Przedwczoraj zarzuciłem Januszowi Lewandowskiemu, że swoją działalnością na rzecz Platformy w kampanii łamie traktat lizboński. Pytany o tę sprawę przez dziennikarzy odpowiedział, że dostał zgodę szefa Komisji Europejskiej. Dziwne to, bo zapytana o to rzeczniczka Komisji odpowiedziała na okrągło że "może i dostał", ale samego spotu przewodniczący Barroso nie widział.
Sprawą zainteresowały się też zagraniczne media, które próbują przeanalizować występ "czterech muszkieterów" pod kątem ewentualnego złamania traktatu.
Nie ukrywam też, że stałem się popularny wśród posłów, zwłaszcza z nowych krajów. Obliczają nerwowo, że skoro my mamy dostać 300 miliardów złotych, a obiecuje to publicznie ich unijny komisarz, to jakie resztki z pańskiego stołu zostaną dla nich?
PS. Jakiś czas temu zacząłem blogować po angielsku. Tłumaczenia polskich kawałków ukazywały się na mojej stronie internetowej i na stronach, na których prowadzę bloga i spotkały się z dużym zainteresowaniem zagranicznych czytelników. Od wczoraj teksty po angielsku publikuję na europejskiej platformie blogactiv. Można je znaleźć pod tym adresem: http://mareksiwiec.blogactiv.eu Zapraszam!
Inne tematy w dziale Polityka
