Mam poczucie, że po raz kolejny zostaliśmy przez rządzących zrobieni na szaro.
Od blisko 2 lat trwa w Polsce antyimigrancka psychoza, której źródłem jest zalew Europy przez muzułmańskich uchodźców vel imigrantów. Prawica ostro ich zwalcza, organizuje antyislamskie wystąpienia, przypomina o ich gwałtach, zamachach, roszczeniach, antychrześcijańskich fobiach. Rząd odrzuca pomysł relokacji, nie chce słyszeć o żadnych kwotach narzucanych nam przez Brukselę, naraża nas na ostrą krytykę na Zachodzie, a w niektórych krajach wręcz na nagonkę medialną, która kreuje nas na ksenofobów, rasistów, islamofobów i gwałcicieli europejskich wartości.
A tymczasem...
Tymczasem do Polski spokojnie przybywa blisko 2 miliony imigrantów .... z Ukrainy.Dzięki polityce otwartych drzwi na wschód prowadzonej przez rządy PO-PSL i PIS.
Zatem z jednej strony rząd broni się rękami i nogami przed przyjęciem bodaj jednego uchodźcy muzułmańskiego powołując się na bezpieczeństwo Polaków, a z drugiej szeroko otwiera wrota Rzeczypospolitej dla prawie 2 000 000 imigrantów z kraju, którego mieszkańcy 74 lata temu dopuścili się najpotworniejszej w tysiącletniej historii Polski zbrodni na naszych rodakach, zbrodni, która dotąd nie została rozliczona, ofiary nie otrzymały żadnego zadośćuczynienia, a jej sprawcy nie tylko nie zostali ukarani , ale jakby tego wszystkiego było mało - teraz są gloryfikowani na Ukrainie, stawia się im tam pomniki, a polskie ofiary się szkaluje. Rząd nie chce słyszeć o sprowadzeniu uchodźców z ogarniętej wojną Syrii z obaw przed terroryzmem islamskim , ale jest ślepy i głuchy na niewygodny fakt, iż to nie muzułmanie swego czasu palili żywcem Polaków, ćwiartowali, rozrywali końmi, obdzierali ze skóry, rąbali siekierami, nie mieli litości nawet dla polskich dzieci, a robili to przodkowie tych, których w wielkiej licznie tu ściągnięto. Dlaczego w tym drugim przypadku nie pojawiły się u rządzących obawy? Dlaczego nie ma żadnych wątpliwości? Nawet te notoryczne antypolskie ekscesy ukraińskich nacjonalistów nie wywołują u nich żadnych lęków, żadnej refleksji? Mnie nurtuje jedna kwestia. Ukraińców do Polski wygnała bieda (podobnie jak muzułmanów z Bliskiego Wschodu i Afryki). Bieda wyzwala pragnienie zaspokojenia elementarnych potrzeb materialnych, które jest tak silne, że potrafi przesłonić wszystko i zepchnąć na dalszy plan inne sprawy związane np. z kwestiami tożsamości narodowej, świadomości historycznej i wynikającymi z tego uprzedzeniami. Ale jeżeli imigranci ukraińscy dzięki pracy w Polsce uporają się z problemem biedy i zaspokoją najpilniejsze potrzeby materialne czy wówczas nie wyjdą na wierzch zepchnięte w okresie walki o byt na dalszy plan ich antypolskie uprzedzenia? Na filmiku zamieszczonym na YouTube widziałam demonstrację Ukraińców wrzeszczących w Przemyślu "Jeszcze Polska nie umarła, ale umrzeć musi" co brzmi przerażająco, zwłaszcza jeśli pod uwagę weźmie się ich wielką liczbę. Czas pokaże czym to się skończy i czy premier B.Szydło naprawdę chroniła nas przed niebezpieczeństwem.
