Istniejący od czternastu lat w polskim kalendarzu Dzień Judaizmu jest formalnym odnotowaniem historycznej obecności społeczności żydowskiej wśród nas. Piszę formalnym, bo dla większości Polaków ta społeczność wokół nich nie istnieje. Dzieje się tak, mimo jej faktycznego rozwoju i braku uprzedzeń, które były obecne np. w czasie II RP. Ale coś się zmienia.
Kilka młodych aktywistek z poznańskiego Hufca "Siódemka" zorganizowało grę miejską "Pojzn, tej! Śladami poznańskich Żydów". Inicjatywa polegała na tym, aby za pośrednictwem Internetu zebrać kilkuosobowe drużyny, wydać instrukcje, a następnie wypuścić ekipy w miasto, aby szukały śladów obecności Żydów. Poznań jest nietypowy, bo nie było tu ani getta, ani masowej zbrodni w czasie II wojny światowej. Ale Żydzi żyli. Ich śladami w sobotnie przedpołudnie udało się ponad 140 osób. Poruszając się od punktu do punktu, rozwiązując zagadki i wykazując się wiedzą i znajomością miasta "odnaleźli" m.in. synagogę, która dziś jest basenem, grób rabina Akiwy Egera, cmentarz żydowski, czy fabryki, które dawniej były prowadzone przez Żydów.
Okazuje się więc, że można nowocześnie, pożytecznie i nieformalnie mówić o czymś, co było kawałkiem naszej historii i nieśmiało wraca do teraźniejszości.
Inne tematy w dziale Polityka