Fot.: Archiwum Powstania Warszawskiego
Fot.: Archiwum Powstania Warszawskiego
Marek Różycki jr Marek Różycki jr
927
BLOG

Powstanie Warszawskie - na zawsze kontrowersyjne

Marek Różycki jr Marek Różycki jr Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 23

Rocznica Powstania Warszawskiego - jest świętością dla większości Polaków wychowanych jeszcze Nie Po Europejsku.... Bezprzykładne bohaterstwo powstańców i ludności cywilnej powinno na zawsze przejść do Historii Świata.

Pamiętając o wspaniałej postawie zwykłych żołnierzy, łączniczek, sanitariuszek, często jeszcze zupełnych dzieci – nie zapominajmy o politycznej ocenie dowódców Powstania, co do której najprawdopodobniej nigdy się nie pogodzimy między sobą… chyba, że pogodzi nas Likwidacja Narodu Polskiego, na co się - niestety - zanosi.

Doprowadzenie do wybuchu Powstania Warszawskiego było jednym z największych błędów popełnionych przez dowództwo AK. Ten zryw nie miał najmniejszych szans powodzenia – powiedział prof. Jan Ciechanowski podczas promocji kolejnego wznowienia swojej wybitnej książki „Powstanie Warszawskie”.

Jan Ciechanowski – polski historyk mieszkający od końca lat 40. w Wielkiej Brytanii – jako nastolatek walczył w Powstaniu Warszawskim, został ranny i dwukrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych. " -– Już podczas powstania zastanawialiśmy się, jak to się stało, że doszło do jego wybuchu. Poszliśmy w bój bez broni. Gdy 1 sierpnia moja kompania nacierała na gmach Sejmu, na 170 ludzi mieliśmy 3 karabiny, 7 pistoletów, 1 pistolet maszynowy strzelający tylko ogniem pojedynczym i 40 granatów. -- Jak zobaczyliśmy, że właściwie nie mamy broni, to pytaliśmy dowódcę: z czym do gości...? Ale byliśmy zdyscyplinowanymi żołnierzami – na rozkaz stanęliśmy do walki i na rozkaz ją zakończyliśmy" – mówił Ciechanowski.

Historyk jest zdeklarowanym krytykiem decyzji o wybuchu powstania. Uważa, że dowództwo AK w Londynie popełniło Kardynalne błędy, których konsekwencje okazały się katastrofalne. „Powstanie zakończyło się straszliwą klęską, katastrofą i ruiną, która nie dotknęła żadnej innej stolicy w Europie od czasu najazdu Hunów na Rzym! 220 tys. ludzi zginęło, 500 tys. wygnano i skazano na poniewierkę. Miasto zrównano z ziemią” – mówił prof. Ciechanowski.

Historyk przypomniał słowa Bora-Komorowskiego, który powiedział, że powstanie militarnie było wymierzone w Niemców, ale politycznie – w Rosjan ! – Te rachuby okazały się całkowicie mylne.

Powstanie było na rękę Niemcom, ponieważ stwarzało doskonałą okazję realizacji powziętego już wcześniej planu zniszczenia stolicy. Dla Niemców zrównanie Warszawy z ziemią było równoznaczne z Przetrąceniem Kręgosłupa Polskości. Zrealizowali ten plan stosunkowo niewielkim kosztem – straty Niemców w powstaniu wyniosły nieco ponad 1700 osób... Rzeź żołnierzy AK była też na rękę Rosjanom – powiedział Ciechanowski.

Historyk uważa, że decyzja o wybuchu powstania była nieprzemyślana. Przypomniał, że co najmniej do połowy lipca 1944 roku Komenda Główna AK nie brała pod uwagę powstania w Warszawie. Ze stolicy wysyłano ludzi i broń na wschód, by wesprzeć kolejne etapy akcji „Burza”. Plany operacyjne zmieniono niemal w ostatniej chwili, mając już wiedzę o militarnym i politycznym fiasku podobnych wystąpień w Wilnie i Lwowie.

Do 14 lipca 1944 roku Tadeusz Bór-Komorowski w ogóle nie myślał o powstaniu w Warszawie. W depeszy do Londynu z tego dnia stwierdził nawet, że doprowadziłoby to tylko do ogromnych strat. Zmienił zdanie o 180 stopni 21 lipca po spotkaniu z Tadeuszem Pełczyńskim i gen. Leopoldem Okulickim, przyjmując ich argumenty o rzekomym załamaniu Wehrmachtu i zbliżaniu się Sowietów. Zdaniem prof. Ciechanowskiego, wielki wpływ na decyzję Bora miał gen. Okulicki, który wręcz parł do powstania.