Żeby nie było niedomówień - jak większość Polaków opowiadam się za powstrzymaniem tej islamskiej nawały w Europie, ale kompletnie nie pojmuję tej pisowskiej hipokryzji : z jednej strony zabrania się wjazdu do Polski muzułmanom uciekającym przed wojną (nawet garstce kobiet i dzieci), a z drugiej - szeroko się otwiera drzwi przed milionami Ukraińców mimo potwornej rzezi wołyńskiej, silnego wciąż antypolonizmu w ich kraju i nieustannych antypolskich prowokacji - niszczenia pomników ofiar wołyńskich, odcinania głów polskich kukłom przed ambasadą polską, obrzucania petardami polskiego konsulatu w Łucku, atakowania polskich obywateli itd
Jedną z przyczyn tego fenomenu jest to, że rządzący nie doceniają potęgi i grozy antypolonizmu. Niby oddają hołd polskim ofiarom, organizują dla nich wystawy, obchody rocznicowe, msze, wygłaszają przemówienia, ale to wszystko jest bardzo powierzchowne i nie ma przełożenia na ich bieżącą politykę. Rzeź wołyńska była najpotworniejszą zbrodnią na Polakach w tysiącletniej historii naszego narodu i z jej powodu Polska powinna postępować ostrożnie (tj. z wielkim dystansem) wobec Ukrainy, zwłaszcza że oprawców się tam gloryfikuje, polskie ofiary szkaluje i bezcześci, a Polskę obraża. Dlaczego w takich warunkach Polska ma być adwokatem Ukrainy w UE i NATO?
Inną przyczyną tego fenomenu jest dziwna mentalność polskich polityków. Większość z nich ma naturę niewolnika, który za wszelką cenę musi się do kogoś łasić. Jedna opcja na oczach całej Polski wchodzi w tyłki Amerykanom, druga - Niemcom, a wspólnie podlizują się Żydom i Ukraińcom. To jest wstrętne. Od 2 lat słyszę o wstawaniu Polski z kolan... Według mnie nastąpi to wtedy, gdy polscy politycy odrzucą kompleks łaszącego się niewolnika i przestaną wreszcie przymilać się obcym, zwłaszcza wrogom. Obserwacja tego, co się wokół Polski dzieje skłania mnie do wniosku, że najbardziej wrogie nam są 4 nacje - Ukraińcy, Niemcy, Żydzi i Rosjanie. Próby pojednania się z nimi zawiodły. Ich antypolonizm w dalszym ciągu jest bardzo silny, Polska jest przez nich szantażowana, polskie władze są przez nich oczerniane, nasze ofiary szkalowane, dochodzą do tego roszczenia (Żydzi chcą odszkodowań za przedwojenne mienie , Ukraińcy chcą Przemyśla, Niemcy Ziem Odzyskanych) . Normalny, pozbawiony kompleksów człowiek mając do czynienia z nienawistnikiem, który ciągle by go zaczepiał, obmawiał, oskarżał, szantażował dałby sobie z taką znajomością spokój, a już na pewno nie nie schlebiałby mu, nie zabiegał o jego przyjaźń i nie walczył o jego interesy.I tak powinna postępować Polska z wrogimi nam nacjami - oziębła poprawność, dystans, żadnych forów, żadnego rozdawania pieniędzy polskich podatników, żadnego finansowania żydowskich czy ukraińskich zachcianek (studiów, festiwali, wystaw itd). Polska powinna definitywnie zmienić kierunki swej polityki zagranicznej i szukać zbliżenia nie na linii Wschód- Zachód tworzonej przez wrogie nam kraje (Niemcy, Rosja, Ukraina, Litwa) , ale na linii Północ-Południe obejmującą państwa nam przychylne lub neutralne: Szwecję (z którą od ponad 300 lat nie mamy żadnych problemów), przyjazne nam kraje Grupy Wyszehradzkiej, Rumunię (bardzo dobrze usposobioną do Polaków), państwa bałkańskie. Zamiast bezsensownego bratania się na siłę z wrogami - zbliżenie do krajów nam przyjaznych, o podobnej mentalności, ale bez roszczeń i uprzedzeń względem nas. Dlatego z całych sił popieram projekt Międzymorza. Dlatego też podoba mi się wypowiedź W. Waszczykowskiego dla jednego z polskich pism ( "Ukraina z Banderą do Unii nie wejdzie") oraz brak polskiej delegacji w Jedwabnem 10 lipca tego roku ( trzeba zdecydowanie odrzucić żydowską narrację historyczną, która z wojennej generacji Polaków robi zezwierzęconych żydożerców w sytuacji, gdy - jak powiedział obecny prezes IPN J.Szarek - pogromu w Jedwabnem dokonali Niemcy ... więc niech Niemcy tam jeżdżą 10 lipca i biją się w swoje piersi, nie nasze).
Inne tematy w dziale Polityka