29 sierpnia
MARSZAŁEK BANAŁ
W Polsce im mniej ma polityk do powiedzenia o tym, co zmienić w kraju i na świecie, tym silniej gada o swym kombatanctwie. Dowiódł tego Donald Tusk.
Kompleks mikrego kombatanctwa bez przerwy wyłazi z Tuskowej "Solidarności i dumy". Książki aspirujące do "Main Kampf" obecnego lidera PO. Nic dziwnego. Rodzice Tuska skromni, pracowici ludzie blado wypadają np. przy rodzicach państwa Kaczyńskich, posiadających urzędowo potwierdzone uczestnictwo w powstaniu warszawskim.
Za pierwszej komuny kręcił się Tusk koło konspirującego Bogdana Borusewicza oraz pierwszej "Solidarności", ale łaski internowania nie doświadczył. Stan wojenny i lata 80. przeżył nieźle. Kosił szmal, choć ciężko pracował malując słupy i kominy. Współredagował podziemny bardzo elitarny "Przegląd Polityczny" lansujący liberalizm gospodarczy, sprzeczny z ówczesnymi prosocjalistycznymi postulatami strajkujących robotników. Władza komusza lekceważyła ten kwartalnik, ale po roku 1989 gdańscy liberałowie jako "drugi obieg wydawniczy" mogli wskoczyć w wielką tradycję podziemia solidarnościowego. Potem były już konfitury, kapitalizm polityczny, który w swej "Solidarności i dumie" autor krytykuje.
Brak ran PRL-owskich rekompensuje Tusk opowieściami, jak to w liceum razem z dwiema koleżankami wydrukował podziemną gazetkę. O patriotycznych hasłach wypisywanych w szkolnej toalecie nie wspomina. cdn.
Piotr Gadzinowski [2005]
Interesuję sie działalnością polskiego wymiaru sprawiedliwości, szczególnie władzą sądowniczą, a także orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka