Jesteśmy na ostatniej prostej przed niedzielnymi wyborami. Partie dwoją sie i troją, aby pozyskać niezdecydowanych, a chwiejnych przeciągnąc na własna strone. Ale w tej akcji, nie dominują żadne poważne argumenty, nie ma w rzeczywistości debaty publicznej, za to partie i ich bossowie odwołuja się do emocji, do lęków i strachów, do negatywnych emocji, którymi pragną stygmatyzować polityczną konkurencję. Kampania wyborcza, nie ma nic z publicznej debaty o przyszłości polskiej polityki. Interes państwa, czy przyszłość narodu jest bowiem jedynie instrumentem w partyjnej grze o władzę, w której wszystkie środki stają się dozwolone. Brak rzeczywistej debaty publicznej i odwołanie sie tylko do emocji , pokazuje, ze nie przekonanie do racji, a jedynie zmanipulowanie wyborcy jest celem ich działalności. Taka kampania, podobnie jak i cała polityka ostatnich lat sprowadza się jedynie do walki o władzę, jej utrzymanie, czy jej zdobycie. To władza, a nie przyszłość Polski stała sie treścią polskiej polityki.
Ten charakter polskiej polityki jest pochodny jednej z najbardziej rozpowszechnioną definicja partii politycznej, jako organizacji dążącej do zdobycia władzy. Jest to definicja prawdziwa, ale tylko w bardzo wąskim zakresie. Myli ona bowiem funkcje partii politycznej, z jej treścią. Taka definicja partii politycznej, zredukowana tylko do jednej, choć ważnej, funkcji, w swym prymitywizmie fałszuje treść życia publicznego i go barbaryzuje. Bo, jeżeli partia jest przede wszystkim "organizacją dążącą do zdobycia władzy', to znaczy, że państwo staje sie jedynie łupem tej "organizacji". A partia, żeby być skuteczna, musi stać sie zdyscyplinowanym i sprawnym "wojskiem" zdolnym do zwycięskiej walki. Pochodną tak rozumianej definicji partii, walka staje sie treścią polityki. To ona określa charakter, i podmiotów polityki, i jej przedmiotu, i i jej treści. Walce zatem musi być podporządkowane wszystkie wymiary publicznej aktywności. Trzeba wroga jasno zdefiniować , określic jego słabe miejsca i precyzyjnie zniszczyć. Na plan dalszy schodzi interes państwa i przyszłość narodu,. Debatę publiczna i racjonalne przekonywanie zastępuje markieting polityczny, z jego wszystkimi instrumentami społecznej manipulacji. Dobro wspólne narodu i interes państwa zastępuje interes partii. Nawet zewnętrze interesy państwa zostają podporządkowane wewnętrzym interesom partii i wykorzystywane są do zmanipulowania wyborcy. Patriotyzm narodowy zostaje zastapiony przez patriotyzm partyjny.Partie nawet wykazują tendencję do zawłaszczenia wyborców, których traktuja, jak swoja własność. Zaś inne podmioty, które próbują przekonać ten elektorat swymi argumentami, są traktowane, nieomal, jak złodzieje cudzej własności. W tej koncepcj nie ma bowiem jednego narodu. Są tylko ci, którzy popieraja nas i wrogowie "naszego" pisowskiego, czy platformerskiego narodu, których trzeba politycznie zneutralizować, czy ośmieszyć i wykluczyć z politycznej wspólnoty narodu.Teoria "dwóch narodów" Rymkiewicza świetnie odpowiada zapotrzebowaniom oligarchizacji życia politycznego. W tej koncepcji państwo staje sie jedynie postawem przysłowiowego czerwonego sukna, z którego poszczególne oligarchie partyjne wykroją sobie odpowiednie płaszcze.
Ten model partii politycznej, jest modelem na wyniszczenie narodu. Jest on zwyrodniałą formą partii politycznej, obcej w swej istocie podmiotowosci narodu i zaprzeczeniem zasadom demokratycznym.Nie jest to bowiem model partii dla narodu, ale model polityki w którym naród istnieje dla partii. W swej istocie to model polityki postkomunistycznej, bo to w komunizmie naród był przedmiotem historii. I ta pozostałość mentalna , ten sposób postrzegania rzeczywistości politycznej , nadal jest obecny w polskiej świadomości.
W demokratycznej wspólnocie, partia polityczna jest przede wszystkim propozycją przywództwa narodowego. Jest propozycją wspólnej , opartej o zakorzeniony system wartości, koncepcji przyszłości narodu i metoty realizowania jego interesu. Walka o władzę ma tu ważny, ale jedynie służebny charakter. Zaś zasadniczą rolę odgrywa debata publiczna. Debata w której diagnozuje sie rzeczywiśtość, definiuje sie wyzwania, a zwłaszcza, zagrożenia i szanse. Daje ona propozycję własnych odpowiedzi na te wyzwania i proponuje własny scenariusz minimalizowania zagrożeń i optymalizowania szans. Jest debatą, nie emocji, a rozumu.Starannego ważenia racji, w którym emocje są zepchnięte zdecydowanie na plan dalszy. Polityka bowiem , to nie emocje, to racjonalność osądu argumentów i racjonalność politycznego wyboru. To przekonanie wiekszości do swych racji, a nie zamkniecie ust, tym którym odmawia się dostepu do mikrofonu, bo 'nie mają szans". Debata racji, jest fundamentem podmiotowego spoleczeństwa, a jego wrogami są ci, którzy odmawiają innym racji głoszenia własnej wizji narodowej polityki. Dlatego walka o media, poprzez które komunikuje sie z narodem, a nie przekonanie do swych racji, staje się najważniejsza batalią we wspólczesnej polityce.
