Zacznę od cytatu:
„W kwestii inscenizacji na polance smoleńskiej :
Przeanalizowałem około 20 tys. zdjęć i kadrów z filmów, głównie przedstawiających teren polanki na którym leżały części samolotowe.
Około 2 tys. ujęć nosi ślady ingerencji w obraz (dźwiękiem się nie zajmowałem), a filmem w którym jest najwięcej ingerencji, to 1:23 ( 1:24; samolot płonie; film Koli,) w którym jest ich około 1300. Spora część zdjęć po analizie co na nim jest wskazuje na ingerencję w meta dane zdjęcia. Większość tych ingerencji w obraz polega na zasłonięciu jakiegoś przedmiotu, fragmentu samolotu, a rzadziej na wstawieniu lub przemieszczeniu pewnych elementów. Do wielu analiz stosowane były komercyjne programy komputerowe pozwalające np. określić godzinę wykonania zdjęcia, a wszystkie analizowane były na graficznych monitorach. Monitory większości laptopów nie ukazują pewnych szczegółów.
Wnioski jakie wyciągnąłem:
- Ze 100% pewnością na polance przy lotnisku leżą części dwóch różnych samolotów TU154
- Z 80% pewnością są tam części jeszcze trzeciego TU154
- Film 1:23 powstał najpóźniej w dniu 2010-04-08 w godzinach południowych
- Film Sławomira Wiśniewskiego jest montowany z kilku ujęć, przy czym większość pochodzi z dnia 2010-04-09 z godz. ca 15 czasu lokalnego, z próby generalnej na której byli obecni: Putin oraz 5-ciu ministrów jego rządu oraz asystent
- Drzewa przy ul. Kutuzowa zostały wycięte przed 2010-04-10
- Na łące za działką Bodina (tą na której rośnie pancerna brzoza) wycinano duże drzewa przed 2010-04-10 znajdujące się na trajektorii MAK-Milerowskiej
- Z 80% pewnością potrafię wskazać jeden z samolotów użytych do inscenizacji
- Z 90% pewnością potrafię wskazać co się dzieje z Tu154M-101
Każdy z tych wniosków poparty jest wszechstronnymi analizami szukającymi sprzeczności np. między wieloma zdjęciami (nigdy pojedynczym zdjęciem-kadrem), a zdjęciami Tu154M-101 z okresu 2009-12-23 - 2010-04-08. Metoda weryfikacji znalezionych aspektów polegała na wstępnym opisie oraz zostawieniu analizy na 4-5 tygodni i ponowne jej analizowanie, gdy umysł będzie lepiej widział, będzie odporny na rodzaj zauroczenia (miłości).
Ostateczna weryfikacja następowała na spotkaniach 7-10 osobowych, za każdym razem generalnie w innym składzie i o sceptycznym poglądzie na kwestie zamachu, a w szczególności inscenizacji. Po każdym z tych spotkań nie było osoby, która by nie wiedziała (nie na zasadzie wiary), iż mieliśmy do czynienia z inscenizacją. Szczególnie kobiety zauważały np. inny sposób ubrania np. Szojgu, asystenta Putina itd.
PZDR
3ZET 25.04.2013 14:19”
http://freeyourmind.salon24.pl/502558,ciekawy-wywiad-z-profesorem-katastrofologii#comment_7582155
Zanim rozpali się dyskusja nad intrygującym komentarzem sformułujmy na podstawie dotychczasowych, wstępnych reakcji pierwsze wnioski:
- Politycy polscy wszystkich opcji – z ludźmi Antoniego Macierewicza włącznie – bronili się (i w dalszym ciągu bronią) z nieprawdopodobną wprost zaciekłością przed szczegółową, naukową analizą dostępnych w Polsce materiałów. W tym niezbitych dowodów oraz relacji świadków.
- Politycy polscy wszystkich opcji - z Antonim Macierewiczem włącznie - boją się panicznie, niemal atawistycznie … zbliżenia do prawdy o popełnionej zbrodni. Prawda ma być – według nich – zasłonięta, społeczeństwo nieświadome. Kłamstwo Millera przykryć miałoby kolejne kłamstwo - bezrozumny wywód ”wielowybuchowy” Antoniego Macierewicza.
- Społeczeństwo polskie instynktownie ucieka przed tematyką smoleńską. Nie lubi jej, unika rozmów oraz wszelkich komunikatów na temat 10.04.2010. Odczuwa też często nienawiść do min. Millera bądź Przewodniczącego Macierewicza - w zależności od dotychczasowych preferencji politycznych. Także do wszystkich, którzy temat drążą. Do najbardziej zaangażowanych blogerów również.
