Marian Piłka Marian Piłka
251
BLOG

Budowanie własnej siły

Marian Piłka Marian Piłka Polityka Obserwuj notkę 0

 

Dobra polityka, to znaczy polityka realizująca dobro własnego narodu, zawsze jest rozpięta pomiędzy dwoma zadaniami. Pierwszy, to aktualne wyzwania, to administrowanie państwem i realizacja najpilniejszych zadań wynikających z aktualnej sytuacji. To zadanie często zupełnie pochłania uwagę rządzących, tym bardziej, że w demokracji, horyzont polityczny, dla wielu polityków skraca się tylko do końca bieżącej kadencji. Celem polityki staje się wyłącznie sukces w najbliższych wyborach, bez względu na koszty i bez względu na skutki w dłuższej perspektywie czasowej.Taka perspektywa rządzenia jest skutkiem demokracji, skutkiem  demokratycznej "kultury", która sens polityki sprowadza do realizacji partykularnych interesów i  walki o władzę w celu ich realizacji. Ale taka  demokracja, jak pokazuje zarówno przykład demokracji ateńskiej, czy demokracji szlacheckiej w I Rzeczpospolitej prowadzi, w długiej perspektywie czasowej,  do erozji instynktu samozachowawczego narodu, jeżeli nie ożywia jej kultura oparta na paradygmacie obowiązków i powinności wobec własnego państwa. A to oznacza, ze trwanie i rozwój państwa demokratycznego ,  musi być oparty nie tylko na koncepcji korzystania z praw demokratycznych, ale przede wszystkim  na  koncepcji dobra wspólnego, jako  nadrzędnej wobec  praw demokratycznych, filozofii politycznej.  Koncepcja republikańska zakłada nadrzędność  powinności i obowiązków wobec własnego państwa, jako podstawowej wspólnoty gwarancyjnej nie tylko jej rozwój, ale także rozwój osobowy jej obywateli. Podstawą koncepcji republikańskiej jest zdefiniowanie celu istnienia wspólnoty politycznej. Tym celem zawsze musi być trwanie, rozwój  i bezpieczeństwo wspólnoty politycznej skonkretyzowane do wymogów wyzwań  stojących przed  wspólnotą.  I to jest to drugie zadanie, jakie stoi przed każdą władzą, zagwarantowanie  rozwoju i bezpieczeństwa własnego państwa. To jest zadanie, które nie ogranicza się do najbliższej kadencji, czy kolejnych wygranych wyborów, a jest wyzwaniem, którego perspektywa powinna,  obejmować perspektywę przynajmniej  jednego ,jeśli nie więcej pokoleń. Trwanie i rozwój narodu nie jest bowiem ograniczone demokratyczną kadencyjnością, ale jest zobowiązaniem wobec następnych pokoleń, które przyjdą po nas. Jest zobowiązaniem wobec naszych dzieci, wnuków i prawnuków, wobec tych wszystkich, którzy odziedziczą nasze dziedzictwo i podobnie jak my będą sztafetą w narodowym marszu ku wieczności.

