Marian Piłka Marian Piłka
708
BLOG

Siła bezsilnych

Marian Piłka Marian Piłka Polityka Obserwuj notkę 7

 

Sadzę, że tak, jak wszyscy uczestnicy Marszu Niepodległości, przeżyłem szok, gdy po powrocie do domu obejrzałem medialne relacje  w różnych programach telewizyjnych. Prawie nic nie było o samym Marszu, za to dominowały relacje z zadym, które co prawda miały miejsce na obrzeżach tej manifestacji, ale jej nie zdominowały. I nie one były jej treścią. Przekaz był tak jednostronny, ze nie waham się powiedzieć, że był zupełnie fałszywy.Sugerował bowiem, że to uczestnicy Marszu byli promotorami przemocy, gdy tym czasem organizatorzy robili wszystko, aby Marsz przebiegał  godnie i spokojnie. Dlatego min. zmieniono trasę pochodu by nie dochodziło do ulicznych starć.

Nie mniej doszło do różnych zadym. Ale trzeba  powiedzieć, ze zadymy rozpoczęły się wcześniej, niż sam Marsz. To niemieccy bojówkarze,  sprowadzeni przez polskich lewaków ,  uderzyli w Warszawie na Polaków zmierzających na patriotyczna manifestację. Także pozostaje do wyjaśnienia kwestia lewackich prowokacji. Na samym Marszu pojawiali się młodzi, zamaskowani w białych kominiarkach, co podobno było znakiem rozpoznawczym lewaków. W każdym razie w internecie zidentyfikowany jednego lewackiego bojówkarza, który uderzył fotoreportera. Nie ulega wątpliwości, ze starcia na ulicach Warszawy są rezultatem całej akcji medialnej, jaka towarzyszyła  przygotowaniom do tej patriotycznej manifestacji. Gazeta Wyborcza na swych łamach propagowała wezwania "Porozumienia 11 listopada" do bojkotu patriotycznej manifestacji. A prezydent miasta Hanna Gronkiewicz-Walt zarejestrowała kontrmanifestacje na trasie  Marszu. Biorąc pod uwagę doświadczenia roku ubiegłego, gdy lewaccy bojówkarze zaatakowali Marsz Niepodległości, propagowanie na łamach mediów, a zwłaszcza na łamach GW wezwań do powtórnego zablokowania Marszu, było działaniem przestępczym. Było bowiem wezwaniem do uniemożliwienia obywatelom polskim z korzystania z ich konstytucyjnych uprawnień. Co więcej było faktycznym wezwaniem do stosowania przemocy. Bowiem nic innego nie znaczy fakt wzywania do zablokowania masowej imprezy. W takiej sytuacji zawsze może dojść    nawet do niesprowokowanych wybuchów emocji, a cóż dopiero mówić, o sytuacjach, w których ze wszelkim prawdopodobieństwem mieliśmy  do czynienia także z prowokacjami. Bo prowokacja wpisuje się w zamysł samej blokady. Zamysł blokowania musiał zakładać przecież także przerzucenie odpowiedzialności za przemoc na druga stronę. Czarna w kolorze blokada lewaków była w swej istocie obliczona na wywołanie starć ulicznych.

Wzywanie do tej blokady przez media , zwłaszcza przez GW, było więc  faktycznym wezwaniem do wywołania przemocy na ulicach Warszawy. Było  próbą uprawomocnienia kastetu i ulicznych kamieni, jako metody rozwiązywania polskich sporów politycznych. To działanie, nie tylko obniżające kulturę polityczną ,ale wprost  to działanie przestępcze. I choć wprost nie mówiono o zastosowaniu kastetu i kamieni, ale już rok wcześniej lewaccy bojówkarze zastosowali te metody wobec przeciwników politycznych i wszystko wskazywało, że i w tym roku zastosują podobne metody.

