Gdyby zdarzyło się to po raz pierwszy, można by powiedzieć – wypadek przy pracy, pomyłka. Ale nie. O anihilacji prezes powiedział po raz kolejny. Przynajmniej drugi. Wczoraj ostrzegł, że rząd dąży do "anihilacji opozycji".
Jak wiadomo, anihilacja to proces, w wyniku którego cząstka łączy się z antycząstką. Obie nikną, materia przestaje istnieć. Szkoda więc, że prezes nie dopowiedział, w jaki sposób ma nastąpić polityczna anihilacja opozycji. Jeśli oddaje swoją partię do dyspozycji procesu fizycznego, tak aby z Platformy i PiS-u powstało "NIC", to popieram. Jeśli jednak ma na myśli anihilację poszczególnych partii stanowiących opozycję, to głośno mówię: nie tędy droga! Przynajmniej SLD nie zamierza nikogo anihilować, więc przetrwa!
Na marginesie chcę przekazać prezesowi dobrą wiadomość. W wyniku anihilacji powstaje energia. Jej wielkość określił ponad sto lat temu niejaki Einstein, publikując wzór E=mc2.
P.S. Któryś ze speechwriterów wpuszcza prezesa w maliny. Można było przecież użyć innych słów: destrukcja, zagłada, eliminacja. Wszystko, tylko nie anihilacja.
Inne tematy w dziale Polityka