Zasadniczą kwestia w polskiej polityce jest zdefiniowanie długofalowych,  narodowych wyzwań.  Jest ich z pewnością wiele. Ale najważniejszym wyzwaniem  jest kwestia naszego bezpieczeństwa narodowego. To bezpieczeństwo stwarza warunki istnienia i rozwoju narodu, dlatego zagwarantowanie bezpieczeństwa narodowego jest zawsze fundamentem każdej narodowej polityki. Celem tej polityki jest stworzenie takiej konfiguracji politycznej, która zapewni pokój na naszym kontynencie i w konsekwencji bezpieczeństwo dla naszego państwa. Ale najlepsza polityka  w tym zakresie, jeżeli nie jest wsparta własnym potencjałem i własnymi możliwościami, zawsze może być nieskuteczna. Dlatego zasadniczym celem każdej narodowej polityki jest wytworzenie takiego potencjału własnego, aby nawet przy niekorzystnych koniunkturach międzynarodowych,  skutecznie blokować wszelkie zagrożenia. Jest to postulat, który stosują wszystkie państwa, które pragną skutecznie kształtować korzystną dla siebie koniunkturę zewnętrzną i które są świadome zawodności wszelkich międzynarodowych gwarancji własnego bezpieczeństwa.  Jest to postulat, który także powinien wyznaczać politykę naszego państwa. Tym bardziej, że zagrożenie naszego bezpieczeństwa wynika przede wszystkim z załamania się w wieku XVIII równowagi geopolitycznej spowodowanej upadkiem  tego ośrodka geopolitycznej siły, jakim była I Rzeczpospolita. Załamanie siły i podmiotowości naszego państwa na początku ówczesnego wieku, nie tylko doprowadziło do rozbiorów, ale także do zachwiania stabilności europejskiej i w konsekwencji także do obu straszliwych wojen XX wieku.Odbudowa naszej państwowości, wobec słabości potencjalnej państw naszej strefy nie tworzy geopolitycznej stabilizacji. Zabezpieczenie naszego bezpieczeństwa i naszej niepodległości wymaga  wiec odbudowy w Europie środkowo-wschodniej ośrodka geopolitycznej siły zdolnej do stabilizowania pokoju i bezpieczeństwa europejskiego, oznacza stworzenie ośrodka siły geopolitycznej równoważnego przynajmniej potencjałowi jednego z dwóch naszych największych sąsiadów.  Odtworzenie takiego ośrodka siły nie oznacza odbudowy państwowości na terytoriach całej  byłej Rzeczpospolitej, ale oznacza stworzenie takiego potencjału, który w sposób naturalny grupowałby także państwa tego regionu.Z pewnością w długiej perspektywie czasowej  gwarancji bezpieczeństwa nie wypełni pakt NATO znajdujący się obecnie w stanie strukturalnego kryzysu. Także Unia Europejska zdominowana przez Niemcy nie jest gwarantem w długiej perspektywie czasowej naszego bezpieczeństwa, jeżeli nie nastąpi radykalne wzmocnienie polskiego potencjału narodowego. Dlatego wykorzystując obecnie parasol bezpieczeństwa stworzony zarówno przez NATO, jaki UE, Polska polityka powinna być przede wszystkim zorientowana na budowę własnego potencjału narodowego.

Wydawałoby się, ze Polska w ramach Unii realizuje ten postulat. PKB rośnie, Polacy stają się zamożniejsi , nie widać zagrożeń dla pokoju europejskiego. Otóż takie postrzeganie rzeczywistości, analogiczne do świadomości szlachty w pierwszej połowie XVIII wieku, jest przejawem politycznej naiwności. Rzeczywiście PKB wzrasta, ale to nie znaczy, że w sposób istotny poprawia się nasz potencjał gospodarczy w relacjach do głównych aktorów euroazjatyckiej sceny geopolitycznej. A doświadczenie historyczne wskazuje na zawodność wszelkich stanów "końca historii". Państwa, tak, jak i jednostki, cechuje skłonność nie tylko do czynienia dobra, ale także do dominacji i agresji, do budowania własnej pozycji kosztem innych,  a zwłaszcza sąsiadów. Dlatego najskuteczniejszym gwarantem własnego bezpieczeństwa nie jest poleganie na dobrej woli innych, ale na własnym potencjale.

