Staje się regułą ostatnich lat, ale nie tylko, że dobrze chcemy, mamy pieniądze, sprawną kadrę, ale nam nie wychodzi. W wielu dziedzinach – od budowy autostrad do piłki nożnej.
Z tego ostatniego obszaru powiał jednak wiatr nadziei. Jest szansa na ukojenie przepełnionych bólem polskich serc. Wczorajsza prasa relacjonuje bowiem dwa epizody, które inspirują mnie do sformułowania myśli ogólnej, o której za chwilę.
Oto po przegranym meczu i po odważnym zawołaniu kiboli "Chodźcie tu, k..., wszyscy, ale absolutnie wszyscy! Mamy do pogadania!" przed trybuną najbardziej zagorzałych kibiców Legii stawili się zawodnicy stołecznego klubu. Usłyszeli: "Co wy robicie, wy naszą Legię hańbicie!",i dalej "Walczyć i trenować, Warszawa musi panować!".Inne zawołania nie nadają się do publikacji. Kibole wygrażali, zawodnicy rzucili im swoje koszulki, a na koniec przybili wspólnie "piątki".
I inny obrazek. Po kolejnym słabym meczu kibic Arki Gdynia Mariusz "Megafon" Jędrzejewski zwrócił się do zawodnika Tadasa Labukasa: "Tadas! Chodź no tu! Przekaż swoim kolegom, że jak jeszcze raz zobaczymy w Sopocie >>Budzika<< i Sieberta nawalonych i wytaczających się z lokalu, to inaczej porozmawiamy!".
Lud wziął sprawy w swoje ręce! PZPN powinien wyznaczyć klubom i poszczególnym zawodnikom opiekunów z grona kiboli, którzy za drobną opłatą dopilnują dyscypliny, higieny, punktualności i całokształtu przygotowań zawodników kadry narodowej. Obywatel Smuda, któremu to nie wychodzi, winien się w szybkim trybie zapisać na "Żyletę", albo wziąć urlop.
Na koniec myśl ogólna. A gdyby tak w podobny sposób obywatele-kierowcy pilnowali urzędników odpowiedzialnych za autostradowe przetargi i rozkłady PKP, czyż nie byłoby lepiej?
Inne tematy w dziale Polityka