Wkraczamy w okres negocjacji nowej architektury Unii Europejskiej. Bez względu, czy to będzie traktat unijny, czy o charakterze międzyrządowym, ograniczonym tylko do strefy euro, nowy traktat zmieni zasady funkcjonowania samej Unii. Debata i negocjacje nad nowym traktatem, to jedyny czas w którym Polska może wpłynąć na charakter naszego miejsca we współczesnej Europie. W czasie poprzednich negocjacji traktatowych dotyczących traktatu lizbońskiego, choć Polska wypracowała własne stanowisko w sprawie zasad głosowania w Radzie Europejskiej- najważniejszej zmiany traktatowej, to ostatecznie skapitulowała przed niemiecko- francuskim dyktatem. Dziś natomiast, jeżeli rząd wypracuje realistyczną koncepcje Unii w nowej rzeczywistości i jeżeli wykaże się determinacją, to możemy wpłynąć na kształt Unii i jej polityki. Potrzebne jest przede wszystkim jasne zdefiniowanie naszych interesów w polityce europejskiej. Najbardziej realistyczne podejście w polskiej polityce europejskiej wypracował Marek Jurek, twierdząc, że w Unii powinniśmy się kierować zasadą;"tyle wspólnych instytucji, ile wspólnych interesów i wartości". Zasada ta w sposób jasny definiuje stanowisko dotyczące charakteru i zakresu integracji europejskiej. To koncepcja współpracy europejskiej szanującej podmiotowość narodów, a jednocześnie umożliwiająca jak najszerszą współpracę korzystną dla europejskich narodów.
Wychodząc z tych założeń, Prawica Rzeczpospolitej zdefiniowała cele polityczne naszego narodu w sytuacji narastającego kryzysu euro. Te cele dotyczą pozycji Polski w unijnej strukturze i polityki europejskiej możliwej do realizacji w obecnej konstelacji politycznej.Przede wszystkim dotyczą one zobowiązań Polski w sprawie euro, proponowanego paktu stabilizacji i pakietu energetyczno-klimatycznego.
Gdy stało się oczywiste, że kryzys strefy euro zmierza do radykalnego przeformułowania zasad funkcjonowania wspólnej waluty i wprowadzenia "rządu gospodarczego', przynajmniej dla strefy euro, Prawica Rzeczpospolitej stwierdziła w stanowisku z 29 września br, że w tej sytuacji"wygasają polskie zobowiązania w tej dziedzinie". Ponadto Prawica Rzeczpospolitej zaapelowała do wszystkich partii politycznych do otwartego "wypowiedzenia się przeciw wejściu do strefy euro i przeciw jakimkolwiek zmianom w art.227 konstytucji". Nasze stanowisko wynika przede wszystkim z przekonania, że źródłem kryzysu europejskiego, było nieprzemyślane wprowadzenie wspólnej waluty, w krajach, które nie tworzą optymalnego obszaru walutowego.Zmierza ono do jasnego stwierdzenia, że w zmienionej sytuacji, którą określa koncepcja wprowadzenia "rządu ekonomicznego" radykalnie zmieniającego zasady funkcjonowania strefy euro, wygasają polskie zobowiązania w tym zakresie. Traktat akcesyjny przewidujący przyjęcie przez Polskę euro nie przewidywał tego typu instytucji. A zatem w nowej sytuacji, to zobowiązanie przestaje być aktualne. Ponadto zapis w traktacie akcesyjnym jest sprzeczny z polska konstytucją. Prawo unijne, a także traktaty międzynarodowe są nadrzędne nad ustawodawstwem zwykłym, a nie nad konstytucją. Przepis traktatu akcesyjnego przewidujący likwidację waluty narodowej jest sprzeczny z art. omawiającym kompetencje Rady polityki Pieniężnej. Zatem zobowiązanie likwidacji złotego , z mocy konstytucji, jest nieważne.Proponowana przez Prawicę Rzeczpospolitej deklaracja miała przede wszystkim na celu uchronienie naszego narodu nie tylko przed konsekwencjami nieprzemyślanych decyzji obozu rządzącego forsującego likwidacje waluty narodowej, ale także przed naciskami państw hegemonistycznych zainteresowanych udziałem polski w partycypacji kosztów kryzysu strefy euro.
Konsekwencją naszego zasadniczego sprzeciwu wobec likwidacji złotego formułowanego, już od momentu nieprzemyślanej deklaracji premiera Donalda Tuska w Krynicy we wrześniu 2008 oraz wobec deklaracji ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, jest sprzeciw Prawicy Rzeczpospolitej wobec akceptacji przez Polskę, projektowanego paktu stabilizacji. Projekt ten w sposób rażący narusza suwerenność naszego kraju poprzez propozycje kontroli budżetowej, oraz prowadzi do ograniczenia naszego rozwoju gospodarczego. Deklaracje polskiego rządu o możliwie szybkim wejściu do strefy euro budzą najwyższe zdumienie i zażenowanie. To nie jest polityka, która w jakimkolwiek stopniu uwzględnia realizację polskich interesów gospodarczych i narodowych. Jest przejawem klientelizmu i niesamodzielności politycznej naszego państwa. Przyjecie tego paktu , wobec nierozróżniania przez Unie deficytu budżetowego i zadłużenia inwestycyjnego od konsumpcyjnego będzie prowadzić do zablokowania, koniecznych dla naszego rozwoju inwestycji infrastrukturalnych. Prawica Rzeczpospolitej wystąpiła o odrzucenie przez Polskę tego paktu. Sprzeciw wobec polityki akceptacji tego paktu powinien zjednoczyć całą patriotyczną opinię publiczną.
