BICO BICO
84
BLOG

PRAWORZĄDNI PRAWNICY!

BICO BICO Polityka Obserwuj notkę 0

29 października

Czy w Polsce można trafić do więzienia za zepsucie ministrowi i jego córce wczasów w Bułgarii?

Dzięki temu, że wczorajsza rozprawa odbywała się jawnie mogę wreszcie podać szczegóły wstrząsającej sprawy nielegalnej reprywatyzacji kamienicy na Joteyki.

Bogumiła Górnikowska-Ćwiąkalska została w 2008 roku kuratorem osobny nieznanej z miejsca pobytu. Stało się tak na wniosek adwokata Porwisza, który reprezentował rzekomych spadkobierców połowy kamienicy na Ochocie. Do reprywatyzacji budynku potrzebował jednak reprezentantów drugiej połowy nieruchomości. W tym celu złożył wniosek do sądu w Radomiu o ustanowienie kurateli dla Aleksandra Piekarskiego, a na jego kuratora wyznaczył córkę ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Pani Mecenas nie znała adresu ani daty urodzin swojego kuranta. Zgodnie z obowiązującym prawem nie znała więc jego tożsamości. Imię i nazwisko to za mało - osób o takim imieniu i nazwisku w Warszawie przed wojną była ponad setka. Naruszyła więc prawo zostając kuratorem osoby, której tożsamości nie znała. Sąd w Radomiu też złamał obowiązujące przepisy. Nałożył na Ćwiąkalską jednak bardzo jasny i wąski zakres pełnomocnictw. Miała reprezentować swojego kuranta jedynie w procesach administracyjnych tj. procesach reprywatyzacyjnych. Jak udowodniliśmy w I instancji mecenas nie zrobiła przez prawie trzy lata dosłownie nic, żeby ustalić jego tożsamość. Tym samym naruszyła prawo. Pomimo tego w maju 2010 roku w imieniu swojego kuranta przejęła pół kamienicy na Ochocie na co nie miała zgody sądu.

Odbyło się to bez decyzji reprywatyzacyjnej - jedynie na podstawie tajemniczego zarządzenia Hanny Gronkiewicz-Waltz, które umożliwiało szybką ścieżkę reprywatyzacji z pominięciem procedury wydawania decyzji administracyjnej. Było to zarządzenie całkowicie pozbawione jakichkolwiek podstaw prawnych. HGW wycofała się z tego zarządzenia bez podania przyczyn, gdy wybuchła afera reprywatyzacyjna jesienią 2016 roku. Nie wyjaśniła też, co przyświecało jej gdy w ogóle je wprowadzała.

Mecenas Górnikowska-Ćwiąkalska zaczęła pełnić funkcję zarządcy nieruchomości na co nie miała zgody sądu. Po blisko dwukrotnym podwyższeniu mieszkańcom czynszu zaczęli oni naciskać na rzekomych spadkobierców na wyjaśnienie kim tak naprawdę jest jej kurant. Mecenas Porwisz wynajął wówczas profesjonalnego archiwistę, który ustalił, że kurant pani mecenas nie żyje od 1959 roku, a w dniu przejęcia nieruchomości musiałby mieć 120 lat. Zajęło mu to jedynie trzy miesiące. Pomimo tej wiedzy Górnikowska-Ćwiąkalska nie wystąpiła do sądu o zniesienie kurateli czym naruszyła prawo. Zrobił to dopiero mecenas Porwisz blisko rok po odkryciu tego faktu. Nie przeszkadzało to Cwiakalskiej reprezentować nieboszczka na zebraniu wspólnoty mieszkaniowej w lutym 2011 roku. W tym czasie trwał koszmar lokatorów, którzy byli wpędzani w długi i zakładano im sprawy komornicze. Jak zeznał mieszkaniec kamienicy na procesie doszło z tego powodu do czterech przedwczesnych zgonów wśród lokatorów. W międzyczasie skarb państwa wypłacił reprezentantom rzekomych spadkobierców wielomilionowe odszkodowanie za sprzedanie przez miasta lokale w kamienicy.

Mieszkańcy znali moich dziadków, którzy mieszkali w kamienicy dwóch poetów Anne Kamienska i Jana Spiewaka. Poprosili mnie o nagłośnienie sprawy przed rozstrzygnięciem sądu ws. legalności całego postępowania reprywatyzacyjnego. Na konferencji użyłem takich słów, które następnie sąd uznał za przestępstwo: „gruba afera” i „przejęcie kamienicy metodą na kuratora”. W 2017 roku Naczelny Sąd Administracyjny unieważnił podstawę dzikiej reprywatyzacji. Możemy więc otwarcie mówić, że było to nielegalne działanie ze strony władz miasta i organów administracji. Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie reprywatyzacji kamienicy na Joteyki.

