Pisowscy "specjaliści" od polityki zagranicznej, jak zgłodniałe stado szakali, rzucili się na ministra spraw zagranicznych, gdy ogłosił, że gadżetem polskiej prezydencji będzie wirujący bąk.
Odczepcie się od pomysłu i od człowieka! Bączek, jako przesłanie, jest wyrafinowany i dobrze określa polskie ambicje i naszą dumę narodową. Sygnalizuje też pewne problemy naszego państwa i obywateli, ale któż ich nie ma?
Bączek, aby trzymał pion, musi obracać się z określoną, i to niemałą prędkością. Tak jak my. Ile to człowiek musi się naobracać, nabiegać, aby utrzymać pion w życiu! Fakt – obracający się bączek porusza się chaotycznie po powierzchni, ale nam przecież też się to zdarza. Niestety, niepodkręcany bąk, tak czy inaczej, na końcu zawsze się przewraca…
Ważne, aby polski gadżet wydawał podczas obrotu dźwięki, które zwabią przyjaciół i odstraszą wrogów. Winien też mienić się kompozycją biało-czerwonych kolorów, a najlepiej by było, gdyby sprytnie odbijane od obracającego się bączka światło, rzucało na ścianę kontury orła!!!
Z takim gadżetem można spokojnie przeżyć prezydencję. Ludzie będą patrzeć, myśleć i podziwiać!
Inne tematy w dziale Polityka