Z obecnego stanu rzeczy wynikają wnioski kolejne:
- Nie będą dzisiaj skuteczne działania propagandowe promujące prawdę, zachęcające do samodzielnego myślenia. Gdy ktokolwiek zbliży się do prawdy na temat 10.04.2010 roku jego komunikat zostanie zduszony w pierwszej kolejności przez polityków, w tym przez polityków z rosnącego medialnie obozu Macierewicza, także przez dziennikarzy z mediów opozycyjnych i prorządowych, na koniec przez społeczeństwo spragnione spokoju. Nie będzie dziś w związku z tym skuteczna perswazja prowadzona za pośrednictwem Internetu. „Smoleńsk” zamienił się od kilku miesięcy w temat elitarny – interesujący wyłącznie ludzi inteligentnych, świadomych i odpornych; Polaków odpowiedzialnych i rozumnych. Motłoch, tzw. „żywioł”, tego tematu nie chce. Propaganda Millera i Macierewicza zagłuszy dzisiaj wszystko.
- Skuteczne będą od tej pory wyłącznie rozmowy i działania prowadzone w „realu”. W tym badania, dyskusje oraz wszechstronne analizy prowadzone w wieloosobowych zespołach analityków. Nie sprawdzi się prostacka propaganda „internautów” pracujących na rzecz dezinformacji min. Macierewicza bądź min. Millera. Przy obecnym stężeniu manipulatorów w Internecie nawet najlepsze techniki propagandowe nie pomogą w przebiciu się z komunikatem. Społeczeństwo czuje instynktownie płynący z tego obszaru (Smoleńsk) fałsz, zakłamanie i manipulację. Także zagrożenie dla obecnego status quo.
- Głęboki sens ma dziś praca formacyjna na rzecz przyszłej Rzeczpospolitej – intelektualna, naukowa, organizacyjna i publicystyczna. Punkt 2-gi (badania prowadzone w realu) umożliwi stopniowe zapoznawanie się ze szczegółami zbrodni, punkt 3-ci (praca formacyjna) przygotuje nas na to, co się stanie po upowszechnieniu prawdy - o zbrodni, ale i o uwikłaniu polskich polityków. Rządowych i opozycyjnych. Przygotuje nas na to, co stanie się po rozpadzie III RP.
- Nie ma sensu proponowana dziś przez polskich polityków, między innymi przez Piotra Piętaka w salonie24, metoda amnezyjna pt. „zapomnijmy o 10.04.2010, zamachu nie było. Skoncentrujmy się na konstruowaniu przyszłości." Taka metoda o tyle nie ma sensu, że na niewyjaśnionej, bezprecedensowej zbrodni i gigantycznym kłamstwie niczego sensownego zbudować się nie da. Porażkę polskich polityków będziemy od tej pory obserwować każdego tygodnia, miesiąc po miesiącu. Do ostatecznego fiaska projektu znanego pod nazwą „III RP”.
- Nie ma sensu proponowana przez niektórych polskich polityków, między innymi przez Antoniego Macierewicza, metoda taktyczna – kłamiemy ile się da o wybuchach nad lotniskiem Siewiernyj, o których dowiedzieliśmy się z materiałów dostarczanych nam od początku przez rosyjską dezinformację. Równocześnie wstrzymujemy się z analizą materiałów i dowodów od dawna w Polsce istniejących. Zaczekajmy na lepszy moment, na przyszłą koniunkturę polityczną sprzyjającą odsłanianiu prawdy. Czyli - w nieskończoność!
Tego typu podejście prowadzi do rzucających się w oczy sprzeczności. Uwiarygodnia bajkę o „katastrofie polskiego Tupolewa” na lotnisku Siewiernyj, kompromituje przekonanych o zamachu. Nadaje też zwolennikom teorii zamachowych barwę oszołomów - ludzi, którzy bez dowodów, bez badania czegokolwiek snują bardzo poważne przypuszczenia. Rozważania pana Nowaczyka z Baltimore to w gruncie rzeczy „naukawe” bzdury podsuwane mu przez „kaczą zupę”. Dywagacje pana Szuladzińskiego z dalekiej Australii to również bełkot. Pozbawiony fachowości oraz zdrowego rozsądku. Dokładnie to samo można powiedzieć o teorii „przełamanej brzozy” uwiarygodnianej przez „ekspertów” pokroju dr Laska.
Tzw. „oszołomy” (PiS) oraz półinteligenci z PO w dalszym ciągu dają się manipulatorom oszukiwać.
Na koniec wnioski natury ogólnej:
- Oczyszczenie polskiego życia politycznego i społecznego musiałoby sięgać do najgłębszych pokładów, do korzeni, do fundamentów. Skażone bowiem jest wszystko, pomieszanie pojęć i zakłamanie jest dziś totalne. Najwięcej mamy do zrobienia w sferze świadomości.
- Żeby do gruntownego oczyszczenia doszło polskie społeczeństwo musiałoby przeżyć potężny, niewyobrażalny wcześniej wstrząs, po nim katharsis.
- Najbezpieczniejszym, równocześnie najskuteczniejszym sposobem przejścia Polaków przez gigantyczny wstrząs byłoby poznanie oraz pełne zrozumienie prawdy o 10.04.2010. Powinniśmy być na prawdę gotowi. Przed rzeczywistością nie uciekniemy.
Inne tematy w dziale Polityka