"Reżyserzy widzieli we mnie częściej komika, niż postać tragiczną" – zwierzył się 90.-letni Wiesław Gołas.
Aktor zawsze ciepło mówił o swoich kolegach z warszawskiej akademii teatralnej: Zdzisławie Leśniaku, Franciszku Pieczce, Mieczysławie Czechowiczu i Jerzym Dobrowolskim. Także Gustaw Holoubek wiele znaczył w jego życiu.
Wymienił też wielu znakomitych aktorów i reżyserów, z którymi miał przyjemność pracować. Bardzo ważne było dla niego uznanie publiczności. Lubi być rozpoznawany na ulicy. Jak nikt inny - potrafi docenić to, co go dotąd spotkało.
"Ja mam piękne życie i zawsze wychodziłem bez szwanku z opresji" - podkreślał.
Aktor teatralny i filmowy, znakomity wykonawca piosenki aktorskiej i kabaretowej. Zaskarbił sobie sympatię widzów wieloma rolami komediowymi. Urodził się 4 października (data urzędowa; naprawdę urodził się 9 października) 1930 roku w Kielcach, zmarł 9 września 2021 roku.
Wiesław Gołas ukończył w 1954 roku warszawską PWST i zadebiutował na scenie Teatru Dolnośląskiego we Wrocławiu. Od 1955 r. występował w Warszawie. W latach 1955 - 1985 na deskach Teatru Dramatycznego, a następnie, do 1992 roku, Teatru Polskiego. Gołas był również współtwórcą kabaretu "Koń" oraz członkiem i wielką podporą kabaretu "Dudek”, któremu szefował Edward Dziewoński.
Zanim został aktorem, w czasie II wojny światowej, wstąpił do Szarych Szeregów. Kradł i szmuglował broń dla swoich kompanów, a także wziął udział w rozstrzelaniu konfidenta. Aresztowany przez Gestapo, trafił do celi, w której wcześniej siedział jego ojciec (który zginął potem na Majdanku).
"Specjalista od filmowych miniatur aktorskich" - to legenda polskiego filmu i kabaretu. Wiele anegdot z kabaretowych czasów zdradził swojej córce Agnieszce Gołas-Ners, autorce książki "Na Gołasa", która ukazała się w 2008 r. Wspomniałem już, że to właśnie Gołas współtworzył kabaret „Dudek”. Świetnie dogadywał się również ze Starszymi Panami, czyli Jeremim Przyborą i Jerzym Wasowskim. Piosenki, w tym słynną "W Polskę idziemy" pisał specjalnie dla niego Wojciech Młynarski - choć sam podśpiewywał przy tym: "ile Gołas ma z Papkina, a Papkin z Gołasa"… Drugą wielką pasją aktora był bowiem teatr.
W książce "Na Gołasa" niewiele miejsca poświęcone jest kinu, a przecież nasz wspaniały aktor wystąpił w BLISKO 100 FILMACH I SERIALACH!.. Czy praca przy ich realizacji była mniej interesująca od występów na deskach teatralnych?
„- Oczywiście, że tak – zwierza się w rozmowie z Dominiką Kaszubą. - Chodzi o spokój w pracy: na planie filmowym panuje chaos, a na scenie jest spokój. Teatr jest dla mnie drugim domem, tam się spędza dużo czasu - próby, przedstawienia. A dom z teatrem ładnie ze sobą współgrają i to jest mile.”
„W ogóle teraz coraz mniej występuję, muszę zwolnić tempo pracy ze względów fizycznych, z powodu kłopotów ze zdrowiem. Lekarze mi dali takie wskazania. Kiedyś przez dłuższy czas czułem się zmęczony, a okazało się, że w rzeczywistości miałem zawał, o którym nic nie wiedziałem…”
Aleksander Bardini mówiąc o współpracy reżysera z aktorem powiedział: "Jeśli chodzi o Gołasa, to miałbym tylko jedną wskazówkę: Nie przeszkadzać!..” Dwaj wybitni reżyserzy byli dla Niego właśnie tacy: „ Munk, który Mu "nie przeszkadzał" i Wojciech Has, który mówił: "Rób jak uważasz…”.
