Najgorsze, co mogłoby się zdarzyć, to dzisiejszy szczyt ws. paktu fiskalnego zakończony pełnym sukcesem Polski albo zupełną klapą. Dlaczego?
Pełny sukces (zapraszają nas, podpisujemy, Sarkozy się uśmiecha) dałby asumpt do fanfar i dowody na mocarstwowość naszego kraju i jego światłego przywództwa. A tak nie jest. Z kolei brak polskiego podpisu pod umową byłby faktycznym wykluczeniem nas z twardego jądra Unii. Zapewne ręce zatarłby wtedy Jarosław Kaczyński, kto wie, może by i pochwalił premiera!
Jest pewnie miejsce na trzecie rozwiązanie – ani za stołem, ani w karcie dań, ale np. w kuchni. Też niezłe miejsce, bo choć nie wolno podjadać, przynajmniej można się nauczyć jak przygotowywane są potrawy.
Inne tematy w dziale Polityka