Jest szansa że jeszcze nie po Wimbledonie. Rok temu za Wimbledon nie przyznawano punktów rankingowych i dlatego tegoroczny turniej nie wprowadzi aż takich zmian w rankingu ( nikomu nic nie odejmą bo i też nic nie dali).
Ale to tylko szansa bo przecież w tym roku jednak będą dawać. Można łatwo wyobrazić sobie sytuację że kilku zawodników z dalszych miejsc spokojnie przeskoczy Hurkacza i zepchnie Go w otchłań pierwszej trzydziestki.
Dość pobieżny rzut oka na ranking, pozwala wymienić ze dwudziestu tenisistów z trzeciej i czwartej dziesiątki którzy nie mieliby dziś żadnych problemów z pokonaniem Hurkacza. Nawet na Jego „ulubionej” nawierzchni.
Jakiś rok temu obiecałem sobie że już nie będę o nim pisał ponieważ coraz bardziej przypomina to pisanie o piłce kopanej w polskim wydaniu. Czyli jest działaniem kompletnie nieefektywnym czyli idiotycznym, ale jednak obserwując wczorajsze , nie najgorsze spotkanie, przyszło mi jednak kilka refleksji z którymi się podzielę.
Z Hurkaczem jest jak ze pewnym rodzajem kobiet. Chłop pije i leje ale to mój chłop.Wzięłam sobie z nim ślub to mam i muszę cierpieć bo przecież nikt inny mnie nie zechcę a poza tym przecież on taki przystojny i czasem nawet kwiatka przyniesie. Poza tym On bywa taki opiekuńczy, prawie jak tatuś, a Jego córki mnie uwielbiają . Na dodatek, wszyscy Go chwalą i cmokają nad Nim . Przecież to najlepszy trener na świecie i jak On się poświęca dla mnie. Do tej pory trenował tylko amerykanów i nagle zrobił wyjątek. I to dla kogo? Dla mnie, Polaka? I przecież On na mnie wcale nie zarabia, płacę Mu jakieś niewielkie pieniądze a on poświęca mi czas. Wielki człowiek, a że nie osiągam już żadnych wartościowych wyników to z całą pewnością moja wina i muszę być jeszcze grzeczniejszy i lepiej wychowany i więcej trenować, głównie serwis.
Z serwisem Hurkacza jest tak, że jest on b.dobry. Zaryzykuje nawet twierdzenie, że serwis jest jednym z najlepszych na świecie.
Obserwując wczorajsze spotkanie wyobraziłem sobie taką sytuację, że serwis Hurkacza jest nadal b.dobry, ale na poziomie jego holenderskiego przeciwnika. Wyszedł mi wynik 6;1, 6;2 Czyli t.z.w. pogrom.
Czyli dzięki serwisowi facet unika pogromów i pewnie dlatego stale doskonali to uderzenie, natomiast całkowicie zapomniał że w tenisie istnieje jeszcze kilka innych uderzeń. Trochę się nie dziwię, bo każdy robi z przyjemnością to co mu wychodzi..
Aby już nikogo nie nudzić i nie chcąc wyjść na całkowitego malkontenta to pozwolę sobie jednak zauważyć dwie rzeczy pozytywne.
Jedna to to, że w ciągu meczu z Eubanksem i z Griegspoorem ani razu Hurkaczowi nie wypadła rakieta z ręki co oznacza że zapewne wyleczył już swój „trzaskający kciuk”
A druga pozytywna informacja to stwierdzić należy że trener Boynton z turnieju na turniej wygląda coraz bardziej dystyngowanie i zabójczo przystojnie..
starszy pan, kiedyś w prl-u pracownik budownictwa a nawet członek pzpr. Po zmianie bezrobotny ale krótko. Następnie całkiem przyzwoita kariera w korporacji a nawet w kilku korporacjach. Dzisiaj emeryt - nieco zchorowany bez politycznych ambicji. Mieszkam na wsi i mam dystans.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Sport