Zagrał w siedmiu filmach i serialach Stanisława Barei. Ta współpraca wpłynęła na „patrzenie na żart”, dowcip, inspirowała…
„ Mieliśmy obaj podobną naturę. Ja mam poczucie humoru i wnosiłem do filmów Barei dużo, proponowałem mu sceny. Ktoś mi kiedyś powiedział, że gdybym mieszkał w USA to byłbym dobrym gagmanem, który jest takim człowiekiem wymyślającym dowcipy. Bareja dawał mi materiał do pracy, a ja się nim bawiłem On dobrze wiedział, co mi dać…” – zwierzył się Wiesław Gołas w rozmowie z Dominiką Kaszubą.
Wojciech Jerzy Has widział Go w rolach dramatycznych. I w tym przypadku - świetnie przebiegała współpraca z reżyserem o poetyckiej wyobraźni. Panowie znaleźli wspólny język…
- Has dzwonił do mnie i mówił: "Wiesiek, już się nagrałeś, jesteś taki wesoły, musisz zagrać coś innego dla odświeżenia swojego emploi, bo się ludziom znudzisz". W "Jak być kochaną" wiedziałem, jak zagrać gestapowca, bo oni dali mi w kość w czasie wojny - lali mnie i jednocześnie opowiadali sobie dowcipy. Bardzo dobrze nam się z Hasem współpracowało.”
Istnieje grupa reżyserów filmowych, którzy obsadzili Wiesława Gołasa w głównych rolach. Mam na myśli Ewę i Czesława Petelskich, Henryka Klubę. Nie są to dziś tak znane nazwiska, jak Bareja czy Has. Co interesującego mogą odnaleźć współcześni, młodzi miłośnicy filmów w takich dziełach, jak "Ogniomistrz Kaleń" czy "Chudy i inni"? – pytała Go w rozmowie Dominika Kaszuba.
„- Myślę, że młodość bohatera, Kalenia, który na początku nie wie, na czym polega wojna, a potem wkracza w sam środek dramatu i dostaje od swoich i obcych. W "Chudym" natomiast chyba szlachetność, prawość, którą można było… znaleźć w każdym człowieku.”
Rola w "Dzięciole", debiucie reżyserskim Jerzego Gruzy, została napisana specjalnie dla Wojciecha Gołasa. „Jerzy Gruza napisał o sobie samym i stwierdził, że to, co on przeżył w życiu, ja potrafię dobrze odtworzyć na ekranie” – wyznał w książce „Na Gołasa”.
W kabaretach, w których występował, królował dowcip purnonsensowy. Mówiąc o mistrzach humoru, Wiesław Gołas wymienia: Charliego Chaplina, Bustera Keatona, Jacques'a Tatiego i Louisa de Funesa.
Na pytanie - czy potrafi odnaleźć wśród młodszych aktorów następców Ireny Kwiatkowskiej, Bogumiła Kobieli, Wiesława Michnikowskiego, Jana Kobuszewskiego, Edwarda Dziewońskiego, czyli doskonałych aktorów komediowych i kabaretowych z Jego pokolenia, z którymi miał okazję występować – odpowiadał: „ - Trzeba mieć za sobą lata ciężkiej pracy. Czasami wydaje mi się jednak, że oni są czy już byli - niepowtarzalni.”
Wielokrotnie żartował z różnych osób, robił dowcipy kolegom z planu czy teatru - doskonale udając pijanego. Nieomal przyprawił w ten sposób o zawał serca Gustawa Holoubka, swojego ówczesnego pryncypała w Teatrze Dramatycznym…
------------------------------------------------------------
ZNAMIENNE WYPOWIEDZI WIESŁAWA GOŁASA:
„ Ja sam się sobie dziwię i zadaję sobie pytanie, dlaczego jestem komiczny. Życie miałem dosyć dramatyczne, wyłączając okres przedwojennego dzieciństwa, bo żyłem w kochającej się rodzinie i powodziło nam się dosyć dobrze. Prawdę mówiąc, więcej mam w sobie tragizmu niż komizmu, a raczej komizm tragiczny. Źródeł tego upatruję w okresie okupacji, kiedy siedziałem, jako 13–14 latek z Szarych Szeregów, trzy miesiące w więzieniu w Kielcach, na gestapo, gdzie trzykrotnie mnie badano i cudem się uratowałem.”
