Może raczej ku własnemu pokrzepieniu. Co prawda nie jestem specjalnym kibicem sportów motorowych, ale doceniam sukces Polaka w każdej dziedzinie życia lub dyscyplinie sportu.
Robert Kubica w dość krótkim czasie zafundował swoim kibicom prawdziwą huśtawkę nastrojów. Od radości, a wręcz euforii po strach i przerażenie. Wchodził do F1 jako kierowca testowy BMW Sauber, ale bardzo szybko awansował do roli kierowcy wyścigowego. Mimo jazdy bolidem ustępującym klasą najlepszym Robert zaczął zbierać kolejne punkty w klasyfikacji mistrzostw F1 stając się coraz bardziej rozpoznawalny dla kibiców F1 na całym świecie. I przyszedł czas na pierwszy dramatyczny zwrot w karierze polskiego kierowcy. Koszmarny wypadek w Grand Prix Kanady. Wypadek, który na ekranach telewizorów wyglądał tragicznie na szczęście dla Roberta zakończył się praktycznie bez konsekwencji. Później przychodzi pierwsze zwycięstwo Kubicy w wyścigu F1 i pozycja kierowcy numer jeden w Jego nowym zespole Renault. Wszystko wydawało się układać bardzo dobrze do nieszczęsnego Rondo di Andora.
Na szczęście Robert Kubica nie jest jedynym sportowcem, któremu przyszło się zmagać z przeciwnościami losu. Zmagać się i odnosić zwycięstwa. Oto garść przykładów.
Marcin Wasilewski znany kibicom piłki nożnej, w szerszej świadomości Polaków zagościł, kiedy stacje telewizyjne pokazywały widok Jego nogi po brutalnym faulu Axela Witsela. Noga gracza Anderlechtu była nie tyle złamana co prawie urwana. Pojawiło się pytanie już nie o to czy Marcin wróci do sportu lecz czy odzyska pełną sprawność. Marcin Wasilewski wrócił do sportu, odzyskał miejsce w drużynie klubowej i śmiało może myśleć o EURO 2012 w barwach reprezentacji Polski.
Karol Bielecki jeden z najlepszych polskich szczypiornistów ostatnich lat. Kiedy widziałem Go sprowadzanego z boiska w towarzyskim meczu z Chorwacją z twarzą zalaną krwią miałem nadzieję, że to tylko jakaś"banalna"kontuzja typu rozbicie łuku brwiowego. Kolejne informacje były coraz smutniejsze. Poważny uraz oka i wreszcie utrata uszkodzonego oka. Karol Bielecki gra nadal i w swoim klubie Rhein Neckar Lowen i w reprezentacji Polski.
Waldemar Marszałek najbardziej znany polski motorowodniak. Wielokrotny mistrz świata w swojej dyscyplinie. W Jego sportowym CV znajduje się cała masa kontuzji, urazów, wypadków, łącznie z tzw. śmiercią kliniczną. Zawsze wracał, zawsze z sukcesami. Mało tego Jego wypadki i częste igranie z życiem nie odstraszyło od tego sportu synów p.Waldemara. Bernard Marszałek ściga się w wyścigach moto-łodzi klasą porównywalnych z samochodową F1.
W samej F1 nie brakuje też przykładów powrotów kierowców po groźnych wypadkach. Wystarczy wspomnieć choćby Nickiego Laudę.
Trzymaj się Robert.
Zdziwiony tym światem.Zatroskany coraz bardziej o Polskę i swój los.Przerażony,że mój głos,moja osoba liczy się coraz mniej.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Sport