Poseł Węgrzyn (PO) na knajackim luzie wyjawił swój stosunek do związków partnerskich, pornosów z "lisbijkami" i kilku innych kwestii. Jedni się śmieją, inni są oburzeni, ale według mnie problem polega na czym innym i jest dużo poważniejszy.
Donald Tusk w ostatnich latach wykonał gigantyczną pracę, aby przekonać Polaków, że popierają partię uczciwą, nowoczesną i europejską. Przekonywał, że Platforma, w odróżnieniu od pozostałych partii, ma jedną twarz – lepszą. Dodatkowym atutem jego formacji miał być brak obłudy i arogancji. Gdyby Węgrzyn był zjawiskiem jednostkowym, można by powiedzieć – cóż, zdarza się. Ale jego wypowiedzi, skojarzone z innymi zachowaniami polityków PO, pokazują drugą, skrywaną twarz tego ugrupowania.
Donald Tusk ogłasza, że nie ma z kim przegrać. Nie jest to jeszcze pewność siebie "demokratów" z Afryki Północnej, ale jest już blisko. Jak zinterpretować bowiem kwiaty, które od posłanek PO, Ewy Drozd i Magdaleny Gąsior-Marek, dostał skompromitowany Cezary Grabarczyk? Dla mnie ta sytuacja to było pokazanie całej Polsce gestu Kozakiewicza – nagadaliście się, napyskowaliście, a my i tak robimy swoje! Nie wspomnę tu o twarzach i języku Mira i Rycha, nie wspomnę o marketingu wyborczym w Wałbrzychu.
A więc – co naprawdę w duszy gra Platformie?
Inne tematy w dziale Polityka