Są takie zdarzenia które ujawniają wszelkie skutki prowadzonych działań. Czyli po ich wystąpieniu pozostaje krzyknąć „król jest nagi”
Niewątpliwie takim wydarzeniem jest wojna na Ukrainie która uświadomiła wszystkim , mającym kilka szarych komórek, że :
1. Liberalno- lewicowa polityka UE poniosła kompletną klapę, a z polityków typu :Merkel, Draghi, Holande, Router, Scholz, Tusk, Makron, uczyniła bankrutów (politycznych bo finansowych - zdecydowanie nie)
2. Domniemane wartości UE to pic na wodę i pałka na niepokornych i inaczej myślących
3. Niemcy raczej naszymi przyjaciółmi nie są ( jeżeli już to przyjaciulami)
4. Każdy w UE walczy wyłącznie o swoje interesy
5. Ten brukselski kołchoz i tak, wcześniej czy później, się rozpadnie
Te fakty powinny wystarczyć, ale to niezwykle trudne emocjonalnie. Przecież wchodziliśmy do tej unii pełni nadziei i entuzjazmu. Bardzo wielu uwierzyło w tą idee, która wtedy stała za projektem UE. Byliśmy tak zachwyceni że niewielu zauważyło że traktat Lizboński stanowi przekroczenie granic dzielących nas od kolejnego ideologicznego więzienia.
Jak i kiedy możemy sobie uświadomić, że brak jest poważnych argumentów usprawiedliwiających dalsze trwanie w tym kołchozie ? .
Wiem, że mnie zajęło to ok.30 lat mojego dorosłego życia zanim straciłem wszelkie złudzenia dotyczące poprzedniego kołchozu (tego moskiewskiego RWPG).
Przypomnieć jednak wypada np. lata 80/81 –„ festiwał wolności” i hasło „socjalizm tak, wypaczenia nie” – świadczące o tym że mentalnie nadal tkwiliśmy w socjalizmie. A „gruba kreska” a porażka rządu Olszewskiego? , brak powszechnej zgody na lustrację ( do dzisiaj odbijający się czkawką) a cały proces przekształceń dający ludziom starego reżimu bezpieczne spadochrony.
To wszystko dowody na to jak ciężko pogodzić się faktem że myliliśmy się, a do pomyłki , nawet przed sobą, b.trudno się przyznać . Każdy w takiej sytuacji poszukuje jakiś łagodzących opowieści np o reformowaniu UE . Tymczasem wszystkie opowieści o tym że można ją reformować i zmieniać to kompletne bzdury.
Układ sił w EU jest taki że możliwe są zmiany ale tylko w jedną, liberalną stronę.
Zwycięstwo sił mniej liberalnych ( bo niekoniecznie prawicowych) w Szwecji i we Włoszech też tego układu nie narusza i opowieści Morawieckiego należy włożyć między bajki.
I teraz przechodzę do tematu numer dwa.
Nie lubię naszego ministra sprawiedliwości ale:
1. nie wiem jak wyglądałaby reforma sądownictwa gdyby pozwolono Mu zrealizować Jego koncepcję – bo wszyscy dzisiaj krytykują reformę i Ziobrę, zapominając, że tak naprawdę to tę reformę prowadzi głównie prezydent ( to jego ustawy zostały wdrożone).
2. Po dwóch latach okazało się że to Ziobro miał rację w sprawie tzw. mechanizmu warunkowości ( trzeba było wetować)
3. Owszem- jest denerwujący ale ma rację – świadczą o tym fakty ( czyli brak kasy) i żadne zaklęcia tego nie zmienią . Podobnie jak nie zmienią faktu że liberalno lewicowi politycy ponoszą pełną odpowiedzialność za utuczenie Rosji i umożliwienie jej prowadzenia wojny.
Wniosek 1- trzeba z prawdy i faktów wyciągać wnioski, nawet jak są one bardzo bolesne
Wniosek 2 –Polska czeka na swojego Nigela Faraga – im szybciej się pojawi tym lepiej i bezpieczniej
starszy pan, kiedyś w prl-u pracownik budownictwa a nawet członek pzpr. Po zmianie bezrobotny ale krótko. Następnie całkiem przyzwoita kariera w korporacji a nawet w kilku korporacjach. Dzisiaj emeryt - nieco zchorowany bez politycznych ambicji. Mieszkam na wsi i mam dystans.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka