Wojna izraelsko-arabska z 1967 , czyli tzw. wojna sześciodniowa, zaczęła się od ataku Izraela w dniu 5 czerwca 1967 r. na wojska egipskie skupione na Półwyspie Synaj, a następnie na Jordanię i Syrię. Decydujące okazało się zbombardowanie egipskich lotnisk i samolotów bojowych, ponieważ pozbawione osłony lotniczej siły lądowe Egiptu nie były w stanie stawić czoła armii izraelskiej. Efektem tej błyskawicznej wojny było zdobycie przez Żydów Półwyspu Synaj, Zachodniego Brzegu, Jerozolimy, Strefy Gazy i wzgórz Golan, ale przede wszystkim przejście kolejnego miliona Arabów pod kontrolę Izraela, a raczej pod jarzmo Izraela. Przykładowo 7 czerwca Żydzi zdobyli Jerozolimę , a już 10 czerwca mieszkający w okolicach Ściany Płaczu Palestyńczycy otrzymali nakaz eksmisji (ciekawe co się wtedy stało z wartościami cywilizowanego świata takimi jak święte prawo własności, pani Azari i panie Trump ?).
Dlaczego dostrzegam podobieństwo miedzy obecną sytuacją Polski a sytuacją pokonanego Egiptu w 1967? Z kilku powodów :
- po pierwsze - stosunek Żydów do współczesnej Polski jest wrogi - tak jak wrogi był onegdaj do Egiptu, w czym udział także mają względy historyczne : Egipt = niewola egipska i exodus pod wodzą Mojżesza , Polska= kraj holokaustu i prymitywnych antysemitów (jak ci słynni żydożercy z Jedwabnego)
- po drugie - Żydzi w tym roku brutalnie nas zaatakowali (afera wokół ustawy o IPN) i nadal atakują wykorzystując swoje wpływy na świecie , ponieważ chcą naszych dóbr materialnych (mienie bezspadkowe polskich obywateli to mienie polskie , a nie amerykańskie czy izraelskie) , tak jak w 1967 roku zaatakowali Egipt i inne państwa arabskie, bo chcieli dóbr materialnych należących do Arabów z Jerozolimy, z Zachodniego Brzegu itd To dlatego już trzeciego dnia po zdobyciu Jerozolimy nakazali mieszkającym w tym mieście Palestyńczykom się wynosić, później wypędzani byli kolejni, by na ich ziemiach wznosić osiedla żydowskie . Wcześniej , w 1948 roku Żydzi zmusili do ucieczki 800 tysięcy Palestyńczyków i bez cienia skrupułów przejęli ich mienie, a społeczność międzynarodowa to zaakceptowała traktując jako rekompensatę za holokaust (ponawiam pytanie - co się wtedy stało z wartościami cywilizowanego świata takimi jak święte prawo własności, pani Azari i panie Trump ?). Co prawda obecny atak na Polskę nie jest atakiem militarnym, jak to było w przypadku wojny sześciodniowej , ale wciąż jest to atak, zmasowany i bezwględny, obliczony na zmuszenie Polski do kapitulacji i akceptacji ich żądań, czyli zgody na bezprawną grabież
- po trzecie - zarówno w ataku na Egipt w 1967 jak w obecnym ataku na Polskę Żydzi perfidnie odwołują się do doświadczenia holokaustu. W 1967 roku władze izraelskie wmawiały obywatelom, że grozi im zagłada ze strony Egipcjan, że czeka ich kolejny Shoah i w ten sposób wywołały w społeczeństwie psychozę strachu, żeby usprawiedliwić swoje ataki na państwa arabskie, choć wiedziały, że to bujda, bo w 1967 nie groziła im żadna zagłada. Po wojnie przyznali to wszyscy inspiratorzy tej błyskawicznej wojny. Mosze Dajan (minister obrony Izraela) , Menachem Begin (członek ówczesnego rządu) , Lewi Eszkol (ówczesny premier) zdawali sobie sprawę , że Gamal Abdel Naser ( prezydent Egiptu) nie zamierza ich zaatakować , bo jest zwyczajnie za słaby, ale nie powstrzymało ich to przed straszeniem holokaustem i rozpętaniem histerii w społeczeństwie izraelskim. Obecnie obserwujemy podobne działania wobec Polski - władze izraelskie straszą społeczeństwo , że ich największa świętość, czyli prawda o holokauście jest zagrożona, bo Polska ustawą o IPN chce ją zafałszować. Na dodatek tak jak Egipcjanie zostali wykreowani na potencjalnych ludobójców i sprawców kolejnej zagłady Żydów , tak Polska została przedstawiona jako kraj odpowiedzialny za holokaust z przeszłości . Kto wie ? Może za jakiś czas z jakiegoś filmu dokumentalnego dowiemy się , że premier Benjamin Netanjahu , prezydent Reuwen Rivlin zdawali sobie sprawę, że w ustawie o IPN rzeczywiście chodzi tylko o te nieszczęsne "polskie obozy koncentracyjne" i "polskie komory gazowe" (których przecież nie było) , a nie o rzekome blokowanie prawdy o polskich kolaborantach. Być może teraz w zaciszu swoich gabinetów naśmiewają się do rozpuku z tego poniżającego serwilizmu pisowskich władz, które płaszczą się przed nimi i ośmieszają Polskę. Oni przecież mają doskonały wywiad (Mossad), więc muszą wiedzieć jak naprawdę sytuacja się przedstawia
- po czwarte - Egipt została zaatakowany przez to , że w tamtym momencie był po prostu SŁABY. Mosze Dajan, Menachem Begin i inni decydenci żydowscy w tym upatrywali przyczynę wojny sześciodniowej. Dla Żydów zatem nadarzył się doskonały moment, żeby raz na zawsze rozprawić się z najważniejszym swoim wrogiem. I to jest bodaj największe podobieństwo z obecną sytuacją Polski. Polska rządzona przez maniakalnego filosemitę Jarosława Kaczyńskiego jest wobec agresji Żydów całkowicie bezbronna, a przez to beznadziejnie słaba, bo on nie jest zdolny do jakiegokolwiek wobec nich oporu. On nie jest w stanie im się przeciwstawić (nasuwa się tu pytanie - DLACZEGO ?) . Nawet teraz widząc strach i rosnącą złość polskich obywateli na brak przeciwdziałania w kwestii ustawy S447 zamiast wygłosić jakieś oświadczenie, które rozwiałoby wątpliwości - on woli milczeć, trzymać ludzi w niepewności niż Żydom w jakikolwiek sposób się narazić. Żydzi byliby skończonymi głupcami, gdyby nie wykorzystali słabości wroga.
A dlaczego MOIM ZDANIEM słabeusz Kaczyński jest gorszy nawet od słabeusza Nasera ?
Bo prezydent Egiptu był słaby, ale zaatakowany przez Żydów nie przepraszał ich, ale walczył. I nie tłumaczył z egipskiego na egipski jakiś rzekomych nieporozumień, gdy sprawy są oczywiste i jasne jak słońce. I nie usprawiedliwiał ich agresji , i - przede wszystkim - nie poniżał siebie i swojego kraju.
Inne tematy w dziale Polityka