-- To ja napisałem, bo mi to opowiedział starszy kolega: Romans z mężatką opromieniony poezją owocu zakazanego…
-- Lepiej już cytować Boy`a... Było nie było – klasyk. „Kochanek to miłość, instynkt, wdzięk życia, opromieniony tęczą krótkiej chwili pragnienia; miłość nie skażona żadnym kompromisem, żadną rachubą; to wieczność żądzy życia, przeciwstawiona zwycięsko małym porządkom świata. Mąż zaś – często dla decorum przedstawiony pod postacią „opiekuna”, iżby rzecz mogła się zakończyć moralnie – to była proza, obowiązek, przymus.” (…)
-- Pal sześć kochanków! Najpierw trzeba spotkać TĘ dziewczynę…! Pani Michalino, podsumujmy zatem… Wygląda na to, że pocałunki mogą mieć zbawienny wpływ zarówno na nasze zdrowie psychiczne, jak i fizyczne. Może rzeczywiście warto o tym pomyśleć i wreszcie zacząć się całować. Choćby po własnych rękach…; w myśl zasady: jak się nie ma co się lubi, to się lubi – co się ma…
-- Stare, domowe, babcine receptury są najskuteczniejsze… Nieraz się o tym przekonałeś, niestety, po fakcie, bo jak zwykle uczysz się na własnych błędach i mądry jesteś po szkodzie…
-- Noo, to typowy Polak ze mnie...! A`propos nacji, Francuzi mówią: Jedna osoba nadstawia policzek, a druga całuje... ;))
-- Najbardziej spodobał mi się jednak ten wielce metaforyczny dowcip o gaździe, który siedzi pod chałupą i sam siebie całuje się po rękach...
-- ...przechodzący zdziwieni wycieczkowicze pytają: -- Co wy, góralu, robicie?! A dyć bede sie łononizował... -- Ale dlaczego całujecie się po rękach?!... -- A dyć to gro wstępno... ;) !~
Marek Różycki jr.
Inne tematy w dziale Rozmaitości