Przede wszystkim trzeba zdefiniować parametry własnej siły, czyli przede wszystkim własnego potencjału. W naszej postkomunistycznej mentalności, naznaczonej silnym piętnem materializmu, pojecie potencjału narodowego ograniczamy do pojecia potencjału gospodarczego. Rzeczywiście jest to jeden z podstawowych wymiarów narodowej siły . Potencjał gospodarczy zawsze wyznaczał pozycję każdego państwa. Ponad to jest on łatwo mierzalny i porównywalny. Łatwo jest określić miejsce każdego państwa  w rankingu gospodarczych potencjałów poszczególnych państw.  Wysokość PKB jest miernikiem siły gospodarczej każdego państwa.  W sytuacji kraju ekonomicznie zapóźnionego, budowanie ekonomicznej siły powinno koncentrować się na maksymalizacji wzrostu gospodarczego. Ale nie jest to jedyny wyznacznik budowy ekonomicznego potencjału. Niezwykle istotne jest stworzenie własnej warstwy właścicielskiej  w gospodarce, uniezależniając  w ten sposób gospodarkę od  wpływu  polityki państw pochodzenia zewnętrznego  kapitału. Ważny jest poziom innowacyjności i  technologicznego rozwoju i tym samym,  zdolność do ustanawiania własnych reguł  gospodarczego obrotu.Nie mniej ważne jest także  wysiłek aby w międzynarodowym podziale wytwórczości systematycznie przezwyciężać własną peryferyjność poprzez inwestycje w najbardziej technologicznie zaawansowane produkty.

Polityka gospodarcza dopuściła do zdominowania tych działów gospodarki (handel),przez kapitał obcy, w której rodzimy kapitał był zdolny do szybkiej akumulacji kapitału, osłabiając tym samym proces budowy własnej silnej warstwy właścicielskiej. Podobnie polityka prywatyzacyjna oparta o koncepcje "inwestora strategicznego" doprowadziła do likwidacji wiele ośrodków badawczo-rozwojowych, przekształcając krajowe przedsiębiorstwa jedynie w ośrodki produkcyjne i dystrybucyjne. Przyjęcie pakietu klimatyczno-energetycznego rujnującego nasza gospodarkę, jest także zaprzeczeniem polityki budowania własnego potencjału gospodarczego. Koncepcja wprowadzenia euro w warunkach nie spełniania kryteriów optymalnego obszaru walutowego, jest koncepcją zakonserwowania naszej ekonomicznej peryferyjności.A polityka partii programowo wyznających liberalizm gospodarczy okazała się wyjątkowo nieudolna pod względem ograniczania biurokratycznych barier blokujących przede wszystkim rodzimą przedsiębiorczość, nie mówiąc już o wzroście podatków wynikających z jej nieudolności ekonomicznego zarządzania procesami gospodarczymi. Materialistyczna koncepcja budowy potencjału narodowego rozumianego przede wszystkim jako wzrost zamożności Polaków , poprzez zbyt wczesne wpuszczenie zagranicznych inwestycji w handel, nieprzemyślana prywatyzacja, czy pakiet klimatyczno-energetyczny skutecznie hamuje także deklarowany wzrost zamożności i bezwzględny wzrost PKB.Dlatego koncepcja budowy narodowego potencjału gospodarczego oznacza  konieczność istotnej modyfikacji dotychczasowej polityki gospodarczej państwa.