Logika "organizacji dążącej do władzy" na plan dalszy spycha interes narodowy, zwłaszcza długofalowy. Polityka staje sie kadencyjna. Najważniejsze jest wygranie wyborów, a nie to co będzie po kolejnych wyborach, czy jeszcze poźniej. Jeżeli dziś brakuje na emerytury, to nie polityka wsparcia wzrostu urodzeń, która zapeweniłaby w perspektywie pokolenia wypłacalność systemu emerytalnalnego, a obrabowanie funduszu rezerwy demograficzne, czy funduszy emertalnych. Nie walka o silną pozycję w Europie, ale akceptacja traktatu lizbońskiego, pozwalajaca spacyfikować niechetne zagraniczne nastroje, niekorzystne z powodu szans wyborczych. Taka polityka zawsze interes partii postawi wyżej niż interes państwa. Ten model partii nie jest więc propozycja przywództwa narodowego.Jest to model tylko przywództwa partyjnego, który własnej partii ma zapewnić profity korzystania z władzy. Jest to model partii i polityki całkowicie destrukcyjnej dla narodu i państwa. Partia oligarchiczna jest zbudowana wyłącznie do walki, do zwalczania konkurencji politycznej w celu zawłaszczenia państwa. Dlatego rozwija ona te cechy, które w walce są najbardziej skuteczne: waleczność i służalczość. Parta oligarchiczna nie ceni przekonań. Posiadanie poważnych przekonań, traktuje jako zarzewie nielojalności., bo na jakimś zakręcie, to przekonania, a nie partyjna dyrektywa może być wyznacznikiem postepowania. Tylko przekonania niepoważne są tolerowane. Przekonania niepoważne, to takie, których można użyć do pozyskiwania wyborców, ale nie służą do ustalania agendy politycznej. Nic też dziwnego, że partie oligarchiczne pozbywaja sie polityków intelektualnie samodzielnych, bądz ich demoralizują. W partii oligarchicznej sie nie myśli, w takiej partii tylko wykonuje sie rozkazy. Ten model partii i pochodnej jej polityki, wynika z postkomunistycznej mentalności, której pozostałości są ciągle żywe w naszym spoleczeństwie, ale także z rozwiazań ustrojowych, które tą postkomunistyczną mentalnoć konserwują. Jest nim przede wszystkim proporcjonalna ordynacja wyborcza i system finansowania partii politycznych. Ordynacja proporcjonalna jest fundamentem oligarchizacji partii politycznych, a system finansowania stwarza barierę wejścia do parlamentu nowych sił politycznych. Jest więc radykalnym ograniczeniem wolności politycznej narodu. Tak, jak system który blokuje powstawanie nowych podmiotów gospodarczych, trudno nazwać systemem wolności ekonomicznej, tak system blokujacy powstawanie nowych podmiotów politycznych, trudno nazwać sytemem wolnosciowym.
Partie oligarchiczne nie są zdolne do przywództwa narodowego w XXI wieku, nie są zdolni także jej bossowie. Przywództwo wymaga przede wszystkim intelektualnego wysiłku. Wymaga ciągłego wysiłku diagnozowania zmieniajacej sie rzeczywistości. Wymaga rozpoznania pojawiajacych sie wyzwań, szans i zagrożeń. Wymaga intelektualnej debaty nad zdefiniowaniem zmieniajacej się rzeczywistości. Do tego nie jest zdolna partia, która specjalizuje sie tylko w bardzo wąskiej dziedzinie, jak pokonać politycznego przeciwnika. Na wysiłek intelektualny w innych wymiarach, nie tylko nie ma czasu i energii, nie ma przede wszystkim klimatu, wynikajacego z podejrzliwośćii bossów partyjnych wobec jakiejkolwiek niezależności intelektualnej. Taka partia, jak niegdyś Związek Sowiecki, jest potężna w swych wojowniczych mozliwościach, ale jej potega jest bardzo jednostronna i bardzo wąska. Nie jest bowiem w stanie odpowiedzieć na inne wyzwania, niż zaspokojenie emocjonalnych potrzeb przeżywania konfliktu i tym samym natrafia na nieprzezwyciężalne bariery swego przywództwa. Ale przez swój charakter jest potężną bariera rozwojowa dla narodu, który stał się tylko przedmiotem jej władzy. I z pewnością partia oligarchiczna padnie. Pytanie tylko jakim spolecznym i narodowym kosztem?
