12 grudnia
"Czym jest artykuł Deklaracji Praw Człowieka, według którego wszyscy ludzie rodzą się wolni i równi w swej godności i prawach, obdarzeni rozumem i sumieniem? Jest to typowy język ideologiczny przebrany w taki styl, jakby chodziło o stwierdzenie pewnego faktu". - Leszek Kołakowski.
"Nie ma zniewalających racji, by treść tego, czego domaga się Deklaracja praw człowieka, była zapisana w postaci praw właśnie, a nawet są racje, by z tej formy zapisu zrezygnować. Jeżeli rzecz taka jak prawa człowieka istnieje, to muszą te prawa spełniać kilka warunków.
Po pierwsze, są to uprawnienia, których nosicielem jest jednostka ludzka, każda jednostka, nie zaś zbiorowość, narody, plemiona czy cała ludzkość. Oczywiście, wszystkie konflikty między plemionami, wszystkie roszczenia czy pretensje opisywane są teraz w kategoriach praw człowieka. Oczywiście, to terytorium do nas należy na mocy historycznych zaszłości, odbierać je nam to gwałcić prawa człowieka -to samo słyszymy od wszystkich stron konfliktu. Ale i życzenia jednostek, które, jak to widzimy codziennie, zderzają się ze sobą, także są w tych kategoriach wyrażane. Czyż młodzi ludzie nie mają prawa, aby posłuchać, jeśli lubią muzyki rockowej? A czy ich sąsiedzi nie mają prawa, by spać w ciszy nocnej, niewystawieni na wrzaski i hałasy? Moje własne potrzeby i życzenia mogą się mogą się także wzajem kłócić. Czyż nie jest moim prawem ludzkim żyć w niezanieczyszczonym środowisku naturalny? Z pewnością. A czyż także nie jest moim prawem być właścicielem samochodu i używać go, kiedy chcę, korzystać z komunikacji lotniczej oraz mieć pod dostatkiem energii elektrycznej produkowanej przez spalanie węgla czy ropy naftowej? Ale przecież to wszystko - samochód, samolot, elektrownie - zanieczyszcza środowisko, gwałcąc tym samym moje prawa. Na te kłopoty jest prosta recepta: niech rząd zrobi coś takiego, żebym ja miał te wszystkie wygody, ale żeby środowisko naturalne nie doznało przy tym uszczerbku. Rząd nie chce tego zrobić? A więc rząd nie liczy się z prawami człowieka.
Nie wystarcza zatem, by tylko jednostki były nosicielami praw, trzeba ponadto rzeczy tak opisać, by prawa jednostki takiej jak ja nie zderzały się z prawami jednostki takiej jak ty. Jak to zrobić? Żeby kolizji w ogóle nie było, na to jest jeden tylko sposób: ja mam decydować o moich prawach, tym samym roszczenia wszystkich innych ludzi, które mogłyby się z moimi zderzyć, są nieważne. Na to wystarczy, żebym się ustanowił królem świata.
Zważywszy, że szanse na tak doskonałe urządzenie świata są nieduże, musimy pogodzić się z tym, roszczenia poszczególnych ludzi wyrażone w języku praw człowieka są nieuchronnie sprzeczne, i korzystać ze wszystkich instytucji prawa, by kolizje tych roszczeń załatwić przez kompromisy, bez przemocy.
Następny warunek, by idea praw człowieka była w ogóle stosowalna, jest taki: trzeba w wypadku, gdy czyjeś prawa są gwałcone albo ktoś uważa, że są gwałcone, móc ustalić móc ustalić kto mianowicie jest sprawcą tych pogwałceń. W niektórych przypadkach jest to możliwe. Jeśli ktoś jest torturowany czy bezprawnie aresztowany, są określone osoby albo urzędy i agenci tych urzędów, którzy dopuszczają się takich gwałtów. Podobnie, jeśli np. prawo państwowe karze mnie śmiercią za to, że zmieniłem wyznanie - jak to bywa w krajach islamu - można wskazać osoby i urzędy, które są autorami i wykonawcami tego prawodawstwa, na mocy którego prawą człowieka są gwałcone.
Inaczej jednak, gdy zostałem bezrobotnym, co na mocy omawianej Deklaracji gwałci prawa człowieka, mianowicie prawo do pracy. Wiemy, że bezrobocie znacznych rozmiarów jest współcześnie dramatyczną i bolesną zmorą wszystkich niemal krajów. Gdyby jednak miało istnieć niezbywalne prawo do pracy, trzeba by ustalić, kto mianowicie jest sprawcą bezrobocia w każdym poszczególnym przypadku. i zmusić tego sprawcę do przywrócenia bezrobotnemu jego miejsca. Bezrobocie jednak jest wynikiem różnych procesów ekonomicznych i społecznych, nad którymi nikt poszczególny i żadna poszczególna instytucja nie ma władzy takiej, by je znieść dekretem. Wolno nam i trzeba domagać się od rządów wykonalnych kroków, które bezrobocie zmniejszają i zapewniają bezrobotnym minimalne świadczenia socjalne, ale sytuacja, w której nikt nigdy nie poszukiwałby pracy, jest możliwa tylko w totalitarnym tylko systemie. Prawo do wynagrodzenia, które jest zgodne z ludzką godnością i zapewnia znośny byt pracującemu i jego rodzinie, nie budziłoby doprawdy niczyjego sprzeciwu, gdybyśmy tylko wiedzieli, jak je egzekwować tam, gdzie są ogromne obszary nędzy, zwłaszcza w Afryce, Ameryce Łacińskiej i Azji. Nasze marzenia o świecie bez nędzy i głodu, bez nieszczęść i niewoli, o ludzkości żyjącej w braterstwie i solidarności, bez walk i przemocy są nam z pewnością nieodzownie potrzebne i prawomocne, nie jest jednak rozsądne nazywanie prawami człowieka wszystkich -bez zróżnicowania - dóbr, jakich życzylibyśmy sobie i innym, przy czym takie, które może zapewnić prawo państwowe, pojawiają się na tej liście w sąsiedztwie tych, które albo są możliwe tylko w wyniku długotrwałych i trudnych procesów historycznych, albo zgoła niemożliwe". cdn.
Interesuję sie działalnością polskiego wymiaru sprawiedliwości, szczególnie władzą sądowniczą, a także orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka