Lejbik
Zbliżała się Gwiazdka. Przygotowywałyśmy dla wszystkich jeńców polską imprezę gwiazdkową. Miały być polskie tańce, ćwiczone w wolnych chwilach, piosenki i deklamacje napisanych z tej okazji przez Gałczyńskiego :Dwóch flag", i "Matki Boskiej Stalagów". Szyłyśmy kostiumy z gazy dostarczonej przez Francuzów i Anglików. Projektów było moc. To wszystko zostało tylko projektem, bo 18 grudnia 1944 roku rozkaz Niemców wyrwał nas z tego pierwszego, mimo wszystko najlepszego okresu obozowego. Rankiem 19 grudnia obdarowane wszystkim, czym mogli się z nami podzielić koledzy - jeńcy, popychając dwukołowy wózek, na którym leżały ciężko chore "Józefinka" i Ada, pod pieczą wachmanów ruszyliśmy z powrotem do Gross - Lübars. Przy bramie obozu żegnał nas tłum nie mniej wzruszonych jeńców. W ostatniej chwili podbiegł do "Mamuni" Gałczyński i zrywając z siebie ulubiony lejbik, uszyty z resztek wrześniowego munduru, nie starczających na rękawy, więc zastąpionych zmyślnymi pelerynkami, zarzucił jej na ramiona. Relacja Jadwigi Marii Mizerskiej "Izy" ze stalagu.
Źródło: Almanach Powstańczy 1944.
Interesuję sie działalnością polskiego wymiaru sprawiedliwości, szczególnie władzą sądowniczą, a także orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura