Niemal w tym samym czasie dwóch przywódców Unii Europejskiej, Donald Tusk i Jose Manuel Barroso, zabrało głos na tematy kryzysu, dwóch prędkości, euro, itp.
Premier Tusk w Krynicy powiedział, że "Budowanie odrębnych struktur, ekskluzywnych formatów politycznych wewnątrz UE, (…) to wszystko byłyby oznaki kapitulacji, nieuzasadnionej faktami". Dalej stwierdził: "Pomysły na nowe traktaty mają sens wtedy, kiedy dotyczą całej Europy i kiedy nacechowane są odwagą i ofensywnym myśleniem, a nie próbą zamknięcia jakiegoś ekskluzywnego klubu, który chciałby na nowo podzielić Europę w sensie politycznym i gospodarczym".
Dzień wcześniej, w Australii, przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso powiedział: "Moja ocena jest taka, że UE podąży ku dalszej integracji wokół strefy euro". Dalej stwierdził, że "w przeszłości debata o przyszłości miała charakter polityczny lub nawet ideologiczny, a dzisiaj rynki domagają się więcej integracji, przynajmniej w strefie euro. I to jest nowe". Nie wykluczył rewizji traktatu.
I komu tu wierzyć? Można zaklinać rzeczywistość pięknymi słowami, ale one jej nie zmienią. Wtedy zderzenie z nią jest bardzo bolesne.
Inne tematy w dziale Polityka