Kryzys europejski jest także okazją do zmiany skrajnie dla Polski niekorzystnych ustaleń trzeciego pakietu klimatyczno-energetycznego, przyjętego w grudniu 2008 roku. Pakiet ten poprzez zobowiązanie do 20% redukcji emisji CO2 do roku 2020 , jest obok samego kryzysu w strefie euro, największym zagrożeniem dla polskiej gospodarki.Ten pakiet wymaga ogromnych, szacowanych na 170 mld złotych inwestycji energetycznych do roku 2020 w tak zwaną 'czysta" energię. Jego realizacja doprowadzi do szacowanego na 100% wzrostu cen energii, co pozbawi konkurencyjności szereg gałęzi polskiego przemysłu zatrudniającego obecnie 9% pracowników oraz do zmniejszenia o około jeden punkt procentowy wzrostu gospodarczego w naszym kraju. W sytuacji spowolnienia, a najprawdopodobniej i recesji spowodowanej kryzysem europejskim, wdrażanie pakietu klimatyczno-energetycznego pogłębi zjawiska kryzysowe, nie tylko w Polsce, ale i innych krajach, zwłaszcza naszego regionu. W tej sytuacji, wobec zwołanego na 8 i 9 grudnia Rady Europejskiej, Prawica Rzeczpospolitej zaproponowała w dniu 28 listopada, aby rząd wystąpił z propozycją zawieszenia realizacji pakietu , przynajmniej do czasu przełamania kryzysu europejskiego. Propozycja moratorium jest propozycją czasowego zawieszenia, ale Polska wobec fiaska konferencji w Durbanie powinna stać się rzecznikiem radykalnego przeformułowania podstawowych zasad przyjętego pakietu. W obecnej sytuacji propozycja moratorium może uzyskać poparcie szersze, niż tylko w krajach Europy Środkowo-Wschodniej głównych ofiar tego pakietu. Byłby to istotny wkład polskiej prezydencji w ograniczanie kryzysu gospodarczego.
Zaproponowane przez Prawicę Rzeczpospolitej postulaty na to spotkanie Rady Europejskiej niestety są sprzeczna z dotychczasowa polityką rządu Donalda Tuska. Kieruje się on koncepcją sprzeciwu wobec "Europy wielu prędkości' i wprowadzenia Polski do "twardego jądra' europejskiej polityki, co utożsamia z członkostwem w strefie euro. Otóż Europa wielu prędkości istnieje, ale nie wyznacza jej granica obowiązywania euro. Wyznacza ją z jednej strony poziom PKB, a z drugiej strony tempo rozwoju gospodarczego. Jeżeli chodzi o wysokość PKB, to Polska jest szóstym krajem w Unii i potrzebuje wiele lat dynamicznego rozwoju aby "dogonić' kraje "starej" Unii. Jedyna metodą wejścia do "twardego jądra' jest dynamiczny rozwój gospodarczy, a nie likwidacja waluty narodowej. W tej dziedzinie,ze względu na słaby wzrost gospodarki europejskiej, nasz kraj jest w ścisłej czołówce Unii, choć tempo wzrostu, także z winy rządu Donalda Tuska mogło być jeszcze wyższe, gdyby reformy gospodarcze były wdrażane bardziej dynamicznie. Dlatego polityka doszlusowania do krajów najwyżej rozwiniętych nie prowadzi poprzez przyjecie euro, a poprzez wzrost gospodarczy. Proponowane prze Tuska terminy wprowadzenia euro w praktyce zahamowałby ten wzrost. Stąd też fundamentalna nasza krytyka tej polityki. Polska powinna dążyć do szybkiej poprawy naszej pozycji także poprzez dostosowanie polityki unijnej do potrzeb polskiej gospodarki. Propozycje rządu niestety są kontr produktywne w tym zakresie, bo prowadzą do utrwalenia pozycji Polski jako kraju peryferyjnego i niezdolnego do bardziej dynamicznego rozwoju.
Unia Europejska jest na dziejowym zakręcie. Rezygnacja Polski z podmiotowej polityki i satelicką poparcie polityki niemieckiej nie służy, ani szybkiemu przezwyciężeniu europejskiego kryzysu, ani też polskim interesom. Polsce potrzebna jest własna narodowa polityka europejska walcząca o polskie interesy. Nie jest ona sprzeczna z interesami innych narodów.Ale wymaga jasnego zdefiniowania polskich interesów i determinacji w dążeniu do ich urzeczywistnienia. Odrzucenie euro, paktu stabilizacji i moratorium na wdrażanie pakietu klimatyczno-energetycznego w istotny sposób przyczyniłoby się do zmniejszenia zagrożeń kryzysowych dla Polski i dla innych państw Unii.Natomiast polityka wsparcia niemieckich postulatów głoszona przez rząd jest polityką prowadzącą Polskę na peryferie polityki europejskiej i zagraża ograniczeniu kryzysu gospodarczego. Jest polityka marginalizacji Polski.
Inne tematy w dziale Polityka