Na procesie zeznawał ojciec Górnikowskiej Zbigniew Ćwiąkalski, który skarżył się w większości swojej wypowiedzi na to, że zepsułem mu wczasy z córką w Bułgarii moją konferencją prasową. Była to jedyna właściwie udokumentowana krzywda jakiej zaznała Pani mecenas. Inne to były bliżej nieokreślone „nieprzyjemne komentarze ze strony kolegów”. Ta krzywda rozpoczęła kampanię prawną w celu ograniczenia mojej wolności i uczynienia mnie kryminalistą. Kancelaria Zbigniewa Ćwiąkalskiego wystosowała prywatny akt oskarżenia przeciwko mnie z 212 kodeksu karnego.

W I instancji sąd skazał mnie na 15 tysięcy złotych kary. 5 tysięcy grzywny i 10 tysięcy złotych nawiązki za krzywdy jakich doznała córka ministra. Sąd dał pełną wiarę zeznaniom ojca i pracodawcy oskrażycielki prywatnej pomijając zupełnie zeznania mieszkańca kamienicy na Joteyki i krzywdy jakich doznali lokatorzy od mecenas Bogumiły. Pani mecenas korzystając znowu z kancelarii ojca, w której zresztą pracuje, zaskarżyła ten wyrok żądając podwyższenia kary do 3 miesięcy więzienia w zawieszeniu i kary grzywny.

To jest sprawa jak z Kafki. Adwokaci powinni stać na straży najwyższych zasad etyki - mecenas Gornikowska jest sedzia sądu dyscyplinarnego Okręgowej Rady Adwokackiej w Krakowie. Nie powinni wykorzystywać dziur w systemie, ale starać się je łatać. Rodzina Ćwiąkalskich nigdy nie przeprosiła za to co zrobiła mieszkańcom kamienicy na Joteyki. Nigdy nie starała się im zadośćuczynić. Minister Ćwiąkalski chodzi po mediach jako obrońca demokracji, a sam jest postacią, która chce wsadzać do więzienia ludzi, którzy walczą o elementarną sprawiedliwość i praworządność. To jego córka wielokrotnie naruszyła prawo i zachowywała się nieetycznie. To ja mam jednak ponieść surowe konsekwencje karne i mieć do końca życia łatkę kryminalisty.

Bardzo Was proszę o udostępnienie tego posta. Niech prawda dotrze do Krakowa. Nasze elity są skrajnie autorytarne, przemocowe, gardzą słabszymi od siebie. Teraz próbują skryminalizować głos tych, którzy stoją po stronie sprawiedliwości i słabszych. Walka trwa i my tę walkę wygramy.

Jan Śpiewak

Przede wszystkim uważam, że ogromnym błędem pana premiera Tuska było powołanie pana Ćwiąkalskiego na urząd ministra sprawiedliwości. I to nie tylko dlatego, że pan Ćwiąkalski jest wziętym adwokatem, bo akurat to nie jest nic złego. Ale powołanie na ministra sprawiedliwości, który wówczas był także prokuratorem generalnym, adwokata, którego klientami a wiadomo nasz klient nasz pan, były osoby oskarżane o bardzo poważne sprawy, było jak wpuszczenie no może nie od razu Tomasza ale na pewno lisa do kurnika. Pan Ćwiąkalski obejmując najważniejszy resort zapewniał, że przychodzi by spełnić dwie misję. Posprzątać po Ziobrze no i doprowadzić do rozdzielenia funkcji ministra od prokuratora. Z jakim skutkiem to możemy dziś sami ocenić. Myślę, że nie była to przypadkowa decyzja ale była to bardzo przemyślana decyzja pana premiera. A żadna z tych wymienionych wyżej misji nie były najważniejsze. A jaka była misja najważniejsza dla pana ministra Ćwiąkalskiego, możemy się tylko domyślać. Po wykonaniu tej najważniejszej misji, przy najbliższej okazji pan minister podał się do dymisji, co w żaden sposób nie było spowodowane powieszeniem się w więziennej celi Wojciech Franiewskiego jednego z oprawców Krzysztofa Olewnika.

Marian Bińkowski

BICO
O mnie BICO

Interesuję sie działalnością polskiego wymiaru sprawiedliwości, szczególnie władzą sądowniczą, a także orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka