Wczoraj w Parlamencie Europejskim prezydent Bronisław Komorowski trafnie zdefiniował problemy i pokusy niektórych krajów UE: zarządzanie ekonomiczne, dwie prędkości i w perspektywie przełamanie efektu wielkiego zjednoczenia z 2004 roku. Rzecz w tym, że za definicją problemu nie idzie żaden pomysł jak go rozwiązać.
Jak mi powiedział znajomy niemiecki poseł, długofalowa gra idzie o to, czy pieniądze unijne (niemieckie) popłyną na południe, czyli północ Afryki, czy na wschód. Milczą polskie autorytety gospodarcze, bo nowa sytuacja wyrasta poza gotowe formułki, którymi na co dzień się posługują. Aż się prosi, aby polskie think-tanki odpowiedziały na proste pytanie: co można zrobić?
W tym czasie Polski Instytut Spraw Międzynarodowych zaprasza na fascynującą debatę: "Jeńcy wojny 1920 – spór o historię z myślą o przyszłości". Tak trzymać!
Inne tematy w dziale Polityka