Skandaliczne zachowanie  władz Warszawy i policji, która nie tylko nie zatrzymywała przyjeżdżających do Warszawy niemieckich bojówkarzy, ale nawet uznała lokal "Krytyki Politycznej' za swoisty teren eksterytorialny, uniemożliwiający ich aresztowanie , brak ochrony samego Marszu, wreszcie nie rozwiązanie blokujących manifestacji, pokazuje, że ze strony władz nie było woli skutecznej walki z lewackim bandytyzmem. Podobnie zachowują się sądy wypuszczające niemieckich bojówkarzy.To wszystko niestety oznacza, że, jak po ubiegłorocznej manifestacji, po której do tej pory nie ukarano chuliganów atakujących uczestników Marszu i policje, podobnie będzie i w tym roku.To zupełny upadek państwa nieradzącego sobie z uliczną przemocą.

W sytuacji takiego upadku państwa, pozostaje jedynie opinii publicznej moralna dezaprobata, nie tylko bezczynności władz, ale także inicjatorów i propagatorów tej  akcji. Bez akcji propagandowej GW nie doszłoby do profanacji święta narodowego.  To propagowanie wezwań do blokady Marszu, które w swej istocie było wezwaniem do przeciwstawienia się prawom konstytucyjnym obywateli i faktycznym wezwaniem do siłowego pozbawienia Polaków prawa do manifestowania swego patriotyzmu, doprowadziło do starć ulicznych. Dlatego przyzwoici Polacy powinni bojkotować tą gazetę wzywającą do takich działań. Przyzwoity Polak nie powinien nie tylko jej kupować, ale powinien w kręgu swoich znajomych propagować bojkot tego dziennika. Nie może być bowiem w Polsce miejsca w życiu publicznym dla wydawnictw wzywających do pozbawiania Polaków praw konstytucyjnych. Nie może być miejsca dla   wydawnictw , których działania skutkują przemocą na ulicach. Nie może być przyzwolenia na uprawomocnienie tej przemocy. Wobec niewydolności państwa, nie ma innej metody na izolację   instytucji, tak wrogo odnoszącej się do polskiej tradycji  i polskiego patriotyzmu. Widać już wyraźny spadek czytelnictwa tej gazety. Ale pomimo bardzo dużego spadku, nadal jest jedną z najpowszechniej czytanych gazet w Polsce. Stąd jej wpływ na życie publiczne. Jej siła polega przede wszystkim na tym, że jest kupowana w znacznej mierze przez środowiska niepodzielające jej politycznych przekonań, a jednak ulegających jej wpływom.Tylko obywatelski bojkot  może tego typu wydawnictwa zmarginalizować.Przyzwoici obywatele nie mogą milczeć w takiej sytuacji. Każdy z nas jest odpowiedzialny za cząstkę naszej Ojczyzny. Czasami od nas zależy wiele,  a czasami  niewiele.Ale od każdego z nas zależy czy zło z którym mamy bezpośrednio do czynienia ma szanse ekspansji, czy też tej ekspansji postawimy barierę. Na działanie władz, poza wyborami, praktycznie nie mamy wpływu. Ale mamy wpływ na instytucje, których pozycja zależy od naszego udziału. Od naszego czytelnictwa, czy od naszego oglądania i słuchania stacji telewizyjnych i radiowych.Nasza odmowa kupowania wydawnictw, czy słuchania i oglądania mediów elektronicznych oznaczać będzie nasz sprzeciw wobec zawartych  tam treści.Każdy z nas ma przyjaciół, znajomych krewnych, czy sąsiadów, którzy kupują tą gazetę, nasza zachęta do jej bojkotu może spowodować, że nie tylko my, ale i nasi bliscy włączą się w obywatelski sprzeciw wobec głoszonych tam treści.Nasza odmowa spowoduje, że ich wpływ społeczny zmaleje, a może nawet zostanie zupełnie zmarginalizowany.Niech redaktorzy Gazety Wyborczej sami kupują swoją gazetę, niech sami ja czytają i sami ze sobą dyskutują. My możemy bez niej żyć. I zachęćmy naszych przyjaciół , znajomych i sąsiadów do podobnych zachowań. Zamieńmy naszą bezsilność wobec takich zachowań w siłę marginalizującą społeczny wpływ destrukcyjnych poglądów,  zachowań i postaw.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka