Angela Merkel ma u nas sporo zwolenników, którzy postrzegają ją jako najbardziej przyjaznego Polsce polityka niemieckiego. Ja jednak widzę w niej przebiegłego, nacjonalistycznego, ogarniętego żądzą władzy i niebezpiecznego przywódcę, który zachowuje się jak właściciel Europy i gwiżdże na wolę żyjących w niej kilkuset milionów ludzi. Pod wieloma względami przypomina mi Stalina i pewne zdarzenie z jego dzieciństwa, które zaciążyło na jego życiu.
Młody Stalin, wtedy jeszcze Józef Dzugaszwili, miał pewien defekt, którego strasznie się wstydził i ukrywał przed otoczeniem. Była to tzw. czarcia stopa, czyli złączone u stóp dwa palce. Jednak jego sekret wyszedł na jaw za sprawą kolegi, co spowodowało szyderstwa i głupie żarty szkolnych rówieśnikówi. Stalin nie zamierzał tego puścić płazem i namówił innych kolegów, by policzyli mu kości . Tak też sie stało - chłopak z za długim językiem dostał za swoje, ale nie chciał cierpieć w milczeniu i o wszystkim poinformował rodziców, a ci z kolei - dyrekcję szkoły. Dyrektor stanąl na wysokości zadania i surowo ukarał wszystkich sprawców pobicia ... z wyjątkiem Stalina , który wyciągnął z tego doświadczenia naukę na całe życie. Zrozumiał, że trzeba tak postępować, tak się urządzić, by swoje sprawy załatwić ,ale rękami innych - TRZEBA ZNALEŹĆ LUDZI OD BRUDNEJ ROBOTY , A SAMEMU STAĆ W CIENIU ROBIĄC PRZY TYM DOBRE WRAŻENIE , BY UNIKNĄĆ POŹNIEJ ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA WYRZĄDZONE ZŁO. Tej zasady trzymał się przez całe życie . On nie wrzeszczał histerycznie jak Hitler, nie miotał publicznie przekleństw, nie odgrażał się gniewnie wrogom - to nie było w jego stylu! On przeciwnie - podczas publicznych wystapień dobrotliwie się uśmiechał, przytulał dzieci, zgrywał dobrego i poczciwego ojczulka zgodnie z zasadą "co złego, to nie on!", gdy tymczasem jego spece od brudnej roboty przeprowadzali na ogromną skalę czystki etniczne, terroryzowali, katowali, mordowali i zsyłali do łagrów miliony niewinnych ludzi. I dlatego do dzisiaj w Rosji rzewnie go wspominają.
Jego metodę CZYNIENIA ZŁA RĘKAMI INNYCH obecnie powiela z wielkim sukcesem Angela Merkel.
Ona też - podobnie jak Stalin- chce niepodzielnie rządzić narodami Europy gwiżdząc przy tym na obowiązujące w demokratycznym świecie zasady, chce narzucać innym swą politykę w myśl fanatycznej ideologii (w jej wypadku chodzi o multikulturalizm, podczas gdy za Stalina tą ideologią był komunizm), oczekuje ślepego posłuszeństwa i akceptacji swych działań , dzieli , mąci, konfliktuje.
Ona też - podobnie jak Stalin - sprawia wrażenie poczciwej, dobrodusznej osoby, czemu sprzyja jej matulowaty wygląd i wyraz twarzy ofiary przemocy domowej, gdy tymczasem posłuszni jej ludzie od czarnej roboty nękają niepokorne kraje, a zwłaszcza Polskę, na różne sposoby (szantaże, fałszywe oskarżenia, szkalowanie i wywieranie nieustannej presji). Ona sama bardzo się pilnuje - chcąc robić dobre wrażenie publicznie nie krytykuje Polski w żaden sposób, wręcz przeciwnie - stać ją na miłe gesty (np. uznanie Polski za partnera podczas tegorocznych targów przemysłowych w Hannowerze), gdy tymczasem jej ludzie w Komisji Europejskiej, w Parlamencie Europejskim, w mediach nie tylko niemieckich nieustannie nasz kraj atakują i oczerniają.
Nie dajmy sie jej zwodzić, nie wierzmy w te jej wyważone słowa i smutne minki ofiary przemocy , patrzmy na jej czyny - doprowadziła do wyboru wbrew woli naszych władz swego faworyta D.Tuska upokarzajac tym samym całą Polskę. Posłuszni jej komisarze od 2 lat nieustannie nękają nasz kraj. Z drugiej strony może (???) pani premier Szydło też powinna bardziej ważyć swoje słowa, żeby nie ściągać niepotrzebnie na siebie i swoją partię kolejnej lawiny hejtu ze strony zdradzieckiej opozycji i popierajacych ją mediów. W polityce szczerość nie zawsze popłaca, trzeba być cwanym, kalkulować : mówić jedno, a robić drugie . Jak Merkel.
Inne tematy w dziale Polityka