To zdjęcie trzeba zobaczyć, ale żeby zrozumieć jego przesłanie niezbędne jest sięgnięcie do np. Wikipedii i przeczytanie czym jest dżihad. Tak ogólnie, ale też w kontekście relacji fundamentalistów islamskich i Izraela.
Przynajmniej dwie organizacje głoszą dżihad jako świętą wojnę przeciw państwu Izrael. Wojna jest skierowana przeciw wszystkim niewiernym, ale Izrael jest najbliższym i najbardziej zwalczanym celem. Wszystkie demonstracje antyizraelskie prowadzą zielone sztandary. Samobójcy mordujący cywilów, gdyby mogli, też ubraliby się w zielone szaty.
Jedenastu piłkarzy z Izraela zobaczyło wczoraj wielki transparent, który w poetyce dżihadu, a więc religijnej świętej wojny, miał zagrzewać piłkarzy Legii do zwycięstwa. Straszne to, bo sport, choć ważny, nie może być motywowany aż tak brutalnie. Jeśli nawet sprzeciwiałem się bezczelności kiboli, to czasem śmieszyły mnie ich hasła. Dzisiaj, pewnie z głupoty, postawili siebie, stołeczny klub, ale i nasz kraj po złej stronie barykady. Wstyd. Wstyd i złość.
Cisną się do głowy alternatywne obrazki. Wyobraźmy sobie, że podczas meczu rewanżowego w Izraelu grupa miejscowych kibiców wywiesi transparenty o treści "Polskim obozom koncentracyjnym – NIE" albo "Jedwabne pomścimy". Kiedyś możemy też trafić na jakiś niemiecki zespół, którego prawicowi fani pięknym gotykiem napiszą na wielkiej fladze "Chłopcy – do zwycięstwa!".
Oczekuję, że wczorajsze zachowanie warszawskich kiboli potępią polskie władze i opinia publiczna.
Inne tematy w dziale Polityka