Dziki - ostatnio popularny temat. Choć cała sytuacja trwa już co najmniej od kilku miesięcy. Wszystko zawrzało po ogłoszeniu ustawy o ekspresowym odstrzale dzików z powodu zagrożenia Afrykańskim pomorem świń (ASF). Wśród ludzi słyszy się wiele głosów sprzeciwu wobec rzezi jaka została zaplanowana. Jednak czy patrząc tylko na nią widzimy więcej powiązań z ową sytuacją?
Na samym początku kilka słów o samej chorobie. Wywołuje ją wirus nazywany wirusem afrykańskiego pomoru świń (ASFV). Może zostać przenoszony bezpośrednio od zarażonego osobnika na osobnika zdrowego, przez spożycie mięsa chorego osobnika, a także kontakt z rzeczami, na których znajduje się wirus. Na chwile obecną dotyczy to tylko świń, oraz dzików, a co za tym idzie, nie stanowi zagrożenia dla człowieka. Jednak z wirusami rożnie bywa, gdyż w każdym momencie mogą zmutować i stać się zagrożeniem dla każdego obywatela. Z tego też powodu nie należy ignorować całej sytuacji, w tym samym czasie nie popadając w panikę.
Idąc dalej. Większość osób zdaje sobie sprawę z liczby planowanych do wybicia dzików, niestety nie każdy jest świadomy czasu, w jakim miałoby to zostać zrobione. Mam tutaj na myśli liczbę dni do wykonania rzezi, bo w tak krótkim czasie i olbrzymiej ilości zwierzyny, nie jestem w stanie mówić o niczym innym; dodatkowo mam na myśli czas, kiedy lochy są w średnio zaawansowanej ciąży. Z tego też powodu powstają ruchy typu "małe dziki chronisz, a aborcję popierasz" itp. niezwiązane bardziej z sytuacją. Dodatkowo przy masowym odstrzale nie można uniknąć masowego rozproszenia zwierząt, a wraz z tym, rozprzestrzenienia się choroby, szczególnie na obszary, na których jej do tej pory nie wykryto. Na razie zarejestrowaną ją w kilku województwach.
Zahaczyłam już o kilka różnych wątków, a to jeszcze nie koniec, gdyż cała sytuacja, rozwijająca się z każdym dniem, ciągnie za sobą więcej rzeczy niż na pierwszy, czy nawet drugi rzut oka można dostrzec. Jak się można domyśleć polityka też ma tutaj znaczenie. Można to uargumentować faktem, że wraz z wydaniem ustawy stała się to kwestia polityczna. Jednak chodzi mi tu o rzeczy pomijane, o których się nie mówi, a mianowicie nowych rozporządzeniach wysłanych w informatorach ARiMR; są na tyle niekorzystne dla małych gospodarstw, iż owe będą musiały zostać zamknięte, gdyż hodowla małej ilości trzody chlewnej nie będzie się opłacała, większy udział spłynie automatycznie na średnie i duże koncerny. Wszystko jest tłumaczone walką z ASF, jednak czy powinny być to aż tak rygorystyczne zasady do wprowadzenia?
Poprzez nagłaśnianie Afrykańskiego pomoru świń jako choroby bez skutecznego leku, a także wywołującą śmierć (świń), powoduje się coraz większą panikę u przeciętnego odbiorcy, co jest jak najbardziej naturalne, gdyż boimy się nieznanego. Nie twierdzę, by w ogóle o tym nie mówiono, ponieważ świadomość zagrożenia jest istotna, jednakże duże znaczenie ma forma przekazu informacji. Istnieją znacznie spokojniejsze sposoby, nie wywołujące niepotrzebnego stresu i strachu.
Gdyby ustawa weszła w życie, osobami odpowiedzialnymi za masowy mord byliby myśliwi, którzy wśród społeczeństwa i tak mają już wystarczająco (często niesłusznie) złych opinii. Dlaczego oni? Gdyż mają obowiązek pilnowania i kontrolowania liczebności dzikiej zwierzyny. Tak więc zapewne zostaliby przedstawiani w jeszcze ciemniejszych barwach przez przeciętnego człowieka. Natomiast gdyby okazało się, że wybuchnęłaby epidemia, na celowniku stanęliby lekarze weterynarii i być może Białorusini, w końcu to "od nich" mamy tę chorobę na terenie naszego państwa. Jesteśmy ludźmi, więc żądamy winnego - tego na kogo możemy zrzucić wszystkie winy. Stety-niestety w życiu rzadko bywa, by wina leżała tylko po jednej stronie, ale tego nikt nie chce brać pod uwagę. Nie wspominając już ogromnej ilości zwłok, która także powinna zostać w odpowiedni sposób potraktowana, aby wirus nie rozprzestrzenił się dalej. Jeśli faktycznie masowy mord ma na celu walkę z ASF, to dlaczego tej kwestii się nie rozwija?
W takim razie moje pytanie, dlaczego skupiamy się tylko na odstrzelaniu zamiast pomyśleć również o innych rozwiązaniach? Przykładowo, by przeznaczyć więcej środków na poszukiwania leku, a także tworzenie kwarantann w miejscach występowania choroby i dokładnego ich pilnowania. Oczywiście część osobników lub nawet całych stad powinna zostać unicestwiona, te już zarażone wirusem w fazie choroby, gdyż stanowią zbyt duże zagrożenie. Dodatkowo problem nie dotyczy tylko nas, dzikie zwierzęta nie znają pojęcia jak "granica państwa", prędzej czy później przejdą, w takim razie dlaczego nie rozpocząć i poprawić współpracy szczególnie z państwami ościennymi, w celu pozbycia się problemu. Dużo pytań nasuwa się do głowy.
Podsumowując, nie ma tutaj dobrej decyzji bądź odpowiedzi, jest to taka sytuacja, w której zawsze ktoś ucierpi, a ktoś inny będzie niezadowolony. Jednakże pragnę tylko podkreślić o mnogości dróg za nią idących, by nie patrzeć uparcie tylko na jedną z nich.
Inne tematy w dziale Rozmaitości