Ale potencjał narodowy nie ogranicza się , jak deklarują materialiści ekonomiczni, tylko do potencjału gospodarczego. To jest post-marksowskie skrzywienie charakterystyczne zwłaszcza dla kręgu Balcerowicza , kształtującego polską politykę gospodarczą .Te środowiska z uporem nie chciały dostrzec, że nie mniej istotnym składnikiem  potencjału narodowego jest potencjał demograficzny. A w długim trwaniu jest on najważniejszym czynnikiem narodowej siły, bo decydującym także o charakterze potencjału gospodarczego.  Doświadczenie historyczne jasno wskazuje, że okresy gospodarczego rozwoju są poprzedzone okresami demograficznego wzrostu. Bo motorem rozwoju nie jest, ani materia, ani nawet sama gospodarka, a człowiek. Jego ambicje, dążenia, jego przedsiębiorczość, innowacyjność i  zaradność,  jego skłonność do ryzyka i tym samym do rozwoju.  Te narody dynamicznie sie rozwijają, które są biologicznie młode, bo to energia młodych jest  motorem rozwoju. Społeczeństwa biologicznie stare są społeczeństwami stagnacyjnymi, konserwatywnymi, mało in-owacyjnymi. To nie są społeczeństwa rozwojowe.Gospodarki społeczeństw biologicznie starych chylą się ku upadkowi. Jest to prawidłowość, która występuje w całej historii ludzkości i nie trzeba specjalistycznej  wiedzy by ją znać. Niestety,  od początku lat 90-tych pokolenie dzieci w Polsce nie odtwarza pokolenia rodziców. Pokolenie dzieci jest w większości roczników obecnej niepodległości o 40 lub prawie o 40% mniej liczne  niż pokolenie rodziców. To jest ogromne zagrożenie dla przyszłości naszego narodu. Przede wszystkim dla jego trwania i rozwoju. Ale ten argument dla narodowo  wykorzenionej  klasy politycznej nic nie znaczył. Ale właśnie  to starzenie się naszego narodu spowodowane tak dramatycznym spadkiem urodzeń, niesie ze sobą także  dramatyczne konsekwencje ekonomiczne. Oznacza to szybkie wymieranie naszego narodu. Za dwadzieścia kilka lat załamie sie system emerytalny, a w konsekwencji, także nastąpi zapaść  naszej gospodarki. Brak polityki prorodzinnej, to nawet nie próba utrzymania obecnego statusu naszego narodu w Europie, to działanie na rzecz przyspieszenia jego zwijania się, jego systematycznego osłabiania. Brak świadomości znaczenia demografii w życiu narodu intelektualnie i politycznie dyskwalifikuje wszystkie rządy III Rzeczpospolitej. Dziś nie ma już szans na unikniecie kryzysu demograficznego, jest jeszcze szansa na unikniecie całkowitej katastrofy. Ale w Polsce nie ma parlamentarnych sił politycznych  zdolnych do przeciwstawienia się temu największemu zagrożeniu narodowemu. Istnienie obecnego establishmentu parlamentarnego jest zagrożeniem dla przyszłości naszego narodu. Dziś można jeszcze zapobiec katastrofie demograficznej poprzez zdecydowaną likwidację ekonomicznej bariery blokującej dzietność polskich rodzin. Z każdym rokiem próba odwrócenia tych dramatycznych tendencji będzie coraz bardziej kosztowna. Inwestycja w politykę prorodzinna to nie polityka socjalna, ale najbardziej racjonalna inwestycja narodowa o charakterze długofalowym. Ale alternatywą dla braku polityki wsparcia rodzin  będzie nie tylko wymieranie   naszego narodu , będzie także systematyczne podnoszenie podatków, faktyczne ograniczanie nakładów na służbę zdrowia i postępujące spadek wzrostu gospodarczego aż do jego wartości ujemnych. Brak polityki prorodzinnej, to polityka niszczenia naszego narodu.

Potencjał ekonomiczny i demograficzny   jest matematycznie policzalny. Ale siła narodu nie zależy tylko od tych matematycznie kwantyfikowanych parametrów.W historii mieliśmy wielokrotnie do czynienia z upadkiem państw zamożnych i ludnych, ale zupełnie zdemoralizowanych. Cesarstwo Rzymskie padło pod ciosami, w porównaniu z rzymska populacją, nielicznych watach barbarzyńców. Podobnie w 1940 roku Francja przegrała wojnę z Niemcami, pomimo dysponowania porównywalnym potencjałem militarnym. Ale Francuzi nie chcieli walczyć "za Gdańsk". Narody zdemoralizowane, choć dysponują znaczącym potencjałem ekonomicznym, czy demograficznym nie są podmiotem historii, stają się jedynie jej przedmiotem.Bo siła narodów zależy w nie-mniejszym stopniu od  poza-kwantyfikowanych wymiarów jego potencjału.To znaczy od jego potencjału kulturowego i moralnego. Niedostatki potencjału w poszczególnych jego składnikach mogą być rekompensowane poprzez inne składniki. Działają one bowiem na podobieństwo iloczynu. A to oznacza, że gdy jeden z elementów, na przykład morale równa się zero, to całość potencjału także równa sie zeru. To porównanie pokazuje znaczenie poza-kwantyfikowanych wymiarów narodowej siły i jednocześnie wskazuje na konieczność jej budowania także w tych wymiarach.