Gen. Komorowski podjął ostateczną decyzję 31 lipca, kiedy to dowódca Okręgu Warszawskiego AK płk Antoni Chruściel „Monter” stwierdził, że jeśli tego dnia nie zapadnie decyzja o powstaniu, to dłużej nie będzie mógł utrzymać ludzi w półalarmie – potem nie będzie mógł ich zebrać i wybuch powstania opóźni się. Dowódcy powstania mieli pełną świadomość, że powstanie nie może liczyć na poparcie Stalina.

Ciechanowski zgadza się z oceną Władysława Andersa, który wybuch powstania określił jako „Nieszczęście” i „Zbrodnię”.

[Książka Ciechanowskiego ukazała się po raz pierwszy w 1971 roku w Wielkiej Brytanii, pierwsza edycja w Polsce miała miejsce w 1984 roku. Doczekała się kilkunastu wznowień.]

*  *  * 

Zadumajmy się dzisiaj w ciszy i skupieniu, przy zapalonej świecy i pomódlmy się za tragicznie poległych, zmarłych, ofiary Powstania i Powstańców - kwiat inteligencji polskiej. Tej inteligencji, której jakże boleśnie zabrakło po zakończeniu II wojny światowej.

PAMIĘTAJMY. NIE ZAPOMINAJMY. WSPOMINAJMY. ALE - NIE OCENIAJMY, NIE DYSKUTUJMY NAD TĄ WCIĄŻ OTWARTĄ - WIELKĄ NARODOWĄ, NIEWYLECZALNĄ TRAUMĄ... USZANUJMY ŻAŁOBĘ.  [*]

I jeszcze osobista refleksja: cieszmy się - pomimo wszystko - że wolno nam czcić i obchodzić 71. rocznicę Powstania Warszawskiego, bowiem nadal BEZGŁOŚNIE !... minęła już 72. rocznica bestialskiego Pogromu - SADYSTYCZNYCH MORDÓW - nacjonalistów ukraińskich spod znaku Bandery na 140 - 160 tysiącach naszych Rodaków, kobiet, dzieci, starców żyjących na Polskich Kresach.

OD WIEKÓW WALCZYMY "ZA WOLNOŚĆ NASZĄ I WASZĄ", ALE ZA NAS - NIKT "PRZYSŁOWIOWEGO GUZIKA" NIE CHCE "ODDAĆ", POŚWIĘCIĆ...!

Kościuszko, Puławski i dziesiątki tysięcy naszych Rodaków walczyło o wolność dla Stanów Zjednoczonych (a do dziś dnia) musimy starać się o wizy do tego kraju... i stoimy u jego boku przy interwencjach zbrojnych - jak choćby w Iraku, Iranie. Nasz król Jan III Sobieski ratował Wiedeń i Europę przed Muzułmanami, Turkami; pomagaliśmy Napoleonowi Bonaparte, a Francja nie wywiązała się z układu o pomocy podczas napaści na nas Niemców - rozpoczynającej II wojnę światową; Anglia - bliźniaczo podobnie była obojętna, a uratowali ten kraj przed niemiecką inwazją - nasi bohaterscy lotnicy i żołnierze...; wyzwalaliśmy Włochy i tysiące naszych rodaków poległo nie tylko pod Monte Cassino; brygada pancerna gen. Maczka wyzwalała Belgię, Holandię....

W czasie II wojny światowej byliśmy IV potęgą militarną, a pomimo to - zabrakło reprezentanta naszego Narodu w Jałcie, gdzie decydowano o losach Europy.. itd. itd....

Obecnie zaś, rządzą nami Wysocy Urzędnicy Unijni - bynajmniej nie kierujący się POLSKĄ RACJĄ STANU i dobrem Polaków, czego rezultaty widzimy nawet gołym, "nieuzbrojonym" okiem…

MIJA CZAS, A HISTORIA IDZIE W LAS... I NIE NAUCZA NAS NICZEGO..!

Marr jr                                                                                     

Życie duże i małe         

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Kultura