Trudny szczyt o wizach i członkostwie

Właściwie należałoby się cieszyć ze szczytu Unii Europejskiej poświęconemu Partnerstwu Wschodniemu, który rozpoczyna się dziś w Warszawie. Polsko-szwedzka inicjatywa "odpaliła" ponad 2 lata temu w Pradze i przez ten czas udało się wprowadzić ją na stałe do europejskiej polityki.

Rzeczywistość dzisiejsza w porównaniu z tą sprzed 8 lat (gdy rodziła się polityka sąsiedzka) jest zupełnie inna. Wschód, choć nierównym tempem, maszeruje ku Europie, a Południe w niespodziewany sposób dołączyło do "frontu walki o demokrację". Obie polityki, wschodnia i południowa, w sposób zadowalający się uzupełniają i uwiarygodniają. Przecież chodzi o demokrację, prawa człowieka i dobrą gospodarkę – tu i tam.

Szczyt odbywa się w Warszawie, bo Węgrzy oddali nam ten honor nie dlatego, że są szczodrzy, tylko obawiali się, że wielu przywódców Europy zbojkotuje Orbana. Warszawa jest w lepszej sytuacji, ale nieobecność premiera Wielkiej Brytanii i prezydenta Francji będzie kłuć w oczy. Dodam do tego dwa problemy: zamieszanie wokół Białorusi i Julię Tymoszenko w więzieniu.

Po owocach ich poznacie. Tak więc przeczytamy wspólnie komunikat ze szczytu, zwłaszcza w dwóch punktach: perspektywy zniesienia wiz i nadziei na członkostwo.