/ Źródło: „Trybuna”, 30 września 2005 /
„ Jan Świderski mnie nie lubił. Wspaniały aktor, ale bardzo zazdrosny o cudze powodzenie. W „Zemście” on grał Cześnika, a ja Papkina i jak tylko wyczuł, że ja mam większy aplauz publiczności niż on, to mnie tak walił na scenie w udo, że miałem jego dłoń odciśniętą. Poszedłem do Gustawa, który grał Rejenta, pokazałem, co mi Świderski zrobił, a on na to: „Oddaj mu”. Jakże – mówię – Papkin może oddać Cześnikowi?”. Ale znalazłem sposób i w pewnym momencie uchyliłem udo i rąbnął dłonią w kant kanapy, po czym szepnął mi: „Jeden zero, panie Wiesiu”. Ja w sobie zawiści nie mam, jest mi to z natury obce, choć zawód aktora jest niezwykle konkurencyjny.”
/ Źródło: „Trybuna”, 30 września 2005 /
„Jestem twardzielem. Płaczę tylko z radości.”
/ Źródło: „Gazeta Wyborcza”, 29 lipca 2002 /
„Mówią często o mnie, że jestem optymistą, ale ja jestem pesymistą straszliwym. Myślę sobie tak: wolę się ucieszyć niż zmartwić. Wolę spodziewać się, że będzie źle, a potem się ucieszę, niż oczekiwać radości i się rozczarować. Najlepiej byłoby być jakby pośrodku, między optymizmem a pesymizmem, ale to jest szalenie trudne.”
/ Źródło: „Trybuna”, 30 września 2005 /
„ Nieraz więcej satysfakcji czerpałem z niewielkich epizodów, w których można naszkicować żywe i barwne postacie. Do takich zaliczam na przykład Franciszka w „Grze” (1968) Jerzego Kawalerowicza czy piekarza w „Dziurze w ziemi” (1970) Andrzeja Kondratiuka.
/ Źródło: „Film” 1974, nr 14 /
„Poza chamstwem bardzo nie lubię snobizmu, który panoszy się dziś jeszcze bardziej.”
/ Źródło: „Trybuna”, 30 września 2005 /
„W aktorstwie filmowym najważniejsze są cechy wizualne: dlatego staram się charakteryzować postać od tej strony. Szukam pewnych drobnych, codziennych gestów, umożliwiających wydobycie indywidualnych rysów danej postaci, a dopiero potem – psychologicznego uzasadnienia.”
/ Źródło: „Film” 1962, nr 20 /
„Wydaje mi się, że w zawodzie aktora jest coś z dziecięcej naiwności. Wierzymy w to, czego nie ma. Więcej – swoimi środkami, sugestią – musimy przekonać widzów, że to czego nie ma – istnieje.”
/ Źródło: „Film” 1967, nr 12 /
O WIESŁAWIE GOŁASIE:
(...) „…jeden z aktorów jest po prostu sensacyjny (nazywa się Wiesław Gołas) i umie wszystko: grać komedię – oczywiście, ale także śpiewać, tańczyć, grać pantomimę i pojedynkować się tak, jak nikt się na naszych scenach nie pojedynkuje…”
/ Źródło: prasa francuska, cyt. za: „Film” 1967, nr 12 /
„Kreowany na komika, jest w gruncie rzeczy o wiele głębszym aktorem niż wskazuje to, co dane mu było zagrać.”
/ Autor: Gustaw Holoubek, cyt. za: culture.pl /
„Najczęściej grywa ludzi prostych, zwyczajnych. Umie jednak z tych pozornie nieefektownych postaci wydobyć zaskakujące rysy, uderzyć w niespodziewane tony, szarość przełamać dodatkiem bardziej intensywnych barw. I nawet jeśli to figury na pierwszy rzut oka spod ciemnej gwiazdy, w ostatecznym rozrachunku wywołują uczucie zdecydowanie pozytywne.”
/ Autor: Maciej Maniewski, „Film” 2000, nr 05 /
„O możliwościach aktora świadczą wycyzelowane mikroformy kabaretowe.(...) Gołas tworzy postacie jakby od niechcenia, ale wiadomo, ile trudu kosztuje podobna lekkość.”
/ Autor: Elżbieta Smoleń-Wasilewska, „Film” 1975, nr 06 /
Marr jr
Inne tematy w dziale Kultura