"Wojskowy" charakter partii oligarchicznych jest sprzeczny z potrzebami nowoczesnego społeczeństa, społeczeństwa wiedzy i dynamicznych przekształceń. Partie oligarchiczne w rzeczywistości są pasożytem demokratycznego społeczeństwa, powodujacym dryfowanie państw i społeczeństw. Partie oligarchiczne nie są bowiem zdolne ,nie tylko do minimalizowania zagrożeń, ani też do maksymalizowania szans., ale jak pokazuje to kryzys demograficzny nawet do zdefiniowania wyzwań. Temu społeczeństwu, w dobie tak dynamicznych zmian, potrzebne jest nie przywództwo partyjnych gangów walczących ze sobą, ale przywództwo zdolne do wyrwania naszego kraju z tego niebezpiecznego dryfu i skonfrontowania z rzeczywistymi wyzwaniami.
Polska, pomimo, ze ma prezydenta, premiera, rząd i parlament, pomimo, że ma i partie rządzące i partie opozycyjne, nie ma przywództwa . Bo zarówno rządzący, jak i partie opozycyjne nie są zainteresowane przyszłościa Polski, a jedynie zdobyciem władzy. Władzy, która jest w istocie administrowaniem dryfem, realizowaniem jedynie bieżących interesów i dzieleniem się łupami wynikajacymi ze sprawowania władzy. Władzy, która na arenie miedzynarodowej, jedynie wpisuje się w politykę innych. I tu także, jak pokazuje, i traktat lizboński, i pakiet klimatyczno-energetyczny, nie ma różnicy pomiedzy PISem, a PO.
Polsce jest potrzebna autentyczne przywództwo, przywództwo, nie tylko na najbliższą kadencję, ale przywództwo w perspektywie, którą jestesmy sobie w stanie wyobrazić, a zatem przynajmniei w perspektywie jednego poklolenia. Takie przywództwo mogą wyłonić z siebie partie polityczne, ale nie partie oligarchiczne. Bo partia polityczna, wbrew prymitywnej postkomunistycznej definicji, jest, a przede wszystkim powinna być propozycją przywództwa narodowego, a "dążenie do władzy' jest jedynie konsekwencją tego przywództwa. A przywództwo, to wskazanie kierunku narodowego rozwoju, które jest czymś znacznie szerszym i wiekszym, niż nawet budowanie autostrat, łapanie przestepców., czy definiowanie politycznego wroga. Jest przede wszystkim rozpoznaniem istniejącej i zmieniajacej sie rzeczywistości,jest zdefiniowaniem trędów rozwojowych, wyzwań i zagrożeń i wypracowanie mechanizmów pozwalających na wzmocnienie naszej pozycji i uczynienie z naszego państwa liczącego sie podmiotu kształtującego przyszlość współczesego świata. Przywództwo, to przede wszystkim wysiłek intelektualny, to wypracowanie scenariuszy narodowego rozwoju, to przekonywanie społeczeństwa do decyzji, które nie zawsze są łatwe. To budowanie naszej tożsamości i naszego wkładu w rozwój i bezpieczeństwo, nie tylko naszego kontynentu.Wreście to mobilizowanie narodowej energii do osiągania dalekosięznych celów, to budowa Polski silnej z której wszyscy Polacy bedą dumni.
Tego wszystkiego nie da sie zrobić z partiamii "walki'. Bo wbrew powszechnym przekonaniom polityka, nie sprowadza sie do walki. Treścia polityki jest współdziałanie, współpraca, w poszukiwania optymalnych rozwiązań budujacych dobro wspólne, przekonywanie adwersarzy do własnych racji. Dlatego też należy zmienić charakter polskiej polityki. Trzeba z niej wyeliminować partie oligarchiczne, partie walki. Ten model polityki prowadzi do nikąd.Jest barierą w rozwoju naszego narodu. Trzeba wyłonić partię, zdolne do konkurowania pomiędzy sobą jakościa narodowego przywództwa. Jest to możliwe, po wprowadzeniu wyborów wiekszościowych w okręgach jednomandatowych. Taka reforma zmieniłaby charakter partii politycznych. Ich liderzy musieli by konkurowąć własnymi propozycjami narodowego programu, a nie wojskowymi rozkazami. Zaś w polityce przywrócono by znaczenie przekonaniom, intelektualnej debacie i indywidualnej odpowiedzialności. Stworzono by warunki do przywrócenia w Polsce polityki w miejsce bezproduktywnego konfliktu. A społeczeństwo odzyskałoby wpływ na życie polityczne kraju. Okregi jednomandatowe nie rozwiążą wyzwań poskiej polityki, ale stworza warunki do wypracowania odpowiedzi na narodowe potrzeby. Stworzą warunki do wypracowania narodowego przywództwa i zastąpienia przywództwa oligarchicznego skazujacego nasz naród na zgubne dryfowanie, przywództwem autentycznie narodowym.
Inne tematy w dziale Polityka