Internauci pytają dlaczego Polacy nie doceniają należycie Dobrej Zmiany,która przyniosła wiele pozytywnych skutków np. likwidację biedy wśród dzieci dzięki 500+ czy wzrost wpływów podatkowych dzięki uszczelnieniu systemu. Przyczyn tego stanu rzeczy jest wiele, ale najważniejszą z nich jest oczerniająca PIS propaganda. Przykładem może być strategia przykrywki stosowana od lat przez nieprzychylne mainstreamowe media, polegająca na przykrywaniu pozytywnych dokonań rządu ogromną ilością fałszywych zarzutów i ordynarnych kłamstw, wyolbrzymianiu jego porażek i rozdmuchiwaniu absurdalnych afer. Dochodzi do tego problem lidera, Jarosława Kaczyńskiego, którego media konsekwentnie przez długie lata zohydzały w oczach Polaków czyniąc z niego osobę niepożądaną na polskiej scenie politycznej. Siła przyzwyczajenia sprawia, że to właśnie w głównej mierze z jego powodu część Polaków nie chce dostrzec pozytywnych zmian obecnego rządu. Nie ukrywam,że przez długi czas nie pojmowałam tej wrogości do Jarosława Kaczyńskiego,którą obserwowałam też w swoim otoczeniu.Słuchając niejednokrotnie wylewu nieskrywanej nienawiści czułam się jak Piłat,do którego doprowadzono niewinnego człowieka,a on nie rozumniał czego oni wszyscy od tego biedaka chcą … Jarosław Kaczyński może nie jest idealny, ale na pewno bliżej mu do ideału niż jakiemukolwiek innemu polskiemu politykowi.Od lat mówi prawdę o Polsce, o transformacji, o krzywdzie wykluczonych,o korupcji, o przywiązaniu do polskiej tradycji, o bolesnej historii. Okazuje cześć bohaterom wojennym. Nie odwraca głowy od cierpień biednych ludzi. Chce naprawić system, który w wielu wypadkach okazał się niesprawiedliwy i skrzywdził mnóstwo Polaków. Chce silnej,bogatej i nowoczesnej Polski.Po zdobyciu władzy jako prezes zwycieskiej partii zaczął konsekwentnie realizować obietnice wyborcze i pomógł milionom ludzi (program 500+). Więc czemu od lat jest tak zajadle atakowany i wyszydzany przez mainstreamowe media, zarówno prywatne jak i - w okresie rządu PO - również TVP? Skąd tyle nienawiści do człowieka, który od lat deklaruje i swoimi czynami potwierdza dobre intencje względem Polski i Polaków? Nie rozumiałam tego aż do dzisiejszego poranka, gdy doznałam olśnienia dzięki wybitnej powieści Georga Orwella pt. „Rok 1984”. Przedstawia ona totalitarne superpaństwo przyszłości, Oceanię, której władze zniewoliły, inwigilowały i prześladowały swoich obywateli.Żeby utrzymać ich w posłuchu stosowały terror,prowadziły nieustannie jakieś wojny i szczuły na wyimaginowanych wrogów państwa. Największym wrogiem był Goldstein, którego należało nienawidzić, gdyż rzekomo zagrażał Partii,bo stał na czelę opozycyjnej organizacji (Braterstwa). Jego budząca grozę i pogardę twarz pojawiała się na umieszczonych wszędzie teleekranach podczas Dwóch Minut Nienawiści, za pomocą których podjudzano społeczeństwo przeciwko niemu. Uzmysłowiłam sobie dzisiaj, że zaciekle atakowany i wyszydzany Jarosław Kaczyński to … odpowiednik orwellowskiego Goldsteina.Tak jak społeczeństwo Oceanii dzięki Dwóm Minutom Nienawiści miało nienawidzić Goldsteina, tak społeczeństwo Polski miało nienawidzić J.Kaczyńskiego dzięki mowie nienawiści serwowanej na okrągło przez mainstreamowe prywatne media (należące do zagranicznych koncernów), w okresie rządów PO - także przez TVP.Długie lata szczucia na J.Kaczyńskiego przyniosły efekt-zaczadzeni nienawiścią Polacy nigdy nie docenią jego dokonań, choćby nie wiem jak się starał. Na szczęście nie wszyscy dali się otumanić. Różnica miedzy orwellowskim Goldsteinem a J.Kaczynskim polega na tym, że w przypadku tego pierwszego źródła wrogości do niego tkwiły w jego ojczyźnie - Oceanii, zaś w przypadku Kaczyńskiego - tropy prowadza za granicę, głównie do Niemiec kontrolujących wielką część naszych mediów. Sądzę, że to właśnie