Dla współczesnego Polaka bardziej zrozumiały jest postulat budowy potencjału kulturowego. Wzrost wykształcenia, zwłaszcza upowszechnienie się wykształcenia wyższego, znajomości języków obcych, czy umiejętności korzystania z komputera jawi się jako postulat podnoszący nasz potencjał kulturowy, a zwłaszcza możliwości uczestniczenia we współczesnym życiu. Jest to jednak tylko część prawdy. Bo  wyżej wymienione parametry potencjału kulturowego, choć ważne, są jedynie  jego 'technicznym' wymiarem. O istocie kultury  narodu decyduje bowiem  zestaw wartości i idei, jakie każdy naród wnosi do ogólnoludzkiego rozwoju. Decyduje charakter jego kulturowej tożsamości. Polska kultura została zbudowana na katolickim systemie wartości. W przeciwieństwie do innych narodów, w Polsce nie ma twórczych  innych systemów aksjologicznych.To znaczy, że siła naszej kultury, jej wartości, charakter, osiągnięcia za związane z religią katolicką.  Sekularyzacja  kultury, atak na katolicka tożsamość naszego narodu, ekspansja laickich wzorców osobowych, zapoznanie historycznego dziedzictwa, oznacza  w praktyce kulturowe wykorzenienie, podcięcie najsilniejszych więzi łączących nasz naród we wspólnotę.Oznacza przekształcanie narodu w wydmy lotnego piasku rozsiewanego przez wiatry historii. Budowa kulturowego potencjału, to przede wszystkim umacnianie katolickiej tożsamości naszego narodu. Bez chrztu Mieszka I plemiona słowiańskie mieszkające pomiędzy Odrą a Bugiem uległy by wpływom ruskim lub germanizacji, nie powstałby naród polski. To katolicyzm jest kręgosłupem naszego narodu. Wszystko to z czego my Polacy możemy być dumni swymi korzeniami sięga Ewangelii. Atak na katolicyzm jest w swej istocie atakiem na naszą polskość i uniwersalizm polskiej kultury.  Jedną z historycznych słabości naszej kultury wynikającej ze słabości ekonomicznej naszego narodu i  peryferyjnego usytuowania, była i jest słoność do imitacji i zachowań stadnych . Natomiast jej siłą zawsze była zdolność do uniwersalizacji własnego doświadczenia.Budowa potencjału kulturowego, to nie tylko wzmacnianie naszej tożsamości i naszych kulturowych wpływów, to przede wszystkim dążenie aby nasz wkład w rozwój kultury ogólnoludzkiej był spłaceniem tego kulturowego długu, jaki w ciągu dziejów  zaciągnęliśmy od naszych sąsiadów z łacińskiego kręgu cywilizacyjnego. Dziś zagrożeniem  naszej tożsamości jest właśnie eksploatacja tej stadialności i skłonności imitacyjnej poprzez tzw modernizację kulturową polegająca na wykorzenieniu aksjologicznym i swoistej kolonizacji przez dominujący na Zachodzie Europy postmodernistyczny nihilizm. Wyraża się to w lansowaniu wzorców osobowych obcych lub nawet wrogich chrześcijańskiej etyce, degradacji tradycji i patriotyzmu,  upowszechnianiu relatywizmu poznawczego i moralnego oraz propagowanie  antywartości charakterystycznych dla cywilizacji śmierci.Recepcja  szerzonych przez Gazetę Wyborczą fobii i paranoi, jest społecznym wymiarem tego zagrożenia.Ta pozorna modernizacja prowadzi do likwidacji naszej tożsamości, czyli  w praktyce do likwidacji podstawowej więzi narodowej, destrukcji naszego potencjału kulturowego  i przekształcania naszego narodu w masę etnograficzną, pozbawioną twórczej osobowości i znaczenia we współczesnym świecie. 

