W poniedziałek pan premier dokona uroczystego otwarcia siedziby Stałego Przedstawicielstwa RP przy UE. Impreza zapowiada się imponująco.
Wesoły korowód z udziałem dostojnego gościa i przewodniczącego Komisji Europejskiej przemaszeruje kilkaset metrów ulicami Brukseli, aby przekroczyć progi… no właśnie, czego? Polskie Przedstawicielstwo na tle innych ambasad i biur europejskich prezentuje się jak pałac. 10 tysięcy metrów kwadratowych, na razie dla 300, a po prezydencji dla 150 urzędników, to bardzo dużo miejsca. Eleganckie wykładziny, armatury, wymienione niedawno na lepsze meble ambasadora, tworzą wizerunek odbiegający od wyobrażenia, jak wygląda państwo na dorobku. Przynajmniej tak nas traktowano w Brukseli, bo nie wszyscy zauważyli, że jesteśmy od niedawna wysoką cywilizacją.
Na tym tle ma się zaprezentować przywódca naszego kraju. Jakiś czas temu zespół ludzi odpowiedzialny za wizerunek premiera wizytował siedzibę i dokonał niezbędnych korekt, aby wszystko wyszło jak najlepiej.
Całość inwestycji pochłonęła 160 milionów złotych. Dla porównania podam, że na uratowanie Państwowego Instytutu Wydawniczego potrzeba 8 milionów, a Unia Europejska do budowy wiaduktu w Warszawie, przy ul. Łopuszańskiej, dopłaca 140 milionów złotych.
Mam do rządu dwie pretensje. Inwestując w nową siedzibę, można było to zrobić skromniej i pokazać, że oszczędzamy pieniądze. I druga – skoro już pan premier osobiście postanowił zaszczycić uroczystość, mógł zaprosić na poniedziałkową wycieczkę liderów opozycji i partnera koalicyjnego. Ale nie. Będzie "one-man show".
Sprawdzają się więc obawy SLD, że prezydencja jest zaplanowana pod wybory i kampanię Platformy. Taka mała zakąska przed drugą połową roku.
PS. We Francji furorę robią t-shirty z napisem "Yes, we Kahn".
PPS. Gdyby proroctwa Harolda Campinga się jednak nie sprawdziły, to jutro rano (tuż po 9), zapraszam do Radia ZET, do Moniki Olejnik, na "7 Dzień Tygodnia".
--- english version ---
A small preview of a big deal
The Polish prime minister is scheduled to open the new headquarters of the Permanent Representation of the Republic of Poland to the EU. The event is supposed to be quite spectacular.
There will be a jolly procession, including the honorable individual and the President of the European Commission. They are scheduled to walk a couple hundred meters and then enter the… exactly, what will it be? The new headquarters of Polish Representation looks like a palace, especially in comparison to other embassies and similar offices. It’s over ten thousand square feet, which is supposed to yield three hundred workers, a number which will decrease to one hundred and fifty after the presidency. Even for that amount of people, the size of the building seems humongous. Elegant carpets, exquisite furniture replaced recently by the ambassador, all create an image that’s very much not like the actual developing country. At least, that’s how Poland is treated in Brussels, because not everyone managed to notice that we’re high civilization (according to Donald Tusk).
This is all supposed to be a background for a presentation of a leader of our country. A while ago, a team of people responsible for the prime minister’s official image visited the place to make sure everything is in right order.
The entire investment cost over 160 million zlotys. For comparison, let me tell you that saving the National Institute of Publishing requires 8 million, and the European Union is aiding the construction of a new road complex in Warsaw with over 140 million.
I have two issues with this situation. Investing in a new headquarters could have been more modest, to show that we are capable of smart spending. Second of all, if the prime minister decided to attend the opening, he should have invited some "one-man show".
All of this confirms the worries of SLD – that the entire presidency is based on making the Civic Platform look good for the upcoming election. Just a small appetizer before the next half of the year.
PS. France is overtaken by a fashion for t-shirts that say "Yes, we Kahn".
PPS. If Harold Camping’s predictions don’t become true, please join me tomorrow morning (after 9am) and listen to Radio ZET, where I will be Monika Olejnik’s guest.
Inne tematy w dziale Polityka
