Wreszcie złapaliśmy winnych:
- bez użycia MAK-u, tylko polskimi siłami,
- nie dotyczy samolotu wielkiego, ale małego,
- który się nie rozbił, ale wylądował…
- …można będzie więc postawić pod pręgierzem załogę Jaka-40.
Jak wiadomo, w ich kabinie nie było generała, wieża nie naprowadzała ich na brzozę, a na pokładzie byli "zaledwie dziennikarze". Nie podlegali więc żadnej presji!
Gdyby tak przypadkiem zdecydowali się lecieć gdzie indziej, a wielki samolot wylądowałby w Smoleńsku, no to dopiero byłby skandal! Już widzę te tytuły: "Podstępny Tusk uniemożliwił dziennikarzom relację z sukcesów prezydenta Kaczyńskiego".
Inne tematy w dziale Polityka