Wczoraj odbyło się "pierwsze czytanie" mojego sprawozdania na temat przeglądu polityki wschodniej Unii Europejskiej.
Raz na pięć lat Unia konfrontuje swoje zamiary wobec sąsiadów z realiami i możliwościami finansowymi. Polityka sąsiedztwa dzieli się na dwa kierunki: wschód (wiadomo kto) i południe (tu nie całkiem wiadomo kto, bo region przeżywa autentyczną rewolucję). Doniesienia z Tunezji i Egiptu zdominowały wczorajszą debatę. Widać wyraźnie, że Zachód ponownie dał się zaskoczyć.
Upadek dyktatora w Tunezji to przysłowiowe "małe piwo" wobec tego, co dzieje się w Egipcie. Hosni Mubarak jest gwarantem status quo na Bliskim Wschodzie. Status quo, czyli względnego spokoju, blokowania fundamentalistów i współpracy z UE, USA i Izraelem. Obecny wczoraj komisarz do spraw rozszerzenia i polityki sąsiedztwa Štefan Füle przedstawił spis działań, które są raczej przepisem na ugaszenie pożaru niż likwidację jego przyczyn.
Co będzie gdy Mubarak upadnie? Nikt nie wie.
***
Właśnie jestem w drodze do Davos, gdzie od wczoraj trwa Światowe Forum Ekonomiczne. Będzie na nim obecny również prezydent Bronisław Komorowski. Nie znam jego całego programu, ale na pewno wspólnie z prezydentem Ukrainy pojawi się na tradycyjnym "obiedzie ukraińskim".
To dobrze demonstruje naszą strategię w stosunku do sąsiedniego kraju, w obecności najbardziej prestiżowego audytorium, jakie można zgromadzić w jednym miejscu.
Inne tematy w dziale Polityka