tam wyznaczono mu rolę najbardziej znienawidzonego polityka, a pracującym w zagranicznych koncernach dziennikarzom dano do wykonania zadanie szczucia, ośmieszania, wyszydzania, krytykowania Kaczyńskiego i jego ludzi. Dlaczego? Bo Niemcom niepotrzebny był polityk marzący o silnej i sprawiedliwej Polsce, wrażliwy na krzywdy biednych ludzi, nieprzekupny, odważny i gwiżdżący na poprawność polityczną. Z drugiej jednak strony jeśli sytuacja J.Kaczyńskiego jest tak podobna do sytuacji Goldsteina, to czy nasza rzeczywistość ma cechy wspólne z rzeczywistością opisaną przez Orwella, czyli z potwornym systemem totalitarnym mającym zwykłych ludzi za nic? Czy istnieją podobieństwa między orwellowskim superpaństwem – Oceanią a europejskim superpaństwem, w którym żyjemy – UE? Ja tych podobieństw widzę wiele, co dla mnie oznacza, że UE nie jest już bezpiecznym, demokratycznym związkiem suwerennych państw, do którego wstępowaliśmy w 2004 roku.Po pierwsze – UE bazuje na kłamstwie tak jak orwellowska Oceania, w której obowiązywał system odwróconych wartości: Ministerstwo Miłości utrzymywało społeczeństwo w absolutnym posłuszeństwie dzięki stosowaniu przemocy, Ministerstwo Prawdy fałszowało rzeczywistość, Ministerstwo Pokoju prowadziło nieustanną wojnę itp. Jak to wygląda w UE? Unijni decydenci ciągle trabią o wartościach, o demokracji, o europejskich wartościach, o demokratycznych zasadach,choć na każdym kroku je łamią:potępiają ksenofobię i brak tolerancji, choć jednocześnie od niemal 2 lat wściekle atakują Polskę i Polaków posługując się na dodatek fałszywymi oskarżeniami. Oficjalnie chcą bronić demokracji, ale w przypadku Polski to oni właśnie są dla niej największym zagrożeniem, bo chcą obalić demokratycznie wybrany rząd cieszący się nadal największym poparciem społecznym. Akcentują zasady demokratyczne, ale jednocześnie poczynają sobie jak dyktatorzy czego dowodem może być ich polityka migracyjna – wbrew woli Europejczyków ściagają tu mieszkańców Afryki i Bliskiego Wschodu mimo stwarzanego przez nich zagrożenia. UE tak jak Oceania reprezentuje system odwróconych wartości. Po drugie – UE potrzebuje wewnętrznego wroga tak jak orwellowska Oceania. Niestety, tym wrogiem są Polska i Węgry, i nasi liderzy: Orban i Kaczyński, którzy starają się w swoich krajach zaprowadzić porządek oparty na sprawiedliwych zasadach. Ich dokonania są systematycznie pomijane, a cała polityka sprowadzana do absurdalnych zarzutów niszczenia demokracji. Efektem jest propaganda nienawiści w całej UE, która wprowadza w błąd społeczeństwa krajów członkowskich. Po trzecie – spoleczeństwo Oceanii dzieli się na członków partii wewnętrznej -decydenci obdarzeni przywilejami,partii zewnętrznej (funkcjonariusze państwa) i pozostałą część społeczeństwa, utrzymywaną w posłuszeństwie, bez jakiegolwiek wpływu na politykę i nazywaną pogardliwie prolami. Czy do pewnego stopnia nie przypomina to struktury społecznej w UE? Członkowie partii wewnętrznej to nic innego jak unijni decydenci obdarzeni przywilejami,rządzący według własnego uznania i lekceważący wolę większości. Członkowie partii zewnętrznej to funkcjonariusze państwowi, którzy realizują politykę unijną,zwalczają oponentów, tuszują ekscesy kasty rządzącej.Natomiast prole to reszta Europejczyków, pozbawiona jakiegolwiek wpływu na politykę i ponosząca konsekwencje pomysłów unijnych decydentów.Powtarzam - UE nie jest już bezpiecznym, demokratycznym związkiem suwerennych państw, do którego wstępowaliśmy w 2004 roku. UE to pełzający totalitaryzm na usługach niemieckiego hegemona, traktujący Polskę jak chłopca do bicia. Ja za taką Unią nie głosowałam i oczekuję od odpowiedzialnych dziennikarzy i polityków poważnych dyskusji na ten temat. Sytuacja się zmieniła i trzeba się zastanowić, co z tym zrobić.
Inne tematy w dziale Polityka