Podsumowanie cyklu.
Z dotychczasowych ludzkich doświadczeń wynika jednoznacznie, że wszystkie znane nam cywilizacje miały swój początek w swego rodzaju impulsie energetycznym, po którym następował szybki wzrost do poziomu powszechnej obfitości trwający do czasu pojawienia się zakłócenia.
Pierwotnym wielkim impulsem energetycznym było opanowanie technologii wzniecania i podtrzymywania ognia, co pozwoliło znacząco rozszerzyć występowanie gatunku homo sapiens na niemal całą planetę. Następnymi znaczącymi były: powstanie i rozwinięcie rolnictwa, co uwolniło część społeczności od codziennego trudu zdobywania pożywienia, udomowienie zwierząt i wykorzystanie ich do pracy na roli pozwoliło na przeznaczenie energii jeszcze większej części ludzkości na wykonywanie innych zadań takich jak sztuka wojenna, pojawienie się niewolnictwa umożliwiło pozyskanie dodatkowej taniej siły roboczej. Impulsem dla współczesnej cywilizacji było wynalezienie maszyny parowej, a następnie silnika spalinowego i dzięki paliwom kopalnym tysiąckrotne zwiększenie wydajności pracy ludzkiej.
Sumerowie, Babilończycy, Egipcjanie, Egejczycy, Grecy, Rzymianie, Majowie, Aztekowie, Rapa Nui, wszystkie wspaniałe cywilizacje powstawały, rozkwitały i upadały z powodu tych samych przyczyn, nadprodukcja żywności -> wzrost populacji -> nadwyżka energii -> intensywny rozwój kultury materialnej (architektura, sztuka, nauka) -> odcięcie od zasobów przez ich zużycie, zniszczenie lub najazd obcej, silniejszej cywilizacji -> głód -> redukcja, asymilacja lub śmierć populacji.
Nie mamy podstaw, aby uważać współczesną cywilizację za twór wyjątkowy, który będzie w stanie oprzeć się prawom termodynamiki. Każde z wymienionych wcześniej w tym cyklu zagrożeń może stać się zaczynem kresu naszej cywilizacji, ale nie niepokoi mnie jedynie widmo końca, przeraża mnie skala strat i konsekwencje tego upadku. Jest pewna istotna różnica pomiędzy tymi wszystkimi wcześniejszymi kulturami a naszą - żadna z tych wcześniejszych nie zdominowała całej planety, a jedynie nasza jest w stanie tą planetę zniszczyć i uczynić niezdatną do życia. Mamy tylko tą planetę. Nie opuścimy jej. Nie zamienimy na inną. Czy pozostawimy po sobie jedynie spaloną ziemię i martwe oceany? Czy My Ludzkość jesteśmy w stanie dostrzec, że dochodzimy nad skraj przepaści? Czy będziemy zdolni w porę się opamiętać, czy też uwiązani do naszych gadżetów, syci i szeroko roześmiani będziemy nadal kroczyć dotychczasową ścieżką aż runiemy w niebyt zabierając ze sobą większość, a może nawet całe ziemskie życie?
"Obyś żył w ciekawych czasach" - tak mówią Chińczycy, kiedy komuś źle życzą. Ja uważam, że właśnie takich dożyliśmy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości