Zbliża się 10 sierpnia , a to oznacza kolejną miesięcznicę, protesty zaciekłych przeciwników, demonstracje, barierki dzielące Krakowskie Przedmieście, pretensje, krzyki, wulgaryzmy, słowem burdy jak co miesiąc ...
PIS mógłby nam tego wszystkiego oszczędzić, tym bardziej że ledwo, niemal cudem prezydentowi Dudzie udało się uspokoić wzburzone społeczeństwo, które demonstrowało przez wiele dni w całej Polsce przeciw tak potrzebnej nam reformie sądownictwa.
Mam swoją teorię na temat przyczyn tego lipcowego wybuchu gniewu społecznego - oczywiście astroturfing z gadżetami "żeby było FAJNIE" : światełka, jednakowe plakaty z napisem konstytucja, flagi, sceny zapełnione podstarzałymi artystami i zetemami" (skrót pewnego zwrotu prezesa Kaczyńskiego ), podżeganie TVN-u i goszczących tam autorytetów, pokrzykiwania Unii Europejskiej, efekt Hamburga (dlaczego w kwestii zadym Warszawa ma być gorsza od Niemiec - oni mogą, więc my tym bardziej!) ...Do tych wszystkich przyczyn trzeba dodać jeszcze jedną - miesięcznice. Niestety, z kim bym nie rozmawiała - wszyscy mają ich dosyć. Wielu uważa, że katastrofa smoleńska miała miejsce 7 lat temu i najwyższy czas, żeby skończyć z żałobnymi procesjami, zwłaszcza że towarzyszą im kontrdemonstracje wściekłych i wulgarnych Obywateli RP , którzy nie okazują zmarłym szacunku. Czy ofiary katastrofy smoleńskiej chciałyby takich uwłaczających ich godności burd ? Msza św.- OK, ale po co ta cała polityczna reszta? Barierki, marsze, przemówienia? I w konsekwencji ostre reakcje drugiej strony?
Wielu ludziom nie podoba się ani zachowanie uczestników miesięcznic, którzy 10-tego każdego miesiąca muszą z wielką pompą w obstawie setek policjantów przemaszerować z kościoła pod Pałac Prezydencki na polityczny wiec, ani haniebne zachowanie Obywateli RP , którzy pozwalają sobie wtedy na pożałowania godne ekscesy. Ludzie nie chcą więcej oglądać tych zawziętych, zapatrzonych w siebie manifestantów, ślepych i głuchych na argumenty drugiej strony. Trwająca od lat wojna polsko-polska wychodzi już niejednemu bokiem i tylko czekać, aż sprawdzi się powiedzenie: gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Moim zdaniem bezsilność wobec egoizmu tych dwóch skonfliktowanych grup przyczyniła się do wybuchu niezadowolenia tuż po lipcowej miesięcznicy. Przyzwoici ludzie nie chcieli się zniżać do uczestnictwa w żenujących akcjach Obywateli RP, ale przypadek sprawił, że ich gniew znalazł ujście gdzie indziej - w organizowanych kilka dni później demonstracjach przeciw reformie sądownictwa.
Czy dla PIS-u miesięcznice są tak ważne, że zaryzykuje dla nich wybuch kolejnego buntu ?
Święty odpoczynek racz im dać, panie prezesie.
Najwyższy czas.
Inne tematy w dziale Polityka