Przy okazji nowelizowania ustawy Prawo o ruchu drogowym, regulującej sprawy dotyczące ruchu rowerowego, ujawniona została dramatyczna statystyka, która kompromituje nas w oczach świata – na polskich drogach ginie rocznie ok. 500 rowerzystów, a ok. 5 tysięcy zostaje rannych. Autorzy ustawy, parlamentarzyści PO na czele z posłanką Ewą Wolak, obwieścili światu, że stan ten ulegnie zmianie. Ich optymizm wynika chyba z faktu, że nie jeżdżą na rowerach…
Wypadki rowerzystów wynikają przede wszystkim z bezkarności zmotoryzowanych. Rower traktowany jest jak coś nieokreślonego między pieszym a pojazdem mechanicznym. Bardzo często sprawcy uciekają z miejsca wypadku, albo w ogóle nie są świadomi tego, że potrącili rowerzystów. Dzieje się tak w czasie wyprzedzania "na trzeciego", albo wtedy, gdy kierowcy wyprzedzają rowerzystów "na styk". Zapisanie numeru rejestracyjnego pirata nic nie daje, gdyż słowo poszkodowanego przeciw słowu kierowcy nie wystarcza do ukarania pirata. To policja musi chronić rowerzystów, np. używając nieoznakowanych patroli na rowerach. Sama świadomość, że tak może być, uchroni niejedno niewinne życie.
Przy okazji nowelizacji rowerzyści dostali też "wielki przywilej". Działkowicz, wracając rowerem "z piwka", nie będzie obowiązkowo pozbawiany prawa jazdy. Znakomicie! Na pewno ta decyzja wpłynie na poprawę bezpieczeństwa na drogach i przysporzy Platformie jakże potrzebnych głosów w nadchodzących wyborach.
Inne tematy w dziale Polityka