Skoro ruszył autobus, to Platforma rzuciła na front ostatnią broń, premiera, który ma udowodnić, że zna bolączki, jest odważny, nie boi się polemik. Słowem – jest blisko ludzi. Szkoda, że dopiero pod koniec kadencji. Takie życie zna każdy z nas, polityków, który przespaceruje się ulicami miast, wpadnie na targowisko albo da się "zaczepić" ludziom.
Przy okazji ten sam autobus przedstawia ofertę, że PO "zrobi więcej". No właśnie, ale czego?
***
Tymczasem na stronie internetowej głowy państwa można zapoznać się z opublikowanym wczoraj listem do wyborców. Sama głowa przebywa w Nowym Jorku, ale od czego jest Internet? Krótki tekst zawiera wiele inspirujących myśli: "żyjemy w naprawdę trudnych czasach", "proszę, pójdźcie do urn i dokonajcie wyboru", "każdy głos będzie głosem oddanym na Polskę", "wiem, że wstrzymanie się od głosu w nadchodzących wyborach zaszkodzi nam samym".
Sposób przekazania apelu, jego treść i moment, w którym to następuje, przekonują mnie o głębokim zaangażowaniu pierwszego obywatela w budowę demokracji oraz pełnej determinacji, aby wygrał kolega z małego pałacu.
Inne tematy w dziale Polityka