Być może sprawa nie jest na tyle poważna.
Otóż mamy dziś trzy możliwe interpretacje występów inżyniera Cierpisza na blogu Zygmunta Białasa.
http://zygmuntbialas.salon24.pl/519790,inz-k-cierpisz-o-realizacji-planu-b-w-internecie
1. Najbardziej oczywista, to interpretacja psychologiczna.
Pan Cierpisz okazuje się człowiekiem emocjonalnie mocno odbiegającym od normy. Z potężną manią wielkości, z patologiczną nieumiejętnością prowadzenia dyskusji czy odbierania choćby niewielkiej krytyki ... Spotkałem już w realnym życiu podobnego typu osobę - w ekstremalnych warunkach, na niewielkiej przestrzeni. Człowiek ów był sympatyczny, a nawet wybitnie inteligentny do czasu. W pewnym momencie się zmienił, ujawnił nieprawdopodobną wprost agresję, rozejrzał się za żyletką. W taką też stronę zmierzał komentarz Amelki (10.07 23:32) zamieszczony pod notką pana Zygmunta.
2. Druga, to interpretacja spiskowa.
Zabawa w policjanta dobrego (Zygmunt) i złego (inż. Cierpisz). Intryga mająca zamienić blog Zygmunta Białasa w miejsce topornej indoktrynacji. Przy takim założeniu plan o tyle się nie udał, że inż. Cierpisz wydał się większości komentatorów osobą emocjonalnie niezrównoważoną. Atak na krytyczne opinie okazał się w jego wydaniu na tyle mocny i bezpodstawny, że mógł się już spotkać wyłącznie ze wzruszeniem ramion.
3. Jest też interpretacja polityczna dotychczasowych wystąpień inż. Cierpisza.
To interpretacja, której byłbym zwolennikiem. Otóż sprawa dotyka w tym przypadku poważnych rozbieżności w ocenie obecnego stanu naszej wiedzy na temat Tragedii. A w związku z tym poważnych różnic w ocenie sytuacji politycznej. Jej definicja - "Putin został zamieszany, bądź sam się zanurzył, w zamach 10.04. równie mocno jak Tusk" - kazałaby nam szukać przyszłego sprzymierzeńca Polski przede wszystkim w gronie rosyjskiej opozycji.
Z kolei poglądy inż. Cierpisza najdobitniej wyraża cytat z jego wypowiedzi -
"Rosja jest tak samo ofiarą tej sytuacji jak Polska. Prowadzenie zatem wścieklej propagandy antyrosyjskiej, która bez jakichkolwiek dowodów o sprawstwie rosyjskim w kwestii zabójstw członków delegacji jest pod względem moralnym surowo naganne i jako takie musi zemścić się na Polsce. Ja osobiście, tym pismem, raz na zawsze odżegnuję się od tego draństwa".
Przy takiej definicji politycznej dzisiejsza Rosja - a dokładniej obecne państwo rosyjskie, państwo Putina - miałaby być naszym największym sojusznikiem przy wyjaśnianiu zbrodni. Także przy likwidowaniu wszystkich jej skutków. A zatem Rosja, nie Rosjanie.
Wydaje się, że jest to definicja karkołomna. Zwłaszcza gdy pomyślimy o dotychczasowych dokonaniach propagandy rosyjskiej w sprawie tzw. "katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem" - o pijanej polskiej załodze, o "mądrości" raportu MAK, o domniemanej i wątpliwej (w świetle wystawionych już rosyjskich świadectw zgonu) powadze państwa rosyjskiego. Wobec dramatycznego na tym tle stanu państwa polskiego. Słaby to grunt do opierania polskiej polityki o obecne państwo rosyjskie. A konkretnie, o "szlachetnego" Władymira Putina. Inż. Cierpisz jednak się upiera, że jedyny możliwy.
Pozostawiam ocenie blogerów, która z powyżej zaprezentowanych interpretacji dotyczy inż. Cierpisza.
Inne tematy w dziale Polityka