Rozchwianie  tożsamości narodowej ma swoje odzwierciedlenie w kryzysie moralnym, w tym, w kryzysie moralności narodowej czyli patriotyzmie.To właśnie moralność ma fundamentalne znaczenie dla siły i zdolności każdej wspólnoty do rozwoju i walki o swoje miejsce we współczesnym świecie. Postawa powinności wobec własnej rodziny i własnego narodu, zdolność do poświęceń, do ofiary, do długotrwałego wysiłku, życie dla własnych dzieci, wnuków i prawnuków, wiara w godność własnego  życia  i egzystencji własnej wspólnoty, wyznacza miarę potencjału moralnego każdego narodu. To właśnie moralność pozwala człowiekowi nie tylko  godnie przeżyć nawet największe niedole i cierpienia, ale także daje każdej wspólnocie siłę do życia i rozwoju, do przezwyciężania trudności i skutecznej odpowiedzi na życiowe i narodowe wyzwania.To siła moralna, nasz patriotyzm  pozwolił nam przetrwać okres rozbiorów i upadku państwa i odrodzić się jako naród. Patriotyzm jest tym niekwantyfikowanym wymiarem siły,który  niejednokrotnie decydował o  przetrwaniu narodów, a także  o ich  sukcesach bądź  klęskach.  Narody, które chciały żyć i rozwijać się, pokonywały  nawet największe trudności, natomiast narody, które zwątpiły w sens własnej wspólnoty ginęły w mrokach historii.  To od woli życia jako  narodu,  woli walki o  miejsce własnej wspólnoty we współczesnym świecie, od zdolności do poświęceń dla realizacji narodowego rozwoju, obrony jego dobrego imienia i  walki o jego interesy zależy przyszłość naszej wspólnoty. Z okresu komunistycznego zniewolenia  wyszliśmy nie tylko duchowo wyjałowieni, ale i zdemoralizowani. Jako naród byliśmy systematycznie upodlani i moralnie proletaryzowani. To dlatego w wolnych wyborach Polacy wybierali obóz, który nie tak dawno stał na usługach  obcego mocarstwa w zniewalaniu naszego narodu. I dlatego dziś za cenę pozoru dobrobytu materialnego jesteśmy  w stanie akceptować politykę narodowej kapitulacji z własnej podmiotowości. Dzisiejszy kryzys patriotyzmu jest rezultatem nieprzezwyciężenia i nie rozliczenia tego haniebnego,  komunistycznego dziedzictwa. Ale jest także  wynikiem rezygnacji naszego państwa z celowej polityki  odbudowania rzeczywistego, a nie tylko pastiszowego patriotyzmu.To nie tylko polityka historycznego wykorzenienia, jakie niesie polityka edukacyjna. To przede wszystkim rezygnacja państwa z integrowania narodu wokół narodowych celów budujących zarówno tożsamość, jak i pozycje naszego narodu we współczesnym świecie.To państwo jest przede wszystkim siłą narodowotwórczą, bo  naród może istnieć tylko jako państwo, jako wspólnota wyrażająca swą tożsamość w państwie, bądź jako wspólnota dążąca do uzyskania własnej państwowości. Wspólnota rezygnująca z własnej państwowości jest wspólnotą w stanie likwidacji. Koncepcja rezygnacji z narodowej podmiotowości zarysowana w pomyśle redukcji naszego państwa do roli amerykańskiego stanu, jest  dezintegrowaniem narodu i polityką likwidacji  patriotyzmu, jako moralnej podstawy polskiej państwowości. Dezintegracja  polskiego patriotyzmu, uznanego w publicystyce Gazety Wyborczej, jako formę rasizmu,  ma być elementem osłabiającym polski opór wobec kosmopolitycznych planów budowy demosu "europejskiego". Ale to jest sprowadzenie   polskości i  patriotyzmu do roli,  co najwyżej, terytorialnego regionalizmu , nie mającego nic wspólnego  z naszym historycznym i kulturowym dziedzictwem. To niezwykle groźna i wroga Polsce utopia. Nie tylko dlatego, ze wielkość Europy wyraża się w jej bogactwie i  różnorodności narodowych kultur, a próba uniformizacji naszego kontynentu  jest nihilistycznym  zagrożeniem dla samej istoty człowieczeństwa wyrażającej się właśnie w  tej różnorodności. Ale jest także zagrożeniem człowieka, bo ludzka podmiotowość wyraża się w narodowej kulturze, a pomiotem historii są nie kosmopolityczne konstrukcje, a żywe narody.To właśnie narody są podmiotem  polityki. Ich dezintegracja jest zagrożeniem nie tylko dla polskości, ale dla samej podmiotowości i wolności każdego  człowieka. Jest zagrożeniem dla świata w jego ludzkim wymiarze. Dezintegracja narodów i ich moralnej podstawy - patriotyzmu jest budową nieludzkiej utopii, za parawanem której realizowane są postulaty   narodów dla których upadek Polski  leży w ich  nacjonalistycznym interesie. To nie patriotyzm i narodowa podmiotowość jest zagrożeniem  Europy, to utopia dążącą do ich likwidacji. Dlatego przezwyciężenie kryzysu patriotyzmu jest warunkiem podstawowym do przezwyciężenia kryzysu polskiej wspólnoty narodowej. A szczególnie do przezwyciężenia  kryzysu polskiej polityki i odbudowy jej powagi, do przezwyciężenie jej pastiszowego i pozornego charakteru, do zdefiniowania narodowych celów i narodowej polityki. Jest warunkiem koniecznym do odnalezienia sie naszego narodu we współczesnej rzeczywistości i budowy w niej swego godnego miejsca na miarę naszych historycznych możliwości.

Budowanie własnej siły, własnego potencjału narodowego, budowanie silnej Polski, to nie tylko postulat  wynikający z  egoistycznej  doktryny realizmu politycznego. Naród aby się rozwijać musi kierować się zrozumiałymi ideami. Budowanie własnej narodowej siły i przez to własnej pozycji  we współczesnym świecie jest wyznaczeniem kierunku narodowego rozwoju. Bez tego kierunku, każda wspólnota zaczyna dryfować, tracić siły i sens własnego istnienia. To  postulat wzmocnienia naszego kraju w celu stworzenia  realistycznych gwarancji bezpieczeństwa narodowego,  poprzez zbudowanie warunków potencjalnych dla geopolitycznej stabilizacji naszego regionu. Budowa silnej Polski, to próba odbudowy, takiego ośrodka siły, który przeciwdziałałby pokusom dominacji na naszym kontynencie i tym samym gwarantowałby jego stabilizację.  Słabość potencjałowi jest zawsze pokusą dla dominacji przez silniejsze państwa, jest tym samym zagrożeniem stabilizacji i pokoju.To słabość jest zagrożeniem pokoju, a nie nasza narodowa siła. Dlatego brak celowej  polityki budowania narodowego potencjału we wszystkich jego podstawowych wymiarach jest  sprzeniewierzeniem się najbardziej fundamentalnym wyzwaniom jakie stoją przed naszym narodem.Jest sprzeniewierzeniem się samej idei polityki, jakim jest dobro naszego narodu. Polityka rezygnująca z tego postulatu, przestaje być polityka w klasycznym rozumieniu tego słowa, a staje się pasożytnictwem, które używa państwa do innych, niż jego  dobro, celów. Taka polityka jest zagrożeniem dla narodu, dla jego trwania i rozwoju, dla jego bezpieczeństwa. Taka polityka jest przejawem upadku nie tylko  jej samej  ale i upadku narodu. Dziś ta dekadencja  jest największym zagrożeniem. A jej przezwyciężenie jest jedynie możliwe poprzez odwołanie sie, poprzez mobilizację patriotycznej opinii publicznej,  do  klasycznej polityki  jako dobra wspólnego i do racjonalnych koncepcji realizmu politycznego budujących pozycję naszego narodu we współczesnym świecie.

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka