Problemy związane z niezdrowym odżywianiem i nadwagą są nam dzisiaj dobrze znane. Nie trzeba długo szukać, by natknąć się na stos artykułów oraz porad jak łatwo „zrzucić zbędne kilogramy”. Będąc czy to w szkole, czy w pracy zobaczymy wiele ulotek i plakatów wzywających do zdrowego trybu życia. Jednak w tym wszystkim zaczynamy zapominać o drugiej stronie. Skupieni na fakcie nie zdobywania dodatkowej masy, tracimy świadomość, że istnieją osoby, której mają problem by przytyć. Powinniśmy się tutaj wszyscy zastanowić, co tam naprawdę oznacza „zdrowy tryb życia”, czy chodzi w tym by być jak najszczuplejszym, a może jednak by dbać o swój organizm poprzez dostarczanie mu odpowiednich składników potrzebnych mu do prawidłowego funkcjonowania, z domieszką sportów dla utrzymania optymalnej kondycji w stosunku do swojego wieku.
Na pewno każdemu znana jest sytuacja, kiedy jedna osoba żali się drugiej, iż ma problem, bo diety nie działają, lub najzwyczajniej nie przynoszą oczekiwanego efektu. Z reguły dostaje wsparcie od społeczeństwa, rady co może zmienić, co poprawić, albo choćby słowa pociechy. Jednak ilu z nas zaobserwowało takie zachowanie, gdy osoba skarży się, że nie może zdobyć dodatkowych kilogramów? Nie ważne ile będzie jeść, cały czas jej waga się nie zmienia, a momentami wręcz dodatkowo chudnie. Z reguły ludzie jej powiedzą, że jest szczęściarą/szczęściarzem, bo może jeść to co chce i ile chce. Aczkolwiek, czy możemy to nazwać szczęściem? Jak bardzo różni się pierwsza sytuacja od drugiej, iż mamy do czynienia z zupełnie innym podejściem? Jakby się zastanowić, w przypadku pierwszej osoby, jeśli faktycznie miałaby nadwagę, to zrzucenie kilku kilogramów pozwoli jej poprawić stan zdrowotny, często nawet samopoczucie, czy samoocenę. Wykluczam z tego wypadku osoby, które mają wręcz idealne BMI, a usilnie próbują schudnąć, kierując się modą i trendami społecznymi, gdyż w takim wypadku nie trudno o zaburzenia żywieniowo-psychiczne różnego rodzaju. W przypadku osoby drugiej zdobycie kilku kilogramów pozwoliłoby jej poprawić stan zdrowotny, samopoczucie, czasami również samoocenę. W jednym jak i w drugim wypadku osiągnięcie celu przysparza trudności oraz problemów. Często są to rzeczy niekoniecznie związane z nawykami żywieniowymi, czy zachowaniem, lecz własną, swoistą przemianą materii, przyswajaniem konkretnych substancji, czy choćby predyspozycją do określonej budowy anatomicznej. Z reguły jest to zapisane w genach, a to znaczy, iż nie mamy nad tym pełnej kontroli.
Powinniśmy pamiętać, że skrajności prowadzą do nieprawidłowości funkcjonowania organizmu i tak gdy osoba nad wyraz chuda, może mieć anoreksję, tak osoba z większą wagą może cierpieć na otyłość. To, że „może” nie znaczy, że musi i bezmyślnie rzucanie hasłami związanymi z owymi określeniami nie powinno mieć miejsca, gdyż jak można się domyślać, będą one mogły mieć znaczący wpływ na psychikę adresata.
Pragnę tutaj też zaznaczyć, że kobiety znacznie częściej popadają w manię chudnięcia. Spowodowane jest to odpowiednią propagandą oczekiwanego przez mężczyzn kobiecego ciała, nacisków społecznych, czy to ze strony obcych ludzi, znajomych, czy rodziny. Problem jest tutaj bardziej złożony, gdyż związany jest naszą kulturą, historią i obyczajami, nie zamierzam go też tutaj bardziej rozwijać. Niestety często zapominamy, że podobne problemy spotykają płeć przeciwną. Czemu jest to trudne do zaakceptowania? Czy związane jest to standardami społeczno-kulturowymi, a wraz z nimi konkretnymi dla nich oczekiwaniami? A może większość z nas nie chcę tego zaakceptować, choćby z myślenia, że mężczyzna, który myśli i przejmuje się swoim wyglądem nie jest prawdziwym mężczyzną. ..Trudno stwierdzić, raczej jest to wynik wielu różnych czynników, bo tak też w życiu bywa, nic nie jest proste.
Kwestie związane z wagą i żywieniem często wywołują silne odczucia emocjonalne. Mało kto chętnie dzieli się swoją masą ciała, istnieje wręcz powiedzenie, że kobiety nie powinno się pytać ile waży. Nawet jeśli komuś uda się wypowiedzieć ją na głos, z reguły automatycznie ją zaniża o jeden dwa kilogramy… czasami trochę więcej. Jeśli nie jesteśmy w stanie przyznać się do jednej z cech naszego organizmu, to automatycznie bardziej lub mniej świadomie go nie akceptujemy, czyli po części nie potrafimy być szczęśliwi z samym sobą. To w konsekwencji prowadzi do wielu problemów natury psychologicznej, które mogą później przekładać się na nasze relacje z drugim człowiekiem. Nie bez powodu mówi się, że żeby kogoś szczerze pokochać, najpierw należy pokochać siebie.
Na szczęście spojrzenia się zmieniają, ludzie otwierają swoje umysły na nowe informację, więc czasem wystarczy im je dostarczyć. To czy pozwolimy na poszerzenie swojej wiedzy i być może wiedzy osób nas otaczających, zależy w głównej mierze od nas samych. Bo najważniejsza jest rozmowa. Nie bójmy się zmieniać zdania i opinii, to nie sprawi, że staniemy się kimś zupełnie innym, a może pomóc innej osobie, choćby że potraktujemy jej problem na serio, zamiast go wyśmiać.
Inne tematy w dziale Rozmaitości